Prokuratura umorzyła śledztwo dotyczące rzekomego porwania dziewczynki


Fot. ELTA
Wileńska Prokuratura Okręgowa umorzyła śledztwo dotyczące porwania dziecka, do którego miało dojść 15 stycznia wieczorem w Karolinkach. Śledczy uznali, że nie ma dowodów potwierdzających, że doszło do uprowadzenia kilkuletniej dziewczynki.





Jak poinformowała Prokuratura Generalna, decyzję podjęto „po dokładnym zbadaniu i ocenie danych zebranych w czasie dochodzenia przedprocesowego” oraz stwierdzeniu, że do żadnego przestępstwa w tej sytuacji nie doszło.

„Wstępne dochodzenie ujawniło, że młodociani świadkowie nie mieli żadnych realnych podstaw do stwierdzenia, że doszło do uprowadzenia dziecka, wprowadzając w błąd osobę dorosłą, która wieczorem 15 stycznia w Wilnie zgłosiła przez telefon możliwość popełnienia przestępstwa” – czytamy w oświadczeniu prokuratury.

Przypomnijmy, w środę, 15 stycznia, o godz. 19.15 policja otrzymała zawiadomienie o porwaniu dziecka. Mężczyzna, który dzwonił na numer alarmowy powiadomił, że w Karolinkach, nieopodal wieży telewizyjnej podeszli do niego dwaj chłopcy i powiedzieli, że byli świadkami porwania. Dziewczynka w wieku 11–12 lat została rzekomo wsadzona do samochodu nieznanej marki. Auto miało żółte tablice rejestracyjne – mogła więc być to taksówka lub zagraniczna rejestracja.

Poszukiwania dziecka trwały całą noc, jednak jeszcze w połowie stycznia policja nie wykluczała, że mógł to być fałszywy alarm. Nie było żadnych innych świadków ani też nikt nie zgłosił zaginięcia dziecka. Dlatego policja sugerowała zakończenie śledztwa.

Zdaniem szefa stołecznej policji Sauliusa Gagasa, dzieci, które zgłosiły porwanie, mogły zinterpretować wydarzenie na swój własny sposób.

Śledczy podkreślili, że dzieci, które poinformowały mężczyznę o domniemanym zdarzeniu, nie podlegają odpowiedzialności karnej za przekazanie fałszywej informacji – takie prawo obowiązuje osoby powyżej 14. roku życia.

Na podstawie: BNS, lrt.lt