Gruzja-druzja? (1)


Plakat w centrum Batumi, fot. E. Rzeszodko
Ostatnie wydarzenia polityczne - wystarczy wspomnieć choćby konflikt gruzińsko-rosyjski z 2008 roku, śmierć Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej Lecha Kaczyńskiego połączoną z reakcją władz w Tbilisi czy przyjazd prezydenta Gruzji do Krakowa na pogrzeb pary prezydenckiej - doprowadziły do umocnienia wizerunku braterskiej więzi między Gruzinami i Polakami. Czy jednak jest to obraz prawdziwy, oparty na wspólnocie historycznej, autentycznej wiedzy i znajomości kraju partnerskiego, czy może jedynie obraz budowany na pojawiających się od czasu do czasu przyjacielskich gestach polityków i intuicyjnie zakładanej bliskości obu narodów. Czy więc Gruzja to nasi "druzja"?
"Polskie kresy sięgają Kaukazu…" 

Te słowa liderki gruzińskiej Polonii, profesor Marii Filiny, doskonale oddają kilkuwiekową bytność Polaków na Kaukazie. Masowy napływ Polaków do Gruzji rozpoczyna się od końca XVII wieku. Po insurekcji kościuszkowskiej, po klęskach powstania listopadowego, po nieudanych spiskach przeciwko caratowi, po powstaniu styczniowym na tak zwaną Syberię Południową trafili liczni polscy zesłańcy. Uczestnikami zrywów narodowych byli przede wszystkim ludzie młodzi, mający niejednokrotnie szlacheckie pochodzenie. Dziś można spotkać w Gruzji ich potomków. Noszą swojsko brzmiące znakomite nazwiska, to Potoccy, Kościelscy, Kwiatkowscy, Poniatowscy, Mickiewiczowie, Sienkiewiczowie, Wieczorkowie, Kościuszkowie.

Polaków i Gruzinów połączyła wspólnota i podobieństwo losów. W XIX wieku Gruzja również walczyła z caratem. Polscy zesłańcy byli dla Gruzinów współodczuwającymi towarzyszami niedoli, bratnimi duszami. Miedzy polską i gruzińską inteligencją wytworzyła się nić porozumienia, mieli wspólne dążenia, walczyli o wyzwolenie spod jarzma caratu. Mieli wspólnego wroga, a nic nie jednoczy bardziej...

Tbilisi, panorama miasta

W 1832 roku w Tyflisie (dzisiejsze Tbilisi) wykryto spisek przeciwko rosyjskiemu caratowi. Uczestniczyły w nim powszechnie znane w Gruzji postacie elity szlacheckiej, m.in. Aleksander Czawczawadze. Spiskowcy planowali, że podczas balu zabiją wszystkich rosyjskich wojskowych i dostojników, którzy tam przybędą. Do powstania jednak nie doszło z powodu zdrady jednego z konspiratorów. Nikt z uczestników spisku nie ukrywał, że polskie wydarzenia lat 1830-1831 były dla nich wzorem i natchnieniem. Podobnie jak w przypadku polskich powstań narodowych przełomu XVIII i XIX wieku działania powzięto impulsywnie i nikt nie miał pomysłu, co będzie po ewentualnym zwycięstwie. Historia lubi jednak nietypowe zbiegi okoliczności i oto jeden z uczestników spisku, Giorgi Eristawi, trafił na zesłanie do Polski. Nauczył się polskiego, zachwycił romantyzmem i zaczął przekładać Mickiewicza. I tak, dzięki niemu, twórczość polskiego wieszcza chłonęły gruzińskie elity.

Historia Polaków na Kaukazie to nie tylko historia zesłańców. Od lat trzydziestych i czterdziestych XIX wieku do Gruzji, najliczniej do Tbilisi, przybywali przedstawiciele rozmaitych specjalności - urzędnicy i nauczyciele, kupcy, a nawet akuszerki. Na przełomie XIX i XX wieku przybyła kolejna fala, tym razem w celach zarobkowych. To inżynierowie, architekci, muzycy, nauczyciele, malarze... Przybywali jako podróżnicy, z własnej woli, szukając swojego miejsca na ziemi. Polacy byli wykształceni i mądrzy, byli synonimem Europy, a Europa jednoznacznie kojarzona była z cywilizacją. Zbyt mało wciąż mówi się o niebagatelnym ich wkładzie w rozwój stolicy Gruzji. Nie na wyrost jest stwierdzenie, że to Polacy budowali w tym kraju drogi, koleje, ogrody, ropociągi. Polacy w tym, co robili, byli mistrzami. Jako przykład wspomnieć można powtarzaną tu i ówdzie historię Polaków mieszkających w Kutaisi, którzy wykonywali tak piękne i oryginalne guziki, że w języku gruzińskim na guziki przyjęła się nazwa "polaki"...

Wielu specjalistów zajmujących się kwestiami narodowościowymi i etnicznymi uznaje Polonię gruzińską za najstarszą na świecie. Polacy w Gruzji byli i są mniejszością, która przez dziesięciolecia zachowała przywiązanie do polskości i jawi się jako narodowość wierna odległej ojczyźnie.



Tbilisi, Państwowy Akademicki Teatr im. Szoty Rustaweliego. Jednym z architektów teatru był Aleksander Szymkiewicz

Historia doświadczyła Polskę i Gruzję w podobny sposób, dając nam zawsze większych sąsiadów, zmuszając do życia w ścisku, pomiędzy silniejszymi. Ale połączyła nas również taka sama nieustępliwość i obrona własnej niezależności i niepodległości ojczyzny. Prezes gruzińskiej diaspory w Polsce, odpowiadając na pytanie o zbieżne cechy Polaków i Gruzinów, przytoczył zasadę "Cudzego nie chcemy, a swego nie damy". "W Gruzji - mówił - wyobrażamy sobie siebie w następujący sposób: w jednej ręce trzymamy pług, czyli pracujemy, bogacimy się, a w drugiej szablę, i gdy tylko słyszymy okrzyk "Wróg!", rzucamy pług i biegniemy bronić ojczyzny". Tyle Gruzini, a Polacy? O ile z drugą częścią myśli mogę się zgodzić, o tyle do pierwszej wciąż staram się przekonać...

Fotografie: E. Rzeszodko

Komentarze

#1 Ojczyzna wuja Stalina.

Ojczyzna wuja Stalina. Agresywny rzad, dzieki Rosji jest tam spokoj.

Sposób wyświetlania komentarzy

Wybierz preferowany sposób wyświetlania odpowiedzi i kliknij "Zachowaj ustawienia", by wprowadzić zmiany.