W Polsce dyskusje o wejściu do strefy euro


Fot. wilnoteka.lt
We wtorek w Warszawie zbierze się Rada Gabinetowa, czyli rząd pod przewodnictwem prezydenta. Jej ostatnie posiedzenie odbyło się w 2011 roku, tuż przed prezydencją Polski w Unii Europejskiej. Tym razem politycy zajmą się europejską walutą.
W ubiegłym tygodniu premier Donald Tusk mówił w sejmie, że Polska powinna dążyć do przyjęcia wspólnej waluty. Zaznaczył, że stanie się to wtedy, kiedy strefa euro będzie stabilna, a Polska - gotowa. Szef rządu przestrzegał przed histerią, ponieważ wszelkie decyzje w tej sprawie będą podejmowane po przeprowadzeniu poważnej debaty. Donald Tusk apelował też o rozsądną i merytoryczną dyskusję, ponieważ do przyjęcia wspólnej waluty niezbędna będzie zmiana konstytucji, a to wymaga 307. głosów w sejmie.

Wicepremier, minister finansów Jacek Rostowski uważa, że omówić trzeba nie tylko mapę drogową wejścia Polski do strefy euro, ale także kwestię, co zrobić, by na ewentualnym przyjęciu wspólnej waluty Polska skorzystała. Zdaniem ministra za 2-3 lata Polska będzie gotowa, by rozpocząć drogę wchodzenia do strefy euro.

Innego zdania jest główny ekonomista banku Societe Generale, Jarosław Janecki. Podkreśla on, że rozmowa o euro jest na razie czysto teoretyczna, bo do zmiany waluty nie jest przygotowana ani polska gospodarka, ani prawo. Ekspert uważa, że wiążące decyzje o przyjęciu wspólnej europejskiej waluty nie powinny zapadać przed zmianą konstytucji, która prawo emisji pieniądza gwarantuje Narodowemu Bankowi Polskiemu. J. Janecki dodaje, że do czasu zażegnania kryzysu w strefie euro Polsce nie opłaca się zmiana waluty. Przyjęcie euro oznaczałoby brak możliwości wpływania na wartość waluty i konieczność wspierania krajów, które nie radzą sobie z kłopotami finansowymi.

Posiedzenie Rady Gabinetowej to nie jedyna debata dotycząca wejścia do strefy euro. Cykl spotkań na ten temat rozpoczął już Narodowy Bank Polski, a na piątek w Ministerstwie Finansów zaplanowano debatę z udziałem szefa resortu Jacka Rostowskiego i prezesa NBP Marka Belki.

Na podstawie: IAR, PAP 

Komentarze

#1 Kowboju, trafnie to ujales.

Kowboju, trafnie to ujales. Ciezko zyje sie w RP, to "przyjecie do strefy upadku" juro to PObozne zyczenia najgorszego od 1989 r rzadu u nas.

#2 w 2015 roku skonczy sie

w 2015 roku skonczy sie panowanie tego rezimu i jego prezydenta. Jesli Polacy wybiora madrych ludzi, ktorzy tak jak wiele innych satelickich krajow unii nie "sluchaja" nakazow komisarzy ludowych to w RP sie duzo zmieni na lepsze: wroci patriotyzm, znikna sluby homosexualne, poprawi sie zrujnowana gospodarka: wroca stocznie, ryboustwo, zbrojeniowka czy przemysl chemiczny. A znikna glodne dzieci w ilosci juz przekraczajacej 1 milion. I ten okropny dlug wewnetrzny, az szkoda zer..

Sposób wyświetlania komentarzy

Wybierz preferowany sposób wyświetlania odpowiedzi i kliknij "Zachowaj ustawienia", by wprowadzić zmiany.