Na starówce wileńskiej otwarta została piernikarnia
Waldemar Dowejko, 7 grudnia 2018, 22:11
Kiermasz wileński – czy to kaziukowy, czy bożonarodzeniowy – nie będzie prawdziwy, jeśli na straganach zabraknie wileńskich pierników: pachnących miodem, lukrowanych, z napisami, ale też „kryzysowych” – bez miodu, białych lub różowych, których smak znamy z odpustów kościelnych. Na starówce wileńskiej, tuż obok „Jajka” otwarta została kawiarnia-piekarnia, w której bez względu na porę roku można nabyć prawdziwe wileńskie pierniki. Można nie tylko kupić gotowy smakołyk w kształcie serca, choinki czy aniołka, lecz również samemu spróbować go upiec i udekorować. Właścicielami piernikarni są Anna i Alvydas Gryszkiewiczowie. Jak żartują, kiedyś szybko podjęli decyzję o ślubie, teraz zaś równie szybko zadecydowali, że muszą stworzyć na starówce miejsce, gdzie będzie kultywowana tradycja wypiekania i dekorowania pierników wileńskich. W ich rodzinie zwyczaj ten trwa od pokoleń. Mama Alvydasa, Anna z domu Czeszun, przepis dostała od swojej mamy, ta z kolei – od swojego ojca, właściciela przedwojennej piekarni przy ul. Wileńskiej nieopodal Zielonego Mostu. Najmłodsze pokolenie – dzieci Anny i Alvydasa – Emilia i Piotr znają już recepturę na prawdziwe wileńskie pierniki. Autentyczność tę potwierdza certyfikat dziedzictwa narodowego. Na otwarcie piernikarni gospodarze zaprosili swoich przyjaciół, m.in. gawędziarza Wincuka, czyli Dominika Kuziniewicza, z którym co roku wyjeżdżają na kiermasze kaziukowe do Polski. Każdy chętny mógł spróbować udekorować piernikowe serce. I oczywiście skosztować, jak smakuje.