Litwa oszukana w sprawie Bialackiego


Minister sprawiedliwości Litwy Remigijus Šimašius, fot. prezidentas.lt
Minister sprawiedliwości Litwy Remigijus Šimašius jest przekonany, że strona litewska została oszukana w sprawie przekazania Białorusi danych dotyczących konta bankowego znanego białoruskiego obrońcy praw człowieka Alesia Bialackiego. Podczas wczorajszego spotkania z posłami w litewskim sejmie Šimašius podkreślił, że odpowiedzialność za ujęcie białoruskiego opozycjonisty spada na "pomysłodawców operacji, których należy szukać poza granicami Litwy".
Szef litewskiego resortu sprawiedliwości, odpowiadając na pytania posłów, przyznał jednak, że wniosek w sprawie Bialackiego nie został przez litewskich urzędników oceniony jako wyjątkowy.

"W ciągu roku ministerstwo rozpatruje około 5 tysięcy wniosków o pomoc prawną, 10 procent z nich pochodzi z Białorusi. To jest rutyna i w trakcie tych działań Bialacki nie został zidentyfikowany jako osoba wyjątkowa. Z tego powodu dzisiaj możemy jedynie ubolewać" - powiedział Remigijus Šimašius.

Szef białoruskiego Centrum Obrony Praw Człowieka Aleś Bialacki został zatrzymany na początku sierpnia, w Mińsku. Białoruskie władze oskarżyły Bialackiego o przestępstwa podatkowe, wykorzystując do zatrzymania dane o jego koncie bankowym przekazane przez litewski resort sprawiedliwości.

Następnie okazało się, że informacji o przepływach na koncie Bialackiego udzieliła również polska Prokuratura Generalna. Litwa i Polska ogłosiły, że Białoruś w tym przypadku nadużyła mechanizmu pomocy prawnej.

Współpraca prawna między Litwą i Białorusią jest realizowana od 1992 roku. Po zatrzymaniu białoruskiego opozycjonisty mechanizm współpracy litewskich instytucji w dziedzinie pomocy prawnej z Białorusią został udoskonalony. Szczegółów udoskonalonego mechanizmu nie podano jednak do wiadomości publicznej.

Na podstawie: PAP