Spektakl "Pan Tadeusz" w Mińsku


Fragment spektaklu "Pan Tadeusz" w Mińsku, 15 stycznia 2014 r., fot. kupalauski.by
W środę w Mińsku na Białorusi w Narodowym Teatrze Akademickim im. Janki Kupały odbyło się premierowe przedstawienie spektaklu "Pan Tadeusz" na podstawie poematu Adama Mickiewicza "Pan Tadeusz". Widzowie przyjęli je owacją na stojąco.
Przedstawienie spektaklu na podstawie poematu Adama Mickiewicza "Pan Tadeusz" w reżyserii dyrektora artystycznego Narodowego Teatru Akademickiego im. Janki Kupały w Mińsku, Mikałaja Pinihina, jest pierwszą premierą po otwarciu tej prestiżowej placówki po remoncie i przebudowie. "Trzeba przywracać narodowi pamięć historyczną, która kiedyś istniała" - powiedział w wywidzie agencji prasowej PAP M. Pinihin, motywując wybór utworu na pierwszą premierę po remoncie.

Jak podkreślił M. Pinihin, Adam Mickiewicz urodził się w Zaosiu, w dzisiejszym obwodzie brzeskim, a mieszkał i uczył się w pobliskim Nowogródku. "I choć pisał po polsku, to na rodzinnej ziemi słyszał wokół siebie także język białoruski, bo mówiło nim chłopstwo. W "Panu Tadeuszu" padają nazwy takich miejscowości z terenów obecnej Białorusi, jak Korelicze, Słonim, Nowogródek, Mińsk czy Witebsk. Te właśnie obszary miał na myśli poeta, gdy pisał: "Litwo, ojczyzno moja"" - powiedział dyrektor artystyczny Narodowego Teatru Akademickiego im. Janki Kupały.

Mikałaj Pinihin powiedział, że wytyczył sobie skromne zadanie polegające na zachęceniu widzów do sięgnięcia po poemat. "Myślę, że 90-95 procent Białorusinów w ogóle nie czytało tego utworu. Może coś Mickiewicza czytali, ale "Pana Tadeusza" nie" - stwierdził dyrektor artystyczny teatru. Przypomniał, że na emigracji w Paryżu A. Mickiewicz pisał, że chce, by te księgi zbłądziły pod strzechy. "Chcę tego samego, żeby ludzie wzięli ten utwór do ręki i przeczytali. Żeby ta książka trafiła do każdego domu" - podkreślił M. Pinihin. Z apelem o czytanie "Pana Tadeusza" zwrócił się też do widzów po zakończeniu przedstawienia.

Według M. Pinihina największą trudnością podczas przygotowania spektaklu było to, że współcześni Białorusini nie wiedzą, jakie wydarzenia zostały opisane w "Panu Tadeuszu". "Dlaczego tak czekano na Napoleona, kim byli litewscy ułani, których pułki formowano w Nowogródku czy Grodnie, kim był Napoleon? Już nie mówię o Paryżu i o Towiańskim. Dla Polaków to rzeczy naturalne, dla Białorusinów to utracona historia" - powiedział dyrektor artystyczny. Podkreślił, że chciałby, aby jego przedstawienie pełniło też rolę oświatową. "Trzeba pozbywać się sowieckiego nastawienia do historii Białorusi i tych ziem w ogóle" - podkreślił M. Pinihin. Według niego A. Mickiewicz to postać w literaturze i historii, która bardzo jednoczy, a nie dzieli.

Większość widzów, pytanych przez dziennikarzy PAP, mówiła, że przedstawienie bardzo im się podobało. "Bardzo finezyjnie pokazało sytuację, jaka panowała na Białorusi" - podkreśliła dyrektor Muzeum Historii Literatury Białoruskiej Lidzija Makarewicz. Widzowie z reguły przyznawali jednak, że nie czytali poematu "Pan Tadeusz". 

W spektaklu pokazywane były fragmenty filmu "Pan Tadeusz" w reżyserii Andrzeja Wajdy oraz niemego filmu Ryszarda Ordyńskiego "Pan Tadeusz" z 1928 r. Wykorzystano też ryciny Napoleona Ordy, przedstawiające Nowogródek i Mir. "Pisząc o zamku Horeszków, Adam Mickiewicz miał na myśli zamek w Mirze, bo jest najbliżej Nowogródka" - powiedział M. Pinihin.

Spektakl wystawiony został w języku białoruskim. Autorem wykorzystanego w spektaklu przekładu na białoruski był nieżyjący już tłumacz i poeta Jazep Siemiażon. Na wiosnę zaplanowano pokazy spektaklu w Paryżu.

Na podstawie: PAP, kupalauski.by