17 września. „Cios w plecy”


Polski plakat symbolizujący zadanie Polsce "ciosu w plecy"
Dlaczego doszło do agresji Związku Radzieckiego na Polskę? I czy można jej było uniknąć?

Początek września wielu kojarzy się głównie z agresją hitlerowskich Niemiec na Polskę, ale przecież to nie była jedyna agresja. Razem z wojskami niemieckimi wkroczyli ich sojusznicy Słowacy, lecz ich atak skupił się głównie na obszarze przygranicznym. Moim zdaniem cios zadany ze Wschodu był w konsekwencji boleśniejszy dla walczącej nieprzerwanie Rzeczpospolitej. Po 17 września wschodnie województwa Polski zostały bezprawnie zajęte przez agresora, który w swoich dalekosiężnych planach zamierzał wkrótce sięgnąć po jeszcze więcej.

 
Czy Polska spodziewała się sowieckiego ataku? I czy była na niego gotowa? Dowództwo polskie chyba do końca wierzyło, że ZSRR nie odważy się wkroczyć na tereny swojego zachodniego sąsiada, gwałcąc przy tym wszelkie pakty i wcześniejsze układy. Jednego układu bolszewicy jednak nie pogwałcili - był nim tajny pakt, a właściwie sojusz niemiecko-sowiecki. Uderzenie ze Wschodu byłoby wcześniejsze, ale sowieci czekali cierpliwie na reakcje polskich „sojuszników” - Anglii i Francji. Zajęcie ziem wyznaczonych w pakcie Ribbentrop-Mołotow było dla sowietów priorytetem, ale dlaczego? Zapewne nie mogli darować Polakom słynnego w naszej historii roku 1920, a w konsekwencji bolesnej przegranej i swego rodzaju hańby. Teraz los miał się diametralnie odwrócić.
 
17 września 1939 roku o godzinie 3.00 w nocy ambasador Rzeczpospolitej Polskiej Wacław Grzybowski został wezwany przez zastępcę Ludowego Komisarza (ministra) Spraw Zagranicznych Potiomkina. Przedstawiono mu notę dyplomatyczną, w której zamieszczono niezgodne z prawdą oświadczenie, będące jednym wielkim kłamstwem i jawnym aktem agresji ze strony radzieckiej. Ambasador Wacław Grzybowski odmówił przyjęcia noty dyplomatycznej i zażądał wydania wiz wyjazdowych dla polskich dyplomatów. Sowieci jednak za wszelką cenę próbowali uniemożliwić polskim dyplomatom opuszczenie terytorium ZSRR, łamiąc tym samym konwencję genewską. Polaków uratował ambasador Rzeszy w Moskwie hr. Friedrich Werner von der Schulenburg i tylko dzięki jego naciskowi Polacy mogli bezpiecznie wyjechać. Mniej szczęścia miał Konsul Generalny RP w Kijowie Jerzy Matusiński - 30 września został aresztowany przez władze sowieckie, a następnie zamordowany przez NKWD. Warto podkreślić, iż legalny rząd II Rzeczpospolitej na czele z prezydentem Ignacym Mościckim oraz Naczelnym Wodzem opuścili granice Polski dopiero późnym wieczorem, gdy bolszewicki najeźdźca docierał w głąb naszych granic. Marszałek Edward Rydz-Śmigły natychmiast wydał dyrektywę następującej treści:
„Sowiety wkroczyły. Nakazuję ogólne wycofanie na Rumunię i Węgry najkrótszymi drogami. Z bolszewikami nie walczyć, chyba w razie natarcia z ich strony lub próby rozbrojenia oddziałów. Zadanie Warszawy i miast, które miały się bronić przed Niemcami, bez zmian. Miasta, do których podejdą bolszewicy, powinny z nimi pertraktować w sprawie wyjścia garnizonów do Węgier lub Rumunii”.

Brak jednoznacznego rozkazu Naczelnego Wodza doprowadził do dezorientacji żołnierzy i ich dowódców, jak również wprowadził ogólny chaos. Opór wkraczającym jednostkom sowieckim stawiły związki taktyczne Korpusu Ochrony Pogranicza, Brygada Rezerwowa Kawalerii Wołkowysk i Samodzielna Grupa Operacyjna Polesie. W dniach 29-30 września jednostki KOP pod dowództwem gen. Wilhelma Orlika-Rückemanna dały opór 52 Dywizji Strzeleckiej Armii Czerwonej w bitwie pod Szackiem. W tym samym dniu dowódca SGOP gen. Franciszek Kleeberg stoczył zwycięską walkę z oddziałami sowieckimi pod Jabłonną i Wilanowem. 22 września po krótkim oporze gen. Władysław Langner poddał Lwów. Oficerom opuszczającym Lwów zagwarantowano swobodne przekroczenie granicy z Rumunią. Jednakże nie pierwszy raz bolszewicy nie dotrzymali słowa i aresztowali oficerów, a następnie wywieźli ich do obozu w Starobielsku. W konsekwencji zostali zamordowani wiosną 1940 r.
 
Agresji sowieckiej nie można więc było uniknąć - było to kwestią czasu, na który czekali bolszewicy i w pełni go wykorzystali. Polskie terytoria wschodnie nie wróciły do granic powojennej Polski, a ich obywatele mieli od tej pory dzielić los mieszkańców republik radzieckich.

 

 

Data: 
17.09.2010 (Impreza całodniowa)

Komentarze

#1 błagam powiedz że ten

błagam powiedz że ten komentarz był jedną wielką ironią...

#2 To nie byla zadna agresja. To

To nie byla zadna agresja. To byla zemsta ZSRR za 1920 r.
Rosjanie wchodzac do Polski zablokowali dalsza expansje hitlerowskiego bandytyzmu na Wschod, broniac sie. Napad Hitlera na Polske byl z morza, ziemi i powietrza, Rassija weszla cichaczem.
Slowianscy Rosjanie, przypominam, wyzwolili Polske od hitlerowskiej zmiji, dali wolnosc. niech zyja.
dls Cowboy

Sposób wyświetlania komentarzy

Wybierz preferowany sposób wyświetlania odpowiedzi i kliknij "Zachowaj ustawienia", by wprowadzić zmiany.