Jan Mela: Każde doświadczenie może być źródłem siły
Jan Mela nie wstydzi się swojej niepełnosprawności, otwarcie o niej mówi, potrafi z nią żyć i radzić sobie w różnych sytuacjach.
"Strach zabija naszą duszę" - mówi Jan Mela i przekonuje, że trzeba uwierzyć we własne siły i możliwości. Sam jako dziecko marzył o podróżach, ale wydawało mu się, że dla niego jest to nieosiągalne. Okazało się jednak, że podróże są dla wszystkich, nawet dla osób, które są niepełnosprawne. Jego filozofia życiowa brzmi: kiedy po upadku podnosimy się, to wstajemy wzmocnieni.
W ciągu 13 lat, które minęły od wypadku, po którym stracił kończyny, Jan Mela zwiedził wszystkie kontynenty, zdobył Kilimandżaro i Elbrus, wspinał się na El Capitan w Kalifornii. Jednak, jak mówi, nie podejmuje się wypraw nieprzemyślanych i nierozważnych: "Czasem trzeba umieć odpuszczać".
Jan Mela zgromadził ogromne doświadczenie jako podróżnik. Chętnie podróżuje autostopem. Zapuszczał się w Syberię, gdzie jeszcze chętnie by kiedyś powrócił. Samotnie w ciągu kilku miesięcy zwiedzał Azję.
Jasiek Mela poradził sobie z własnym kalectwem, teraz pomaga innym: założył Fundację Poza Horyzonty, która dba o osoby po amputacjach kończyn - zarówno w wyniku wypadków, jak i chorób. Jak mówi, w tej pomocy nie chodzi o to, żeby załawić protezę osobie po amputacji, ważniejsze jest pomóc takiemu komuś zmienić nastawienie do życia, uwierzyć w siebie i dostrzec możliwości.
Do Wilna Jan Mela przyjechał na zaproszenie Instytutu Polskiego. Podczas XV Festiwalu Filmu Polskiego wyświetlany jest film Marcina Głowackiego "Mój biegun", oparty na realnych wydarzeniach z życia Jaśka Meli i jego rodziny. Podróżnik oraz jego rodzice uczestniczyli w pracy nad scenariuszem tego filmu. Wbrew temu, co sugeruje tytuł, nie jest to filmowa opowieść o podróżach, lecz o trudnych relacjach ojca z synem, o przezwyciężaniu siebie, swoich słabości, o przemienianiu porażek w sukces.
Na podstawie: Inf.wł.
Zdjęcia: Jan Wierbiel
Montaż: Bartosz Frątczak