Litewscy wioślarze w Rio wywalczyli srebro i brąz


Fot. ltok.lt
Czwartek, 11 sierpnia, dla litewskiej reprezentacji na XXXI Letnich Igrzyskach Olimpijskich w Rio de Janeiro był wyjątkowo udany: aż dwa medale - srebrny i brązowy w wioślarstwie mężczyzn oraz kobiet, pewny awans drużyny koszykarskiej do ćwierćfinałów turnieju olimpijskiego oraz awans litewskiego pływaka do finału na 50 m stylem dowolnym. Polska reprezentacja ma również powody do dumy - zdobyła złoty medal w wioślarstwie kobiet.

"Marzenia się spełniają. Nie do wiary" - mówiły na przemian 27-letnia Donata Virštaitaitė i 22-letnia Milda Valčiukaitė, które na olimpiadzie w Rio zdobyły dla Litwy pierwszy medal, brązowy, w wioślarskich zmaganiach w dwójkach podwójnych kobiet. Dystans 2000 m pokonały w 7 min. 43,76 sek.

Ostatni raz litewskie wioślarki wywalczyły medal na igrzyskach przed 16 laty - na olimpiadzie w Sydney.  

Co mówiły jedna drugiej tuż po finiszu? "Krzyczałyśmy z radości. Co dokładnie - nie pamiętam. Coś w rodzaju: jesteśmy trzecie, jesteśmy trzecie!" - mówiła dziennikarzom D. Virštaitaitė. Na olimpiadzie zostają do 20 sierpnia. Obejrzą więc starty innych litewskich zawodników. Na czyje medale w reprezentacji liczą najbardziej? "Nie chciałybyśmy na nikogo naciskać. Wszystkim życzymy tego z całego serca" - dodała.

We czwartek kolejny powód do radości dali litewscy wioślarze. Zdobyli srebro.W dwójkach podwójnych mężczyzn na dystansie 2000 metrów 27-letni Saulius Ritteris i 30-letni Mindaugas Griškonis dotarli do mety na drugiej pozycji. Ich wynik to 6 min. 51,39 sek. Sukces tym większy, że do jednej łodzi wsiedli zaledwie przed miesiącem, po tym, gdy Rolandas Maščinskas, z którym miał startować S. Ritteris, doznał kontuzji. Jakie były pierwsze emocje po finiszu? "Nie było żadnych emocji. Nogi się nie zginały. Podziękowaliśmy jeden drugiemu za możliwość wspólnego startu, za to, że udało się siebie zrealizować" - powiedział po zakończeniu zmagań M. Griškonis. Komu dedykują zdobyte medale? "Przywiozę swój medal córce Atenie. Dedykuję go również kibicom, trenerom, masażystom, naukowcom. Wszystkim, którzy nam pomogli" - mówił. Wtórował mu S. Ritteris: "Łączy nas wiele 'kół zębatych'. Jeżeli wszystkie poruszają się jednocześnie, wynik bywa dobry. Dedykuję go wszystkim ludziom, którzy nas podtrzymywali i przyczynili się do naszego sukcesu".

Wywalczone przez litewskich wioślarzy medale zdopingowały litewskich koszykarzy do rozegrania świetnego meczu z reprezentacją Argentyny na igrzyskach. W grupie B Litwini wynikiem 81:73 pokonali argentyńskich koszykarzy, wywalczyli trzecie z kolei zwycięstwo i awansowali do ćwierćfinału. 

Bohater emocjonującego spotkania Mindaugas Kuzminskas (zdobył 23 punkty) dziękował litewskim wioślarzom za wywalczone tego dnia kilka godzin wcześniej medale, podkreślając, że zmotywowały koszykarzy do ambitnej gry. "Wszystkie tego typu wydarzenia dają wiele pozytywnych emocji. Mieszkamy razem, spotykamy się. To wspaniałe, że Litwa w końcu zdobyła medale olimpiskie. I od razu dwa! Przesyłamy pozdrowienia wioślarkom i wioślarzom. Obawiam się, żeby nie przyćmili teraz koszykówki. To żart, oczywiście. Proszę nie odbierać tego poważnie" - nie krył zadowolenia M. Kuzminskas.

Dla 22-letniego litewskiego pływaka Simonasa Bilisa czwartek również był pomyślny. W ciągu zaledwie jednego dnia dwukrotnie poprawił rekord Litwy i trafił do finału na 50 m stylem dowolnym. Jego wynik to 21,71 sek. W finale popłynie w sobotę (13 sierpnia) o 4.44 nad ranem czasu litewskiego.   

Powody do radości we czwartek miała również Polska. Wioślarska dwójka podwójna kobiet w składzie Magdalena Fularczyk-Kozłowska i Natalia Madaj na igrzyskach olimpijskich w Rio zdobyła złoty medal na dystansie, na którym Litwinki D. Virštaitaitė i M. Valčiukaitė były trzecie. Wynik Polek - 7 min. 40,1 sek. "To był nasz czas, nasze zawody, nasza osada" - powiedziała M. Fularczyk-Kozłowska po tym, jak z N. Madaj wywalczyły złoto. 

"To był bieg życia. Było ciężko, ale wiedziałyśmy, że tak będzie. To są igrzyska. My to zrobiłyśmy, wierzyłyśmy do końca, mimo że warunki były straszne. To jest szok, nie wiem, co powiedzieć" - mówiła krótko po dopłynięciu do mety Fularczyk-Kozłowska, która cztery lata temu wywalczyła w Londynie brąz w parze z Julią Michalską. "Teoretycznie nic już w sporcie nie musiałam po Londynie, ale chciałam. Miałam medal, ale nie z najważniejszego kruszcu i teraz się to udało. Jestem przeszczęśliwa i tak zmęczona, że nawet nie wiem, co mam powiedzieć" - dodała. 
Wyścig był dramatyczny i rozstrzygnął się na ostatnich metrach. Polki cały czas goniły brytyjską parę.

Dla Natalii Madaj, która jest osobą głęboko wierzącą, nie bez znaczenia był fakt, że z toru widoczna była góra z Chrystusem Odkupicielem. "Był dzisiaj odsłonięty, niebo nie było zachmurzone, więc on czuwał nad nami. Na treningach nie było go widać, ale na pewno na nas patrzył" - powiedziała.

Na pytanie, komu dedykują medal, odparła: "Jest przede wszystkim dla nas i dla naszych rodzin". A Fularczyk-Kozłowska dodała: "I dla naszego uporu. Trenuję 16 lat, Natalia - 13, więc wypracowałyśmy to sobie konsekwencją. Nie jesteśmy ani wysokie, ani wielkie. Chcieli mi wybić z głowy wioślarstwo, a my udowodniłyśmy, że dwie małe bateryjki potrafią zasuwać. Nieważne, czy to jest z wiatrem i huraganem. Udowodniłyśmy, że wioślarstwo jest dla każdego i nie liczą się warunki, a serce, praca, konsekwencja, motywacja i dobry trener". 

To pierwszy złoty medal Polaków na igrzyskach w Rio de Janeiro.

Na podstawie: ltok.lt, 15min.lt, PAP