Francja: według sondaży lewica wygrywa wybory, ale nie ma większości bezwzględnej


Fot. BNS
Sojusz partii lewicowych Nowy Front Ludowy (NFP) w niedzielę, 7 lipca, wygrał II turę wyborów parlamentarnych we Francji, nie uzyskując jednak większości bezwzględnej - wynika z sondaży exit poll. Premier Gabriel Attal zapowiedział, że w poniedziałek, 8 lipca, złoży rezygnację na ręce prezydenta Emmanuela Macrona.




Według wstępnych szacunków lewica zdobyła od 181 do 215 głosów w 577-osobowej izbie. Na drugim miejscu według prognoz podanych przez telewizję TF1 jest obóz polityczny Emmanuela Macrona, który może liczyć na 150-180 mandatów. Skrajnie prawicowe Zjednoczenie Narodowe zgodnie z tymi prognozami otrzymało 120-150 miejsc w parlamencie.

Oznacza to, że żadna partia nie uzyskała większości bezwzględnej, wynoszącej 289 miejsc. W takim wypadku różne obozy polityczne mogą porozumieć się w sprawie utworzenia większości. Prezydent powinien w zasadzie mianować premiera z tej koalicji.

Premier Gabriel Attal zapowiedział już w niedzielę, że w poniedziałek złoży rezygnację na ręce prezydenta.

„Dziś ugrupowanie polityczne, które reprezentowałem w tej kampanii, nie ma większości, więc jutro rano złożę rezygnację na ręce prezydenta” – powiedział Attal, który obronił mandat posła do Zgromadzenia Narodowego. „Mamy trzy razy więcej posłów niż szacowano na początku tej kampanii” – zaznaczył polityk. „Dzięki naszej determinacji i sile naszych wartości, skrajności nie mogą kierować żadną większością absolutną (w parlamencie)” – dodał.

Od razu po ogłoszeniu sondażowych wyników szef skrajnie lewicowej Francji Nieujarzmionej (LFI) Jean-Luc Melenchon wezwał prezydenta do powierzenia lewicy misji utworzenia rządu, odrzucając możliwość porozumienia z Macronem.

Ministrowie z obozu prezydenckiego twierdzą z kolei, że nikt nie może czuć się zwycięzcą wyborów, a lider Melenchon nie może rządzić krajem. Szef MSW Gerald Darmanin podkreślił, że jego obóz jest gotów do „bliższej niż do tej pory współpracy” z republikańską prawicą.

Po ogłoszeniu wstępnych wyników zwolennicy lewicy świętowali na paryskim placu Stalingradzkim i placu Republiki zwycięstwo nad skrajną prawicą i obozem prezydenckim.

Przewodnicząca skrajnie prawicowego Zjednoczenia Narodowego (RN) Marine Le Pen zadeklarowała w niedzielę wieczorem, że słabszy od prognozowanego wynik w drugiej turze wyborów parlamentarnych oznacza tylko „odroczenie” sukcesu jej ugrupowania. „Gdyby nie zostało zawarte to nienaturalne porozumienie między Macronem a skrajną lewicą, RN miałoby absolutną większość” – stwierdziła, oceniając, że obecna sytuacja jest „nie do utrzymania”.

„Francja stoi w obliczu niepewności, która może wstrząsnąć rynkami i gospodarką, drugą co do wielkości w Unii Europejskiej, a także rzucić cień politycznej niestabilności na igrzyska olimpijskie w Paryżu, które rozpoczną się za niecałe trzy tygodnie” – zauważa agencja Associated Press (AP).

Prezydent Macron nie jest związany konkretnym terminem w kwestii wyboru premiera. Znana jest na razie tylko jedna konkretna data: nowy parlament zbierze się 18 lipca. 

Na podstawie: PAP