„Minister spraw zagranicznych” Piłsudskiego. Michał Sokolnicki – zapomniany dyplomata niepodległej Polski


Na zdjęciu: Grudzień 1916 r. Śniadanie u Józefa Piłsudskiego w hotelu w Warszawie. Siedzą od lewej: Julian Stachiewicz, Tadeusz Kasprzycki, Józef Piłsudski, Michał Sokolnicki (stoi), Walery Sławek, Bolesław Wieniawa-Długoszowski. Źródło: Narodowe Archiwum Cyfrowe
Kochał historię, a jeszcze bardziej Rzeczpospolitą i Józefa Piłsudskiego, którego uważał za największego z Polaków. Życie Michała Sokolnickiego było rozdarte między aktywność polityczną a badanie przeszłości. Obu tym pasjom przyświecał jeden cel – odbudowa Polski. I w obu odnosił imponujące sukcesy – mało kto pamięta, że w czasie I wojny światowej wykonał ogromną pracę, by przekonać do sprawy polskiej obie strony konfliktu.






Poglądy Michała Sokolnickiego w dużej mierze ukształtowało środowisko, w którym się wychował. Urodził się w 1880 r. w rodzinie ziemiańskiej o tradycjach niepodległościowych. Ojciec, Zenon Sokolnicki, brał czynny udział w powstaniu styczniowym, pełniąc funkcję komisarza Rządu Narodowego na powiat kutnowski. Matka, Natalia ze Stępowskich, został wychowana w głębokim poczuciu patriotyzmu i umiłowania polskich tradycji – i to samo wpoiła synowi. Do wartości wyniesionych z domu doszły uwarunkowania środowiskowe.

Młody Sokolnicki dorastał w Łodzi, gdzie uczęszczał do szkoły. Okres jego początkowej edukacji przypadł na czas pierwszych strajków robotniczych. Wiele z nich Sokolnicki widział na własne oczy, podobnie jak z bliska obserwował warunki życia tamtejszej ludności – biedę, zacofanie, wykluczenie społeczne. To doświadczenie w dużej mierze zbliżyło go do idei socjalistycznych. Jeszcze bardziej nasiąknął nimi na studiach.

Studia w Paryżu – kuźnia przyszłych elit

Ku zaskoczeniu rodziców w 1898 r. Sokolnicki rozpoczął edukację w prestiżowej Szkole Nauk Politycznych w Paryżu. Decyzja ta wydawała się o tyle zdumiewająca, że uczelnia kształciła przyszłych urzędników państwowych i dyplomatów, a trudno było oczekiwać, by dostał on szansę na podobną karierę w podległym Rosjanom Królestwie Polskim. Pewnie sam Sokolnicki nie zdawał sobie jeszcze sprawy z tego, że dzięki temu wykształceniu stanie się jedną z czołowych postaci dyplomacji odradzającej się Polski.

Zanim jednak do tego doszło, przebył długą drogę. W paryskiej uczelni spotkał wielu wybitnych uczonych, największy wpływ wywarł jednak na niego Albert Sorel. Francuski historyk zaraził młodego Sokolnickiego pasją do wykładanej przez siebie nauki i do szerszego spojrzenia na historię – z perspektywy międzynarodowej. Od czasu ukończenia szkoły paryskiej szanse na odrodzenie Polski Sokolnicki rozpatrywał zawsze z uwzględnieniem sytuacji politycznej w Europie i na świecie.

Szkołę Nauk Politycznych ukończył w 1901 r., broniąc pracy dyplomowej, poświęconej powstaniu listopadowemu i Wielkiej Migracji. Od tej pory tematyka ta stała się obiektem szczególnych zainteresowań badawczych Sokolnickiego. Rok 1901 był przełomowy w jego życiu z jeszcze jednego powodu – wtedy właśnie poznał Józefa Piłsudskiego.

U boku Marszałka

Pierwszy raz Sokolnicki spotkał go we Lwowie – pojechał tam, by pod okiem historyka Szymona Askenazego napisać biografię swojego imiennika Michała Sokolnickiego, generała z czasów napoleońskich. Marszałka pośrednio znał od dawna – już jako młodzieniec zaczytywał się w jego artykułach publikowanych na łamach „Robotnika”. Osobiście spotkał go w posiadłości Witolda Jodki-Narkiewicza – i utwierdził się w fascynacji Piłsudskim.

Wstąpił do Polskiej Partii Socjalistycznej (PPS) i szybko został jednym z najbardziej zaufanych ludzi Marszałka. Więź między nimi umocniła się zwłaszcza po 1906 r. – Sokolnicki razem z Piłsudskim „wysiadł z czerwonego tramwaju socjalizmu na przystanku »Niepodległość«” i po rozłamie w partii znalazł się we władzach PPS – Frakcji Rewolucyjnej. To otworzyło mu wiele drzwi. Działał m.in. w Polskim Skarbie Wojskowym – organizacji powołanej w 1912 r. do zbierania funduszy na działalność formacji paramilitarnych w Galicji. Jako człowiek Marszałka wszedł również w skład Komisji Skonfederowanych Stronnictw Niepodległościowych (KSSN), zrzeszającej partie szukające dróg do odrodzenia Polski przez Austro-Węgry. Dzięki kontaktom pozyskanym w czasie studiów działał jako emisariusz Piłsudskiego na Zachodzie.

W tym czasie kontynuował edukację. Zapisał się na studia w Berlinie, które ukończył z tytułem doktora filozofii. Prowadził działalność pisarską, publikując m.in. na łamach „Kuryera Warszawskiego”, „Przedświcia”, „Życia” i krakowskiej „Krytyki”. Przygotował biografię dowódcy powstania listopadowego – Jana Zygmunta Skrzyneckiego oraz „Sprawę armii polskiej” – opracowanie, które miało przekonać społeczeństwo o konieczności utworzenia armii polskiej. Zaangażował się również w wydawanie organu prasowego „Strzelec”. Przed wybuchem I wojny światowej zdążył się ukazać tylko jeden numer pisma.

Zapomniana dyplomacja piłsudczyków

Po zabójstwie austriackiego następcy tronu Sokolnicki poświęcił się pracy na rzecz odrodzenia Polski. Został pełnomocnikiem Komendy Głównej KSSN dla mobilizacji Związków i Drużyn Strzeleckich, w której odpowiadał za organizację oddziałów we Lwowie i okolicach. Zaangażował się w tworzenie Polskiej Organizacji Narodowej i z jej ramienia prowadził negocjacje z wojskiem niemieckim. Co więcej, został sekretarzem Naczelnego Komitetu Narodowego, stając się, jak to określił prof. Piotr Wandycz, nieformalnym „ministrem spraw zagranicznych” Piłsudskiego.

Choć dziś działalność dyplomatyczną w tym okresie przypisuje się głównie endekom, obóz Piłsudskiego również nie ustawał w działaniach mających zapewnić zainteresowanie mocarstw sprawą polską. Już w pierwszych tygodniach wojny nawiązał kontakty z państwami centralnymi i ententą, szukając u nich poparcia dla odrodzenia Rzeczypospolitej. Za lwią część tych działań odpowiadał właśnie Sokolnicki. Dzięki wykształceniu i znajomościom z okresu studiów wielokrotnie, jako nieformalny przedstawiciel Marszałka, udawał się za granicę, by szukać wsparcia dla idei polskiej niepodległości.

Działał nie tylko w stolicach zachodnich, lecz także na Wschodzie – m.in. na terenie Rumunii, Ukrainy i Rosji. To w dużej mierze dzięki niemu obóz piłsudczykowski otworzył się na państwa ententy po rewolucji bolszewików, uznawanych przez Piłsudskiego za największego wroga polskiej niepodległości. Podczas swojej misji do Rosji Sokolnicki nawiązał kontakt z wywiadem francuskim i próbował wypracować kształt przyszłych relacji polsko-ukraińskich. Po ustaniu działań wojennych został jednym z członków delegacji Piłsudskiego na konferencję pokojową w Paryżu.

Po wojnie

Po odrodzeniu Polski Michał Sokolnicki poświęcił się służbie dyplomatycznej. Od 1919 r. pełnił ją w Londynie, od 1920 r. do 1923 r. w Helsinkach, w latach 1931–1936 w Kopenhadze, a do 1945 r. piastował stanowisko ambasadora Rzeczypospolitej w Turcji. Wybuch II wojny światowej zastał go w Ankarze – odegrał wówczas ważną rolę w akcji ratowania polskich rezerw złota. Razem z Ignacym Matuszewskim i Henrykiem Floyarem-Rajchmanem koordynował operację transportu złota z Rumunii do Syrii przez Turcję, negocjując warunki przewozu z władzami tego kraju.

Po śmierci Józefa Piłsudskiego poświęcił się działalności w Turcji. Choć polski rząd na uchodźstwie kilkukrotnie próbował usunąć Sokolnickego ze stanowiska, za każdym razem napotykał ostry sprzeciw strony tureckiej. Ankara groziła, że nie zaakceptuje innego ambasadora, wobec czego władze polskie w końcu odpuściły – nie mogły pozwolić sobie na utratę tak ważnej placówki.

Ostatecznie Sokolnicki opuścił ją w 1945 r., kiedy Turcja cofnęła uznanie dyplomatyczne dla rządu RP na uchodźstwie. Były już ambasador powrócił wówczas do działalności naukowej i pisarskiej. Został wykładowcą na Uniwersytecie Ankarskim oraz w Instytucie Slawistycznym. Cieszył się do końca ogromnym autorytetem wśród tureckich polityków i dyplomatów. Prowadził ożywioną korespondencję z działaczami polskiej emigracji – Kazimierzem Sosnkowskim, Jerzym Giedroyciem i Józefem Czapskim. Został członkiem korespondentem Instytutu Józefa Piłsudskiego w Nowym Jorku oraz członkiem honorowym Instytutu Piłsudskiego w Londynie.

Ostatnie lata życia nie były dla niego łaskawe – przez postępujące problemy zdrowotne stracił zdolność do wykładania na uczelni i pisania, a z tym także źródło dochodu. Zmarł w 1967 r. w Ankarze. Wybitny historyk i dyplomata pozostawił po sobie ogromną spuściznę. Wydał m.in. dwa tomy wspomnień będących znakomitym źródłem wiedzy o historii polskiego socjalizmu i czynu niepodległościowego. Napisał także „Dziennik ankarski” stanowiący zapis jego służby dyplomatycznej w Turcji.

Po śmierci Sokolnickiego znaczna część jego spuścizny trafiła w ręce prywatne. Dzięki staraniom polskich władz i historyków wiele z nich od 2021 r. znajduje się w zbiorach Muzeum Historii Polski.

Na podstawie: Muzeum Historii Polski