"Kocham Litwę" bez polskich sponsorów?


Dwujęzyczna tabliczka w rejonie solecznickim, fot. wilnoteka.lt
Polska firma LPP S.A., która wraz z Grupą PZU poprzez swe litewskie przedstawicielstwo jest sponsorem zawierającego skandaliczne treści reality show "Kocham Litwę", zrywa współpracę z firmą produkującą ten program. Czekająca na stosowne wyjaśnienia od producentów PZU rozważa podobny krok.
Poniedziałkowa publikacja "Naszego dziennika", która opisuje zrywanie przez bohaterów "Kocham Litwę" polskich tabliczek z prywatnych posesji w Ejszyszkach, odbiła się szerokim echem w mediach polskich i wywołała falę konsternacji wśród przedstawicieli polskich firm sponsorujących program.

LPP S.A., właściciel marki odzieżowej Reserved ubierającej uczestników "Kocham Litwę", wydała wczoraj oświadczenie, w którym informuje o zamiarze rozwiązania kontraktu sponsorskiego z producentami antypolskiego show w trybie natychmiastowym. Stwierdza się w nim, między innymi, że "formuła "Kocham Litwę" przybrała niepożądany i niepokojący kierunek, który godził w uczucia Polaków i był jednocześnie niezgodny z wartościami, którymi kieruje się firma".

Także PZU, drugi z polskich sponsorów reality show, nie zwlekał z reakcją na incydent, do którego doszło podczas realizacji programu "Kocham Litwę". Firma zwróciła się już do producenta widowiska o stosowne wyjaśnienia, które zadecydują o przedłużeniu lub nieprzedłużeniu umowy sponsorskiej.

Z kolei przedstawiciel firmy produkującej reality show Justinas Milušauskas zapewnia, że głównym celem widowiska nie jest sianie niezgody pomiędzy narodami, ale uczenie patriotyzmu. Stąd też natychmiastowa i ostra reakcja polskich firm sponsorskich wywołała jego zdziwienie. W rozmowie z dziennikarzami Justinas Milušauskas zapewnił, że producenci widowiska mają jak najbardziej szczytne cele. Reagując na incydent ze zrywaniem tabliczek, Milušauskas powiedział, że uczestnicy programu "młodzi, kochający swój kraj ludzie, zachowali się zgodnie z własnym wyczuciem sprawiedliwości oraz ustawodawstwem litewskim".

Na podstawie: delfi.lt, kresy.pl