Zamiast tzw. wydatków kancelaryjnych miałaby być stałe wynagrodzenia dla radnych


Fot.tmde.lt
Starostowie frakcji sejmowych we czwartek, 25 maja, uzgodnili, że tzw. wydatki kancelaryjne w samorządach zostaną zlikwidowane, a radnym będzie wypłacane stałe miesięczne wynagrodzenie w wysokości 20 proc. wynagrodzenia mera. Posiedzenie starostów zwołała przewodnicząca sejmu Viktorija Čmilytė-Nielsen.




Przewodnicząca sejmu po spotkaniu ze starostwami poinformowała dziennikarzy, że projekt zostanie zapewne zarejestrowany w poniedziałek, 29 maja, na salę posiedzeń natomiast miałby trafić – w następny czwartek, 1 czerwca, podczas nadzwyczajnego posiedzenia sejmu.  

„I wówczas do połowy czerwca moglibyśmy przyjąć poprawki do ustawy, która w sposób bardziej transparentny regulowałaby świadczenia dla radnych” – powiedziała Vikorija Čmilytė-Nielsen.

Poprawki sporządza sejmowy Komitet Zarządzania Państwem i Samorządów.

Kwestię transparentności wykorzystywania tzw. wydatków kancelaryjnych poruszył dziennikarz, działacz społeczny Andrius Tapinas. Jak twierdzi, niektórzy samorządowcy maksymalnie wykorzystali przyznawane na tzw. wydatki kancelaryjne kwoty, mimo iż w czasie pandemii przemieszczanie się po kraju i inna działalność były znacząco ograniczone.

Z powodu zaistniałej sytuacji tłumaczyć się musiała była radna m. Kowna minister oświaty, nauki i sportu Jurgita Šiugždinienė, która ostatecznie podała się do dymisji z zajmowanego stanowiska. Pytań odnośnie wykorzystywania tzw. wydatków kancelaryjnych doczekali się również inni byli radni z Kowna ministrowie finansów Gintarė Skaistė i kulturu Simonas Kairys.

Prezydent Gitanas Nausėda odnosząc się do zaistniałej sytuacji powiedział, że w związku z wątpliwościami co do przejrzystości ich wydatków w czasach pełnienia przez nich obowiązków w Radzie Samorządu m. Kowna dymisja ministrów byłaby najlepszym rozwiązaniem.

Rządzący konserwatyści w reakcji na kryzys proponują rozpisanie przedterminowych wyborów. Swoją propozycję argumentują dążeniem do resetu systemu politycznego, cień ws. domniemanego nieprzejrzystego wykorzystywania środków padł bowiem na wszystkie partie.

Premier Ingrida Šimonytė ogłosiła z kolei, że jeżeli propozycja przedterminowych wyborów nie zostanie poparta, poda się do dymisji.

Na podstawie: bns.lt