Styczeń '91 na zdjęciach Mariusza Foreckiego
Barbara Sosno, 11 stycznia 2014, 14:02
13 stycznia 2014 roku przypada 23. rocznica wydarzeń styczniowych w Wilnie, kiedy mieszkańcy Litwy, niezależnie od narodowości, stanęli w obronie niepodległości. Litwa była wówczas w centrum uwagi całego świata. Politycy, dziennikarze, reporterzy z różnych krajów, w tym z Polski, wspierali Litwę. Jednym z fotografów, którzy byli w epicentrum wydarzeń, był Mariusz Forecki z Poznania. Tegoroczne obchody Dnia Obrońców Wolności - bo tak na Litwie określa się święto ustanowione w dniu 13 stycznia - zainaugurowało otwarcie w Sejmie Litwy wystawy zdjęć M. Foreckiego, przypominających wydarzenia sprzed 23. lat.
Jako jeden z nielicznych fotografów miał możliwość rejestrowania tego, co się działo w oblężonym budynku parlamentu. Przebywał wśród obrońców parlamentu, spał na sali posiedzeń, widział w twarzach ludzi niepokój i niepewność tego, co się ma stać. Na czarno-białych fotografiach są utrwalone zmęczone twarze obrońców, sala posiedzeń, tłumy ludzi na barykadach wokół budynku Rady Najwyższej. Przed rokiem opowiedział o tych zdjęciach kolegom z klubu fotograficznego w Kownie i oni właśnie wpadli na pomysł, by zorganizować wystawę na Litwie, gdzie fotografie te nigdy przedtem nie były eksponowane.
Mariusz Forecki przyznał, że dla niego wystawa w Sejmie Litwy jest zamknięciem pewnego etapu życia, a zarazem początkiem kolejnego - chce bowiem utrwalać na zdjęciach współczesność Litwy, między innymi ze względu na związki rodzinne. Rodzina jego matki (z domu Klimas) pochodzi z okolic Kibart (Kybartai) w okręgu mariampolskim. W zawierusze wojennej dziadkowie znaleźli się w Polsce, w okolicach Gniezna, i tam osiedli. Podczas otwarcia wystawy Mariuszowi Foreckiemu towarzyszył brat matki, Eugeniusz Klimas, który jako 4-letnie dziecko wraz z rodzicami opuścił Litwę. I nie dane im było powrócić. Na Litwie jednak wciąż mieszkają krewni, z którymi utzrymują kontakt. Mariusz Forecki zamierza w 2014 roku spędzić na Litwie nawet kilka tygodni.
Zdjęcia: Paweł Dąbrowski
Montaż: Artur Kalczewski