Koncert nadzwyczajnych zjadaczy chleba


fot. Jurgis Sinkevičius
Czy poezja skazana jest na wyginięcie? Czy w XXI wieku sztuka słowa ma jeszcze odbiorców? Czy poeci małego formatu powinni tworzyć, skoro ich poezja daleka jest od ideału? Tego typu wątpliwości rozwiał wileński raper Filmik podczas 5 jubileuszowego koncertu „Wiosno, ach to ty!“. Jak słusznie zauważył Filmik "sztuka to festiwal, nie wyścig", więc dla każdego znajdzie się miejsce.
Świat sztuki rządzi się swoimi prawami. Nie ma chyba jedynych słusznych kryteriów jej oceny. Nawet popularność jest kiepskim wyznacznikiem poziomu dzieła, bowiem historia zna wiele przypadków, w których wielcy twórcy zyskiwali sławę dopiero po śmierci. Wystarczy wspomnieć zdyskredytowanego przez Mickiewicza Juliusza Słowackiego, niedocenionego za życia Van Gogha, czy żyjącego w nędzy i pochowanego w zbiorowej mogile geniusza, Wolfganga Amadeusza Mozarta. Dlatego właśnie należałoby ostrożnie oceniać artystów, a wygłaszanie surowych ocen pozostawić specjalistom. Nikt przecież nie rodzi się poetą, muzykiem (no może za wyjątkiem Mozarta), czy malarzem, ale staje się nim dzięki szlifowaniu talentu. Pomijając jednak kwestię uzdolnień artystów, trzeba by zadać sobie pytanie, czy poetom i autorom tekstów można wybaczyć błędy i potknięcia językowe. W mowie potocznej na niepoprawną polszczyznę można jeszcze przymknąć oko, ale poeci, nazywający siebie nadzwyczajnymi zdjadaczami chleba, powinni być bezwzględnymi purystami językowymi. 

Już od pięciu lat na wiosnę, kiedy Wilno i Wileńszczyzna rozkwitają kolorami, Nowa Awangarda Wileńska organizuje koncerty poezji. Grupa zrzeszająca artystów działa przy Republikańskim Stowarzyszeniu Literatów Polskich. Wiosna kojarzy się powszechnie z płodnością, zachwytem, miłością i nowymi nadziejami. Wraz z budzącą się do życia przyrodą budzi się też nadzieja na odrodzenie we współczesnym świecie wrażliwości na poezję. Tego zadania podjęło się grono płodnych, aktywnych i zapalonych artystów z Wilna, którzy postanowili zaprezentować swoją twórczość podczas 5 jubileuszowego koncertu "Wiosno, ach to ty".  

Sobota 10 kwietnia, godzina 18.00. W sali koncertowej DKP jest ciemno. Zza kurtyny słychać głos zapowiadający występy młodych artystów Wilna i Wileńszczyzny. Następnie na scenę wychodzi zespół Berserker, by tradycyjnie już zainaugurować doroczną imprezę organizowaną przez Nową Awangardę Wileńską. Klawisze, dwie gitary, bas, perkusja i wokal to skład zespołu liryczno-metalowego nawiązującego w swojej twórczości do ery Wikingów. Piosenki zespołu Berserker dotykają bliskiej każdemu człowiekowi problematyki starć wewnętrznych i zewnętrznych, czyli psychomachii, mieszanych uczuć, także społecznej niesprawiedliwości, industrializacji, niszczenia dzikiej przyrody, upływającego czasu, względności prawdy i niejasnego statusu miłości. Podczas koncertu artyści przypomnieli utwór, który nagrali przy okazji powstawania projektu "Rodowody". Piosenka "W jedności nasza siła" porusza szczególnie ważną na Wileńszczyźnie tematykę tożsamości kulturowej.

Dom jest tam, gdzie mieszka mój brat i nie ważne jak tu się witają... bo w jedności nasza siła, bo w jedności zdrowy duch, niech nienawiść nas omija, przyjaźń złączy cały ród... nieważne w jakim języku znak przydrożny wskazuje Ci drogę – ważne, żeby w sercu pozostać sobą...

Po zainaugurowaniu koncertu przez zespół Berseker zza kurtyny wyłonili się czarująca Bożena Czepiłkowska (co za włosy!) i przystojny Łukasz Kamiński. Prowadzący powitali wszystkich zebranych i zapowiedzieli pojawienie się na scenie kolejnej ciekawej pary, a mianowicie sióstr Mackojć. Marzena i Agnieszka zwróciły się z podziękowaniami do osób i organizacji, które wsparły imprezę, wyrażając wdzięczność za pomoc finansową Departamentowi Mniejszości Narodowych przy Rządzie Republiki Litewskiej. Następnie z ust Marzeny i Agnieszki popłynęła poezja. Słowa w połączeniu z kwiatami we włosach sióstr, motylami przypiętymi do klap ich marynarek i bukiecikiem przylaszczek w dłoni jednej z nich, wprowadziły widzów w prawdziwie wiosenny nastrój.

Na tegorocznej uroczystości oprócz sióstr Mackojć swoje wiersze prezentowała też Krystyna Uženaite, która wyrecytowała refleksyjny utwór "Na strunach duszy". Jej sceniczny partner, Dariusz Kaplewski, zaintrygował widzów słowami wiersza "Popioły", zapewniając, że popiół jeszcze ciepły można jeść. Ciekawy, aczkolwiek nie do końca jasny przekaz miał inny wiersz Dariusza Kaplewskiego "Cisza". Jak twierdzi poeta, Dzisiaj nie lubimy ciszy – polewamy ją wrzątkiem słów, by jak mokry kundel uciekała dalej...

Gwoździem programu był chyba wileński raper Filmik, artysta nawiązujący do lat 90., złotego czasu hip-hopu tzw. trueschool. Dla mieszkającego w Wilnie Filmika ważne jest, by litewska kultura hip-hopu nie ograniczała się do jednego stylu czy języka. Jak mówi Filmik, im więcej różnego hip-hopu, a tym bardziej różnych języków, tym lepiej! Wileński raper wykonał podczas koncertu 3 utwory: "Sztuka", "Stare dobre czasy" i "Po polsku". Jego teksty, nietypowa forma ekspresji i dobry kontakt z publicznością zapewniły mu wielki sukces. Filmik zaskarbił sobie sympatię publiczności. Hip-hop poruszył serca starszych słuchaczy, którzy miarowo klaskali w rytm muzyki, a kończącego występ Filmika nagrodzili gromkimi brawami. Trafność niektórych sformułowań w tekstach rapera dla wielu mogła stać się impulsem do przemyśleń. Filmik z sentymentem wspominał "Stare dobre czasy" nagrywane z kaset, a mówiąc, że w kulturze ważni są wszyscy wykonał znaczący ukłon w stronę wszystkich wykonawców prezentujących się podczas tegorocznej imprezy. Swój przekaz Filmik przypieczętował, rapując o różnorodności i tolerancji wobec odmienności.

On nie taki jak ty, ty nie taki jak on, my nie tacy jak wy, mamy różne zdania (...) oni nie podobni do tych, oni sobie sami, każdy sobie sam...

Podczas tegorocznego koncertu na scenie zaprezentował się także duet wokalno-instrumentalny Tomasza Pieczuro i Łukasza Kamińskiego. Chłopacy zdobyli wielką popularność na Youtube. Cover piosenki Kamila Bednarka "Cisza" w ich wykonaniu ma już ponad 60 000 wyświetleń. Tomasz jest jednym z solistów teledysku litewsko-polskiej wersji hymnu "Błogosławieni miłosierni" Światowych Dni Młodzieży 2016 r w Krakowie, a Łukasz Kamiński jest pomysłodawcą i koordynatorem przedsięwzięcia. Po wyjściu na scenę Tomasz obiecał widzom dobrą zabawę i zaznaczył, że jeśli tylko publiczność się rozkręci, można będzie potańczyć. Szkoda tylko, że kiedy widzowie wprawili się w dobry nastrój i byli już gotowi, aby wstać z miejsc, chłopacy zakończyli swój występ.

Ciepło, co?
– zapytała sugestywnie Bożena Czepiłkowska po zakończonym występie duetu Kamński - Pieczuro. Po energicznym akcencie muzycznym przyszedł czas na wyciszenie. Na scenie pojawiły się młode poetki: Mirosława Bartosiewicz i Dominika Olicka. Na zmianę prezentowały swoją twórczość skupioną wokół tematyki miłości, wiosny i przyrody. 

Po serii wierszy przyszła znów kolej na przerywnik muzyczny. Na scenie pojawił się zespół Bravvo Band założony w 2012. Bravvo Band powstał z tęsknoty za pięknym czasem ubiegłych dziesięcioleci, gdy Rock&Roll był symbolem młodości i entuzjazmu. Wykonana przez Bravvo Band piosenka "Konie" rzeczywiście przeniosła widzów w świat bezkresnych horyzontów, pozwoliła poczuć wiatr we włosach i wolność galopującego jeźdźca.

Konie, konie, koń z kopyta rwie, przed dnami nowe błonie, jak w bajecznym śnie i daleki jeszcze koniec...

Najmłodszą artystką podczas tegorocznego festiwalu była wokalistka Faustyna Zawalska, na co dzień uczennica 11 klasy Gimnazjum im. Adama Mickiewicza. Faustyna jest absolwentką klasy fortepianu i skrzypiec w szkole muzycznej Broniaus Jonuso. Pisze wiersze, piosenki i prozę. Uwielbia śpiewać i czytać. Zapowiadając piosenkę "List" w wykonaniu Faustyny, prowadzący Łukasz zwrócił się do widzów z pytaniem, czy nadal pisze listy (spodziewał się pewnie, że będzie to pytanie retoryczne, że dzisiaj nikt już listów nie pisze). Ku jego zdziwieniu publiczność zgodnym chórem odpowiedziała: piszemy. To bardzo optymistyczne, bo znaczy, że widzowie nadal pielęgnują sztukę słowa, i to w bardzo tradycyjny sposób. 

Po Faustynie przyszła kolej na jej siostrę, Joannę Zawalską, studentkę filologii angielskiej, pianistkę, i gitarzystkę. Joanna chciałaby przez swój śpiew inspirować ludzi, przynosić im radość i spokój ducha. W Nowej Awangardzie Wileńskiej Joanna pełni funkcję koordynatora wykonawców poezji śpiewanej. 

Ostatnia na scenę weszła Ewa Szturo, wokalistka, która na co dzień studiuje filologię włoską na Uniwersytecie Wileńskim. Przygodę z muzyką Ewa zaczęła w szkole muzycznej, kiedy w wieku pięciu lat została przyjęta do klasy skrzypiec. W późniejszych latach brała aktywny udział w życiu Polskiego Zespołu Pieśni i Tańca "Wileńszczyzna", a od kilku lat występuje na koncertach "Wiosno, ach to ty". W tym roku zaprezentowała 3 piosenki: "Kolory wiatru", "Tyle słońca w całym mieście" i "Dobranoc, Panowie". 

Podczas tegorocznego koncertu prowadzący pytali o stan poezji w XXI wieku i nie dali jasnej odpowiedzi, jaki status ma dzisiaj sztuka słowa. Mimo że poetów z krwi i kości jest współcześnie niewielu, niemal każdy z nas w jakiś sposób tworzy. Słuchamy muzyki, aktywnie wypowiadamy się na portalach społecznościowych, piszemy sms-y. Gra słowna towarzyszy nam na każdym kroku, ale rzadko już przybiera dzisiaj formę tomików z wierszami. Podczas sobotniego koncertu z ust prowadzących padły dwa sprzeczne komunikaty, najpierw powiedziano, że poezja jest językiem uniwersalnym, a po chwili, że jest ona z natury elitarna. Może uniwersalizm poezji odnosi się wyłącznie do jej ponadczasowości, nie zaś powszechności? Czy mamy zatem wnioskować, że poezja, z definicji, nigdy nie dotrze do pewnych kręgów? A może jednak ma potencjał, aby stać się w pełni uniwersalna? Może to właśnie Nowa Awangarda Wileńska dotrze ze słowem do szerokiego grona odbiorców? Tego im życzymy! Do następnej wiosny!

Na podstawie: Inf.wł.

Komentarze

#1 "(...) Aczkolwiek nie do

"(...) Aczkolwiek nie do końca jasny przekaz miał inny wiersz Dariusza Kaplewskiego "Cisza". Jak twierdzi poeta, Dzisiaj nie lubimy ciszy – polewamy ją wrzątkiem słów, by jak mokry kundel uciekała dalej...."

Nie do końca jasny? Przecież kolejne zdanie z artykułu (i urywek wiersza): "Dzisiaj nie lubimy ciszy – polewamy ją wrzątkiem słów, by jak mokry kundel uciekała dalej...." jest jasne jak świecący, cholerny halogen. Czasami warto przeczytać ze zrozumieniem to, co sami napisaliśmy. Przecież tego też chcemy od czytelnika, nie? ;)

#2 Pienkny koncert ,za darmo ,a

Pienkny koncert ,za darmo ,a widzow brak.Kiedy zbieraja sie politycy i wodeczka na stole. sale przepelnione. Bylem na jednym przystawieniu ,to naliczylem okolo 20 osob.Predku nie bedzie komu wystepy organizowac i nikt do Wilna nie przyjedzie.

Sposób wyświetlania komentarzy

Wybierz preferowany sposób wyświetlania odpowiedzi i kliknij "Zachowaj ustawienia", by wprowadzić zmiany.