Zwolennicy Kedysa pikietują pod sejmem


Zwolennicy Kedysa, którzy zorganizowali pikietę pod litewskim sejmem, domagali się, aby sprawę przyznania praw opieki nad jego córeczką przekazano do Najwyższego Sądu Litwy. Ponieważ nie uzyskano zezwolenia samorządu na zorganizowanie pikiety, wzięło w niej udział tylko kilkanaście osób.

"Jesteśmy tu w obronie interesu publicznego, jakim dziś jest niewątpliwie los tej dziewczynki. Ona jednoznacznie powiedziała, że nie chce wracać do matki. Chcemy, żeby sądy uszanowały wybór dziewczynki" - wyjaśnił jeden z organizatorów pikiety Justas Subačius, prezes pozarządowej organizacji Centrum Opieki nad Rodziną.

"Im więcej ludzi wyjdzie na ulice, tym większa będzie nadzieja, że możemy coś zmienić. Nadzieja, że politycy nas usłyszą. Możemy wówczas zmusić władze do pracy. Domagamy się nie decyzji sądowych, a sprawiedliwości" – mówili uczestnicy pikiety. Chociaż organizatorzy zapowiadali długotrwałą akcję, ograniczyli ją do niespełna godziny. Subačius powiedział dziennikarzom, że protestującym nadzieję dają słowa przewodniczącej Sejmu Ireny Degutienė. Nie kwestionowała ona decyzji sądu w Kiejdanach, lecz widząc, w jakim pośpiechu została podjęta, zwątpiła w nią.

Społeczeństwo na Litwie jest zaskoczone decyzją sądu, który postanowił oddać matce córkę zmarłego w zagadkowych okolicznościach Drąsiusa Kedysa. Drąsius Kedys oskarżał właśnie swoją byłą przyjaciółkę i zarazem matkę ich córki Laimę Stankūnaitė oraz jej siostrę Violetę Naruševičienė o oddanie swoich niepełnoletnich córek w ręce pedofilów.

Na podstawie: BNS, "Kurier Wileński"