Nastolatki czytają: "Jabłko Apolejki"


Okładka książki "Jabłko Apolejki", fot. empik.com
Pamiętacie bajkę "Apolejka i jej osiołek”? O królewiczu zamienionym w osiołka i zaczarowanym jabłku, które mogło przywrócić mu ludzką postać? Ta właśnie bajka to ulubiona historia bohaterów książki Beaty Wróblewskiej "Jabłko Apolejki”. Tym razem jednak królewicz nie będzie mógł zostać odczarowany, bo nie ma cudownego jabłka, które by mu pomogło… Książka w 2007 roku zdobyła III miejsce w kategorii książek dla młodzieży w wieku 10-14 lat w Konkursie Literackim im. Astrid Lindgren zorganizowanym przez Fundację ABCXXI - Cała Polska czyta dzieciom.
Kasia jest w klasie maturalnej, kiedy wraz z mamą i młodszym rodzeństwem - sześcioletnią, wrażliwą Olą oraz autystycznym Jaśkiem - musi się przeprowadzić na wieś. Firma jej taty zbankrutowała, a pod domem zaczęli się pojawiać groźnie wyglądający osobnicy. Ojciec od jakiegoś czasu nie daje znaku życia, a jego rodzina musi zacząć wszystko od nowa. Dla własnego bezpieczeństwa przenoszą się na wieś do domu babci. Do tego Jasiek wymaga stałej opieki, której nie może mu zapewnić samotna matka. Babcia ma więc wprowadzić w życie rodziny spokój, ład i harmonię.

Na wsi dzieci będą musiały nauczyć się nowego życia. Zmiana szkół, nowi koledzy, wiele przykrości. Dobrze, że siostry mogą liczyć na siebie i mamę. Z Oli wyśmiewają się inni uczniowie - okrzykują ją "psychopatką", kiedy przypadkowo podsłuchują, jak dziewczynka rozmawia z ukochanym podwórzowym psem, Boskiem. Małej bohaterce jest tym trudniej, że z powodu Jaśka wstydzi się zapraszać kogokolwiek do domu. Bo co pomyślą sobie na jego temat okrutne dzieci? Paradoksalnie, ten sam kłopot ma także dorastająca Kaśka - jej koledzy są najwyraźniej skrępowani obecnością chorego chłopaka. Dziwne i niezrozumiałe dla otoczenia zachowania Jaśka wzbudzają śmiech, czasem strach, często odrzucenie. Dopiero Michał, student pedagogiki specjalnej, nieoczekiwanie przychodzi z pomocą. Pojawia się zrozumienie, przyjaźń, miłość.

Bardzo ciekawym zabiegiem jest nawiązanie w tytule książki do baśni "Apolejka i jej osiołek" Marii Kruger. To właśnie ta opowieść pozwala małej Oli wierzyć, że jej chory brat to w rzeczywistości zaczarowany królewicz, z którego klątwę zdjąć może tylko czarodziejskie jabłko. Dzięki niej Ola godzi się z innością brata, widzi w nim osobę wartościową, która dzięki magii (w tym wypadku terapii, jakiej jest poddawany) może znowu stać się sobą. Dzięki tej historii także Kaśka - w pozornie niebezpiecznym, ogolonym na łyso, wytatuowanym chłopaku - dostrzega mądrą i wrażliwą osobę, potrafiącą dać chorym dzieciom swoją uwagę, czas i zrozumienie, a jej samej poczucie bezpieczeństwa i miłość.

"Jabłko Apolejki" to opowieść, która w nasze życie wprowadza magię. Dzięki niej każdy z nas może poczuć się lepszy, przypomnieć sobie, że życie bez marzeń byłoby niepełne. Z każdej kartki powiewa tu ciepłem, miłością i zaufaniem. Choć jej bohaterki muszą zmagać się z wieloma problemami, to jednak okazuje się, że na wszystko jest sposób - trzeba tylko we wszystkim znaleźć jaśniejszą stronę. Beata Wróblewska napisała książkę dającą nadzieję i przypominającą, że miłość niejedno ma imię, i że kochać powinniśmy bezinteresownie. Po prostu i mimo wszystko.

"Jabłko Apolejki"
Tekst: Beata Wróblewska
Wiek: 12+
Wydawnictwo: Stentor