W krytycznej sytuacji - tylko Polska


Jacek Bartosiak, fot. http://jacekbartosiak.pl/
W sytuacji, gdy w naszym regionie nie ma stałych baz NATO, a uwaga USA jest skupiona na Pacyfiku, w przypadku zagrożenia wojennego jedynie Polska byłaby zdolna udzielić wsparcia Litwie, twierdzi ekspert do spraw geopolityki i strategii Fundacji im. Kazimierza Pułaskiego oraz Centrum Analiz Klubu Jagiellońskiego Jacek Bartosiak, który niedawno wziął udział w konferencji „Ubezpieczanie i odstraszanie: agenda szczytu NATO w Warszawie z perspektywy bałtyckiej”, zorganizowanej w Wilnie przez Ambasadę RP na Litwie we współpracy z Instytutem Stosunków Międzynarodowych i Nauk Politycznych Uniwersytetu Wileńskiego.
W wywiadzie dla portalu lrt.lt polski ekspert zwraca uwagę, że istotną słabością NATO jest brak stałych baz, a nawet planów ich utworzenia w naszym regionie, co naraża go na rosyjską agresję.

Według J. Bartosiaka, przed USA stoją poważne wyzwania na Pacyfiku, gdzie sytuacja jest bardzo napięta, dlatego Amerykanie nie chcą się zobowiązać do udzielenia pomocy. Brakuje aliantów, których obecność byłaby skuteczną odpowiedzią na zagrożenie rosyjskie. Ponadto zarówno tu, jak i w Ameryce zasoby finansowe są niewystarczające. Wprawdzie po odbudowie amerykańskiej gospodarki i potęgi wojennej można liczyć na powrót USA do Europy. Do tego czasu jednak należy przetrwać.

Możliwość udzielenia Litwie wsparcia drogą powietrzną lub morską w razie rosyjskiej agresji jest wątpliwa ze względu na rozmieszczone w obwodzie królewieckim systemy rakietowe S-300 i S-400 oraz okręty podwodne. Pozostaje więc droga lądowa, która prowadzi przez Polskę, w szczególności przez jej część północno-wschodnią wciśniętą między Białorusią a Królewcem. W każdym razie w pierwszych godzinach konfliktu Polska byłaby jedynym krajem, który mógłby udzielić wsparcia przez udostępnienie swoich zasobów lub przez utrzymywanie otwartych dróg komunikacyjnych.

Jednocześnie geopolityk podkreśla, że w takim przypadku Polska z punktu widzenia Rosji również stałaby się stroną biorącą udział w wojnie, a więc także narażoną na atak. Ponoć już teraz scenariusze rosyjskich ćwiczeń obejmują atak jądrowy na Polskę. Dlatego przy podejmowaniu odpowiedniej decyzji Polska zetknęłaby się z ogromną presją.

Zdaniem eksperta, Polska nauczyła się swojej lekcji, buduje swój potencjał obronny i jest wystarczająco dużym krajem, aby mieć zdolność do stawiania oporu samodzielnie. W gorszej sytuacji są małe kraje bałtyckie, które takich zdolności nie posiadają.

Jacek Bartosiak nie sądzi, aby stosunki między oboma krajami miały wpływ na decyzję w sprawie wsparcia zaatakowanej Litwy; byłaby to raczej kwestia potencjału i interesu. Zastrzega jednak, że należy porzucić wszelkie niepotrzebne animozje.

„Nie macie tyle zasobów, dlatego musicie rozmawiać z Polakami. Musicie zapomnieć o wszystkich nieporozumieniach w sprawie pisowni i innych rzeczy. Litwa i Polska muszą działać razem” – twierdzi analityk.  

Na podstawie: lrt.lt

Komentarze

#1 Podstawowy błąd,jaki

Podstawowy błąd,jaki popełniły kraje bałtyckie oraz Polska,było ich wstapienie do NATO.Należało obrać kierunek na neutralność,co byłoby lepsze dla całej Europy,ale nie dla Amerykanów,którzy wszystko to wyreżyserowali ze swymi planami zbliżania się do granic Rosji.Stąd pytanie : w jakim celu?Pytanie to dla ludzi myślących jest retoryczne.A bazy ?To zabawka dla małego dziecka,by nie płakało ,zarazem jeszcze wieksze zagrożenie dla krajów je posiadających.

Sposób wyświetlania komentarzy

Wybierz preferowany sposób wyświetlania odpowiedzi i kliknij "Zachowaj ustawienia", by wprowadzić zmiany.