"Oni zmienili świat"


Tadeusz Andrzejewski, "Tygodnik Wileńszczyzny", 5-11 sierpnia 2010 r., nr 32
Tak swoją książkę nazwał John O’Sullivan (pełen tytuł brzmi „Prezydent, papież, premier. Oni zmienili świat”), były doradca premier Margaret Thatcher, znany na Zachodzie publicysta, znawca tematyki Kościoła katolickiego. Książka przed kilkoma laty została przetłumaczona na język polski. Miałem niedawno szczęście otrzymać jej autorski egzemplarz.
Ponad trzystostronicowe dzieło jest fascynującym dokumentem naocznie przedstawiającym, jak trzy wybitne, charyzmatyczne osobistości: Ronald Reagan, Jan Paweł II i Margaret Thatcher, których Boża Opatrzność wbrew wszelkim przeciwniościom usytuowała we właściwym czasie, na właściwym miejscu, swą działalnością w sposób pokojowy obalili sowiecki komunizm i zniszczyli „imperium zła”.

Autor książki z empatią, ale też wnikliwością i dogłębną analizą opisuje na początku drogi życiowe i kariery zawodowe głównych bohaterów lektury. Analizuje ich postawy w obliczu kryzysu, jaki przeżywała Europa i świat w latach 70. i 80. minionego stulecia. Przedstawia ich śmiałe wizje i talenty, pozwalające im zrealizować swe zamierzenia nawet wbrew ogólnym trendom pogrążonego w zimnowojennym marazmie i kryzysie wartości Zachodu. Pokazuje tym samym, jak trzech charyzmatycznych liderów autentycznie walczących o prawdę i wolność, silnych wiarą w Boga, potrafiło zmienić bieg wydarzeń, które, wydawało się, w sposób nieunikniony prowadzą świat do globalnej katastrofy.

Chronologicznie przedstawiając bieg wydarzeń, autor jednocześnie próbuje udowodnić, jak niewiarygodne było, by bohaterowie jego książki mogli kiedykolwiek objąć najwyższe stanowiska w swych państwach, czy Kościele katolickim. Reagan uchodził za zbyt amerykańskiego i radykalnego, Thatcher za zbyt konserwatywną (abstrahując już od tego, że była kobietą), by mogli pokusić się o przywództwo w Stanach Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii. Z kolei pomysł wyboru Polaka na papieża wydawał się wręcz kosmiczny, zważywszy zwłaszcza fakt, że kardynał Wojtyła był zdecydowanym antykomunistą i tradycjonalistą, podczas gdy wierni na świecie i po części ludzie Kościoła sądzili, że przyszłość będzie się opierać na odprężeniu z Sowietami i liberalizmie społecznym na Zachodzie.

Jednak to, co wydawało się niemożliwe, stało się faktem. Autor książki niespodziewane awanse swych bohaterów, nie bez racji, przypisuje działaniu Bożej Opatrzności. Podobnie tylko boską interwencją jest w stanie wytłumaczyć fakt, że żaden z trójki opisywanych nie zginął w zamachach dokonanych na ich życie. Kula wystrzelona przez Ali Agcę do papieża tylko o milimetr nie dosięgła arterii sercowej Ojca Świętego. Analogicznie było w przypadku Reagana. Pocisk zamachowca nie uśmiercił go jedynie dlatego, że odbity rykoszetem od drzwi pancernych limuzyny, mimo że głęboko przeorał ciało prezydenta, to jednak nie uszkodził życiowo ważnych organów. Zamach bombowy IRA Thatcher przeżyła bez szwanku (niektórzy jej doradcy mieli mniej szczęścia, ginąc w zamachu) dzięki specjalnej kontrukcji hotelu, w którym doszło do eksplozji.

Wszyscy troje zamachy na swe życie znieśli niezwykle dzielnie. Ojciec Święty, cierpiąc potworny ból, cicho się modlił. Reagan potrafił nawet żartować w krytycznej chwili przed decydującą o jego życiu operacją, mówiąc do konsylium lekarzy, iż ma nadzieję, że wszyscy są z partii konserwatywnej. Po wybudzeniu z narkozy, widząc, że jego rękę trzyma pielęgniarka, od razu żartobliwie zapytał ją, czy jego żona Nancy już wie o ich związku.

W konsekwencji - jak czytamy w solidnie udokumentowanej książce - to Reagan stawiając na SDI (Inicjatywę Obrony Strategicznej) i nie godząc się na zgniły kompromis z Gorbaczowem w Reykjawiku, doprowadził do gospodarczego krachu sowieckiego molocha. Thatcher, błyskawicznie wygrywając wojnę o Falklandy, dokonała zwrotu w dotychczasowym przebiegu całej zimnej wojny. Jan Paweł II zaś komunizm rozłożył od strony moralnej. To przecież wizyta polskiego papieża w czerwcu 1979 roku w Ojczyźnie spowodowała narodziny „Solidarności”, która stała się początkiem końca polskich komunistów. Potem polski przykład stał się zaraźliwy dla innych. Żelazna kurtyna upadła praktycznie bez jednego wystrzału.

O’Sullivan jest pewien, że źródłem triumfu Reagana, Thatcher i Jana Pawła II stała się ich osobista charyzma, dzięki której potrafili przywrócić optymizm i nadzieję swym rodakom.

Współczesny jeszcze bardziej zagubiony świat pilnie potrzebuje duchowych i politycznych wizjonerów na miarę bohaterów książki O’Sullivana.