Zamiast blokady wóz opancerzony

Według mera Wilna Artūrasa Zuokasa sobotnia akcja miała uzmysłowić kierowcom luksusowych samochodów, że pieniądze nie dają prawa do czucia się bezkarnym. "Ostatnio nasiliły się przypadki łamania przepisów drogowych przez litewskich i zagranicznych kierowców, którzy w stolicy parkują samochody w miejsach zakazanych i tym samym okazują pogardę w stosunku do innych uczestników ruchu drogowego" - powiedział Zuokas w wywiadzie dla portalu internetowego Delfi.lt

Policja wileńska potwierdziła, że luksusowy samochód rzeczywiście był rozjechany przez wóz opancerzony. Z kolei media litewskie doniosły, że akcja odbyła się w ramach szwedzkiego projektu telewizyjnego pod nazwą "99 rzeczy, które musisz wykonać, zanim umrzesz".

Zuokas nie ukrywa, że wystąpił w tym projekcie. Zaznaczył jednak, że była to świetna okazja do zwrócenia uwagi na istniejący od dawna problem. Sytuacja z łamaniem przepisów i parkowaniem w niedozwolonym miejscu pogarsza się w Wilnie z dnia na dzień. Na przykład kilka dni temu w stolicy Litwy zatrzymano i ukarano Białorusina, który swoje Ferrari zaparkował na ścieżce rowerowej tylko dlatego, że tak mu było najbliżej do kawiarni.

W opinii mera Wilna problem jest o wiele szerszy. "Wszystko to świadczy o mentalności niektórych uczestników ruchu drogowego, którym się wydaje, że posiadając więcej pieniędzy, lepsze i większe auto, mają przewagę nad innymi i mogą czuć się bezkarnie wobec istniejących przepisów" - powiedział Zuokas.

W rozmowie z dziennikarzami Zuokas dodał, że przypadki tego typu powinny być eliminowane, tak jak źle zaparkowany samochód został zniszczony przez przejechanie wozem opancerzonym.

Na podstawie: delfi.lt