Dyskusyjny ranking samorządów


Dyrektor Litewskiego Instytutu Wolnego Rynku Rūta Vainienė, fot. lrinka.lt
W rejonie wileńskim i rejonie solecznickim niebezpiecznie jest się nie tylko uczyć, ale i mieszkać - takie wnioski nasuwają się po analizie rankingu samorządów litewskich, przeprowadzonego przez Litewski Instytut Wolnego Rynku.
Ranking, który objął 60 samorządów Litwy, wywołał spore poruszenie przedstawicieli ocenianych instytucji i opinii publicznej. Wyniki rankingu prawdziwie zaskoczyły szczególnie władze samorządów, które bardzo dobrze wypadły w podobnym zestawieniu litewskiego tygodnika "Veidas".

Wyniki zestawienia przygotowanego przez Litewski Instytut Wolnego Rynku w negatywnym świetle przedstawiły wszystkie wcześniejsze wyniki podobnych rankingów. 

Jednak największe niezrozumienie wyniki te wywołały wśród przedstawicieli rejonu wileńskiego i rejonu solecznickiego, zamieszkanych w większości przez polską mniejszość na Litwie. Autorów zestawienia nie przekonały ani duże inwestycje władz obu rejonów na renowację szkół, ani potężne środki przeznaczane na zachowanie licznej sieci placówek oświatowych na Litwie. 

Po zapoznaniu się z listą "najlepszych" i "najgorszych" samorządów na Litwie odnosi się wrażenie, że rejon wileński i rejon solecznicki nie mogą się popisać ani sprawnie działającym systemem oświaty (autorzy rankingu ocenili go, odpowiednio, na 17 i 8 punktów), ani efektywnym systemem opieki zdrowotnej (w przypadku rejonu solecznickiego, oceniono go zaledwie na 1 punkt).

Zdaniem wicemera Solecznik Andrzeja Andruszkiewicza ranking instytutu absolutnie mija się z rzeczywistością. "Pisze się różnego rodzaju absurdalne rzeczy, które następnie usiłuje się udowodnić. Bardzo bym sobie życzył, by autorzy podobnych zestawień przyjechali kiedyś z wizytą do Solecznik i przekonali się na własne oczy, jak wygląda cała sytuacja" - powiedział zastępca mera Solecznik Andrzej Andruszkiewicz. W rozmowie z dziennikarzami dodał, że "problemy, z którymi boryka się rejon solecznicki, niczym się nie różnią od problemów jakiegokolwiek innego samorządu na Litwie".

Dyrektor Litewskiego Instytutu Wolnego Rynku Rūta Vainienė przyznała, że kryteria oceny samorządów nie są doskonałe. "Przygotowany przez instytut ranking jest przede wszystkim skierowany do inwestorów i biznesmenów, nie zaś do zwykłych mieszkańców decydujących się na wybór jednego z ocenianych samorządów jako potencjalnego miejsca zamieszkania" - dodała Vainienė.

Na podstawie: diena.lt

Komentarze

#1 Waldemar Tomaszewski z

Waldemar Tomaszewski z Brukseli:

Żelazna kurtyna WPR

Wspólna Polityka Rolna po 2013 r. jest sprawą ciągle żywą, budzącą emocje i dyskusje wśród europosłów. W ostatnim czasie zaczęły spływać szczegółowe ekspertyzy i analizy oddziaływania nowego projektu WPR na los europejskich rolników. A te są porażające dla nowych krajów członkowskich Unii, a zwłaszcza dla tych, które z uprawy roli żyją. Nadszedł czas protestów w obronie interesów swoich państw.

Dyskusja o przyszłości Wspólnej Polityki Rolnej po 2013 r. rozpoczęła się trzy lata temu, a zmaterializowała się w przyjętym w czerwcu raporcie Dessa. WPR to jedyna polityka unijna w całości finansowana z budżetu UE, a jej udział w całym budżecie wynosi około 40 procent. Zdaniem tak zwanych płatników netto, jest to zdecydowanie za dużo. W podgrzanej kryzysem atmosferze starli się więc płatnicy netto (Wielka Brytania, Szwecja, Holandia, Niemcy) z beneficjentami netto (Francja, Włochy, Hiszpania). Pierwsi żądali zmniejszenia budżetu rolnego i ograniczenia wsparcia bezpośrednio związanego z produkcją rolną. Drudzy domagali się rzeczy wręcz przeciwnych, dodając nagrodę za spełnianie wymogów środowiskowych. Oba obozy, łamiąc zasady solidaryzmu, forsowały rozwiązania niekorzystne dla nowych krajów członkowskich, które były dla nich zagrożeniem.
Zróżnicowanie wsparcia do hektara użytków rolnych w nowych i starych krajach członkowskich jest olbrzymie i na starcie stawia naszych rolników na pozycji przegranej w konkurencji z rolnikami zachodnimi. Ponadsześciokrotna różnica pomiędzy najwyższym wsparciem w Grecji (blisko 560 euro/ha) a najniższym na Łotwie wynoszącym około 90 euro/ha była i jest nie do przyjęcia. I tak przedpokój UE, w którym mieliśmy przebywać krótko, tylko do momentu przemeblowania Wspólnej Polityki Rolnej, stał się naszym ciasnym M-12 (12 nowych państw członkowskich), w którym przyjdzie nam pełnić rolę kamerdynera, a nie partnera.
Raport Dessa tę sytuację pieczętuje. To był główny powód, dla którego posłowie z krajów nadbałtyckich wystosowali ostry protest do komisarza Ciolosa oraz liderów grup politycznych w Parlamencie Europejskim przeciwko propozycji Komisji Europejskiej przedłużającej niesprawiedliwy stosunek do rolników. Proponowany model nowych płatności bezpośrednich nie jest zgodny z zasadami Unii. Trzydzieści lat po upadku żelaznej kurtyny rolnicy państw nadbałtyckich, ale też rolnicy polscy, będą nadal otrzymywać dopłaty dużo mniejsze, niż wynosi średni poziom dopłat unijnych. Rolnicy znajdą się w absurdalnej sytuacji, kiedy wysokość ich dopłat będzie 3-4-krotnie niższa niż w innych krajach UE. Jest to dalece niesprawiedliwe i przeczy jednolitemu rynkowi oraz uczciwej konkurencji.
Czy można wyjść z tej sytuacji z podniesioną przyłbicą? Tak. Trzeba tylko stworzyć równe warunki konkurencyjności między rolnikami w całej Unii, a to wymaga ustanowienia minimalnego progu dopłat bezpośrednich oraz ustanowienia sufitu dopłat, na które zgodzą się nowe państwa członkowskie. To właśnie przewidywała złożona przeze mnie poprawka do raportu Dessa, którą niestety odrzucono w komisji rolnej PE. Komisja Europejska i Rada muszą zrozumieć, że w interesie całej Unii leży zasypanie historycznej przepaści pomiędzy nowymi a starymi jej członkami.
Utrzymywanie dyskryminacji w polityce rolnej na pewno temu nie służy. Nic nie może usprawiedliwić, nawet globalny kryzys gospodarczy, istnienia żelaznej kurtyny we Wspólnej Polityce Rolnej. Czy głos krajów nadbałtyckich zostanie usłyszany w Brukseli, czy też będzie wołaniem na puszczy - okaże się wkrótce.

http://www.naszdziennik.pl/index.php?dat=20111105&typ=po&id=po11.txt
--------------------------------------------------------------------------------
Autor jest litewskim posłem do Parlamentu Europejskiego, należy do Grupy Europejskich Konserwatystów i Reformatorów.

#2 AWPL tam robi tak dobzhe zhe

AWPL tam robi tak dobzhe zhe inwestycije omijajau te rajony.

#3 ..gdyby bylo niebezpiecznie

..gdyby bylo niebezpiecznie wkroczylaby policja.

Sposób wyświetlania komentarzy

Wybierz preferowany sposób wyświetlania odpowiedzi i kliknij "Zachowaj ustawienia", by wprowadzić zmiany.