Walka o wodę


Hindusi stawiają zapory na rzekach, od których uzależnione jest życie milionów Pakistańczyków. Indie zbudowały już kilkadziesiąt elektrowni wodnych na rzekach, które zaczynają się w indyjskiej części Kaszmiru i płyną do Pakistanu. W planie są kolejne projekty na rzekach Chenab, Jhelum i Neelam, dopływie Indusu.

Władze w Islamabadzie alarmują, że to świadoma strategia, która pozwoli Indiom rzucić Pakistan na kolana. Ograniczenie dostaw wody do kraju, którego połowa ludności utrzymuje się z rolnictwa i gdzie temperatury latem dochodzą do 50 stopni Celsjusza, byłoby katastrofą. Indie zapewniają, że zapory nie ograniczą ilości wody w rzekach. Ich stanowisko poparła ekspertyza przeprowadzona przez specjalistę Banku Światowego w 2007 roku – nakazał on jedynie niewielkie modyfikacje w konstrukcji zapór. Jednak zdaniem pakistańskich ekspertów 14 elektrowni wodnych wybudowanych na rzecze Chenab już teraz może powstrzymać dopływ wody do Pakistanu na 20 do 25 dni. Tymczasem zgodnie z traktatem z 1960 roku Pakistan powinien mieć nieograniczony dostęp do rzek zaczynających się w spornym Kaszmirze. Budowa zapór to złamanie traktatu.

Zdaniem władz w Islamabadzie sprawę zapór powinien rozpatrzyć międzynarodowy trybunał arbitrażowy. "Woda może być ważniejsza od konfliktu o Kaszmir. Jeśli naszym mieszkańcom zabraknie wody, to może dojść do wybuchu niezadowolenia społecznego. Władze zostaną zmuszone do działania, a wtedy wszystko się może wydarzyć" – mówi emerytowany komandor Azhar Ahmad, konsultant Islamabad Policy Research Institute. 

Na podstawie: "Rzeczpospolita"