J. Narkiewicz wiceprzewodniczącym sejmu


Jarosław Narkiewicz, fot. wilnoteka.lt
Jarosław Narkiewicz, poseł Akcji Wyborczej Polaków na Litwie, został wiceprzewodniczącym Sejmu Litwy. To pierwszy Polak na tym stanowisku w historii kraju. "Traktuję to jako zaszczyt i ogromną odpowiedzialność" - mówi Narkiewicz.
Za kandydaturą posła we wtorkowym tajnym głosowaniu opowiedziało się 73 deputowanych, przeciw - 43. Podczas prezentacji w sejmie Jarosław Narkiewicz powiedział:

"Doświadczenie i kompetencje są zdobywane z biegiem czasu. W ciągu czternastu lat na stanowisku dyrektora szkoły dojrzewałem wspólnie z młodym państwem, musiałem pojąć i wziąć udział w postępujących zmianach. To doświadczenie, a także pracowitość moja i moich kolegów, pomogły w rozwiązaniu niejednego problemu i w kierowaniu w ciągu sześciu lat systemem oświaty w największym rejonie wiejskim, i niewątpliwie najtrudniejszym - rejonie wileńskim. Operatywności i aktywności wymagał także urząd dyrektora administracji stołecznego samorządu".

Aby J. Narkiewicz mógł zostać wiceprzewodniczącym sejmu, powołano stanowisko siódmego wiceprzewodniczącego. Przewodniczący sejmu Vydas Gedvilas powiedział, że Narkiewicz będzie między innymi reprezentował sejm na spotkaniach z mniejszościami narodowymi.

Jarosław Narkiewicz 1 stycznia przyszłego roku skończy 51 lat. Jest to już druga jego kadencja w Sejmie Litwy. Zarówno w ostatnich wyborach, jak i w wyborach parlamentarnych w 2008 r. miejsce w litewskim sejmie zdobywał dzięki wygranej w jednomandatowym wileńsko-trockim okręgu wyborczym. W poprzedniej kadencji sejmu pracował w sejmowym komitecie oświaty i nauki, gdzie niejednokrotnie występował przeciw przygotowywanej wówczas przez litewski sejm ustawie o oświacie, której ostateczna wersja, bulwersująca litewskich Polaków, została przyjęta 17 marca 2011 r.

Zaangażowanie Narkiewicza w kwestie oświatowe wynika bezpośrednio z jego wcześniejszych zajęć zawodowych. Z wykształcenia jest pedagogiem, wiele lat pracował jako nauczyciel matematyki w szkołach rejonu trockiego. Przez pięć lat pełnił funkcje dyrektora Szkoły Podstawowej w Szklarach.

Jednocześnie rozwijała się ścieżka jego kariery politycznej. Z ramienia Akcji Wyborczej Polaków na Litwie pełnił funkcje radnego w Samorządzie Rejonu Trockiego. W roku 2002 stanął na czele Wydziału Oświaty Rejonu Wileńskiego, a od 2007 r. był wicedyrektorem administracji tego rejonu.

Mieszka w rejonie trockim, jest żonaty, ma dwie dorosłe córki.

Na podstawie: BNS, inf.wł. 





Komentarze

#1 Przede wszystkim ziemia,

Przede wszystkim ziemia, szkoła, język

Akcja Wyborcza Polaków na Litwie poparła nowy litewski rząd stając się częścią koalicji rządzącej. Obsadziła w nim ministerstwo energetyki. Wiele polskich mediów zarówno w Kraju Wileńskim jak i w Koronie obwieściło sukces. Tymczasem za wcześnie by o tym mówić. AWPL dopiero zajmuje pozycje do walki. Warto przeanalizować czy są to dobre pozycje do ataku na dyskryminacyjny system stworzony przez poprzednie litewskie rządy.

Na wstępie trzeba podkreślić, że długo musieliśmy czekać na powstania nowego rządu. Prezydent zatwierdziła rząd w ostatnim możliwym konstytucyjnym terminie – 7 grudnia. Wcześniej Grybauskaitė próbowała podważyć wynik wyborów ze względu na ujawnione przypadki płacenia wyborcom za głosy. Zarzuty te stawiano głównie Partii Pracy, która wygrała pierwszą turę wyborów (ostatecznie drugi wynik), prezydent kierowała więc swoje ataki głównie przeciw tej niej. Ze składu zaproponowanego przez Algirdas Butkevičiusa odrzuciła kandydatury posłanek Partii Pracy: Lorety Graužinienė i Virginii Baltraitienė. Pierwsza miała zająć Ministerstwo Opieki Socjalnej i Pracy, druga - Ministerstwo Oświaty. Prezydent nie zaakceptowała także kandydatury Kęstutisa Daukšysa na ministra kultury, w ostatniej chwili zastąpił go Šarūnasa Birutis.

Można uznać, że Grybauskaitė w ogóle starała się nie dopuścić do powstania koalicji rządzącej w takie formie w jakiej ostatecznie powstała. Wydaje się, że prezydent do końca dążyła do stworzenia wielkiej koalicji socjaldemokratów i konserwatystów. Rząd Kubiliusa i jego partia mogli przecież liczyć na życzliwość pani prezydent, która popierała główne kierunki polityki poprzedniego premiera. Także jeśli chodzi o kolejne dyskryminacyjne posunięcia wobec mniejszości narodowych. Dobrze pamiętamy, że Grybauskaitė chętnie podpisała w 2011 dyskryminacyjną ustawę oświatową, mimo naszych protestów. Można więc domyślać się, że fakt współtworzenia nowej koalicji przez AWPL oraz Partię Pracy (chętnie popieraną prze rosyjską mniejszość narodową), dodatkowo napędzał niechęć głowy państwa wobec planów Butkevičiusa. W przyszłości należy się więc spodziewać, że prezydent będzie przeciwstawiać się ewentualnym działaniom rządu na rzecz równouprawnienia polskiej wspólnoty narodowej.

Manewry prezydent się nie udały. Główna Komisja Wyborcza unieważniła bowiem wybory tylko w jednym okręgu jednomandatowym. Sąd Konstytucyjny, do którego prezydent wniosła skargę, doprowadził do unieważnienia wyborów jedynie w okręgu bimańsko-kupiskim.

13 grudnia Sejmas poparł rząd według propozycji Butkevičiusa. Za rządem głosowało 83 parlamentarzystów: socjaldemokratów, Partii Pracy, Porządku i Sprawiedliwości oraz Akcji Wyborczej Polaków na Litwie. Przeciwko głosowało 39 posłów: konserwatyści i liberałowie. Wstrzymało się 9 parlamentarzystów: przedstawiciele partii Droga Odwagi i mieszanej grupy parlamentarnej.

Tym samym powstał rząd w składzie: 7 ministrów reprezentujących partię LSDP premiera Butkevičiusa, Partia Pracy biznesmena Vikotra Uspaskicha objęła 4 ministerstwa, Prawo i Sprawiedliwość byłego prezydenta Rolandasa Paksasa dostało 2, a AWPL jedno ministerstwo. Poszczególni ministrowie to: Rimantas Šadžius (Partia Socjaldemokratyczna) – minister finansów, Birutė Vėsaitė (Partia Socjaldemokratyczna) – minister gospodarki, Juozas Olekas (Partia Socjaldemokratyczna ) – minister obrony, Rimantas Sinkevičius (Partia Socjaldemokratyczna - minister komunikacji i transportu, Vytenis Povilas Andriukaitis (Partia Socjaldemokratyczna ) – minister zdrowia, Juozas Bernatonis (Partia Socjaldemokratyczna) – minister sprawiedliwości, Linas Antanas Linkevičius (Partia Socjaldemokratyczna), Šarūnas Birutis (Partia Pracy) – minister kultury, Algimanta Pabedinskienė (Partia Pracy) – minister opieki społecznej i pracy, Dainius Pavalkis (Partia Pracy) – minister oświaty i nauki, Vigilijus Jukna (Partia Pracy) – minister rolnictwa, Dailis Alfonsas Barakauskas (Porządek i Sprawiedliwość) – minister spraw wewnętrznych, Valentinas Mazuronis (Porządek i Sprawiedliwość) – minister środowiska, Jarosław Niewierowicz (AWPL) – minister energetyki.

Kwestia polska

Butkevičius zapowiedział polepszenie relacji z Rzeczpospolitą, która za czasów Kubiliusa oceniła w końcu litewską politykę dyskryminacji tak jak należy i znacznie ochłodziła te relacje. „Nadamy nowy impet stosunkom z Polską” – zapisano w programie rządu. Nowy rząd chce stworzenia połączeń energetycznych z Polską. Chce również połączyć z Polską swoje systemy gazowe oraz współpracować przy poszukiwaniu i wydobyciu gazu łupkowego. Znów pojawiła się kwestia lepszego skomunikowania drogowego obu krajów, co mogłoby uczynić Litwę prawdziwym krajem tranzytowym i przynieść jej duże korzyści. Wszystkie te kwestie mała republika nie jest w stanie rozwiązać bez pomocy Polski. Czyżby nowy premier był pierwszym, który zrozumiał jak wielkie koszty polityczne i ekonomiczne niesie dla litewskiego państwa jego jawnie dyskryminacyjna polityka wobec polskiej wspólnoty na Wileńszczyźnie? – o czym nasz bloger pisał już kilka miesięcy temu.

Ministrem z ramienia AWPL został Jarosław Niewierowicz. Choć ma dopiero 36 lat jest prawdziwym fachowcem w swojej dziedzinie posiadającym już niemałe doświadczenie polityczne. Pierwszy minister polskiej narodowości w historii Litwy jest absolwentem Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie. W latach 1999-2001 był pracownikiem Citibank Polska. Pracował także w ambasadzie Republiki Litewskiej w Waszyngtonie w latach 2001-2004. Przez dwa lata 2006-2008 sprawował funkcję wiceministra spraw zagranicznych w rządzie Giediminasa Kirkilasa. Od 2008 roku był prezesem polsko-litewskiej spółki LitPol Link która działa na rzecz budowy mostu energetycznego między Polską i Litwą. Dodajmy, że Niewierowicz do tej pory nie był zaangażowany w działalność w żadnej z polskich organizacji społecznych. Z pewnością posiada więc kompetencje do objęcia ministerstwa energetyki. Problemem nie jest jednak taka czy inna persona, ale sam fakt, że to jedyne ministerstwo jakie AWPL objęła.

Oczywiście są i inne stanowiska. Leonard Talmont został przewodniczącym sejmasowego Komitetu Praw Człowieka, co cieszy, zaś Michał Mackiewicz został wiceszefem Komitetu Bezpieczeństwa Narodowego. Kontrola nad działaniem służb specjalnych jest bardzo potrzebna skoro Departament Bezpieczeństwa Publicznego w swoim ostatnim raporcie, częściowo upublicznionym parę miesięcy temu, uznał „dążenie do konsolidacji mniejszości narodowych” za działalność godną zwalczania i oskarżał mniejszości o współpracę z obcymi wywiadami. Oprócz tego AWPL uzyskała stanowiska wiceministrów w resortach rolnictwa, łączności, kultury oświaty i nauki a także w ministerstwie energetyki. Jednak jak pokazują doświadczenia z poprzednich rządów, bez zgody i poparcia ze strony ministrów swoich resortów wiceministrowie nie mogą zdziałać na swoich urzędach zbyt wiele.

Znacznie ważniejsze jest stanowisko wiceprzewodniczącego parlamentu dla zasłużonego posła Jarosława Narkiewicza - może zagwarantować to, że projekty ustaw zgłaszane przez polską partię nie będą blokowane.

Gra Tomaszewskiego

AWPL odniosła historyczny sukces przekraczając próg wyborczy, dzięki naszemu wyborczemu buntowi - buntowi polskiej społeczności Kraju Wileńskiego domagającej się realizacji swoich praw narodowych. Nie ma żadnych wątpliwości, że do pójścia na głosowanie zmobilizowała nas masowo głównie kwestia obrony naszych praw do własnej tożsamości – do własnego języka, do własnej ziemi, do własnych szkół, do własnych nazwisk. Tomaszewski jeszcze w czasie kampanii wyborczej głośno twierdził że Polacy na Wileńszczyźnie nie muszą się z nikim integrować i wzywał do obalenia dyskryminacyjnej ustawy oświatowej. W czasie negocjacji powyborczych zarzekał się, że będzie walczył o ministerstwo oświaty oraz kultury jako priorytetowe z punktu widzenia mniejszości narodowej. Tymczasem po zawarciu koalicyjnego układu znacznie przycichł w tych sprawach. Posunął się nawet do stwierdzenia, że kwestia pisowni nazwisk „nie jest problemem politycznym”. Przewodniczący AWPL skoncentrował się na kwestiach energetycznych (czego efektem stanowisko dla Niewierowicza) i tak lubianym przez siebie temacie państwowego wsparcia dla produkcji biopaliw. Nie można zaprzeczyć, że są to ważne zagadnienia, a rozwój produkcji biopaliw może mieć znaczenie dla gospodarczego ożywienia Wileńszczyzny, która jest rolniczym krajem. Jednak są inne priorytety! Tomaszewski jednak koncentruje się na innej sferze. Symbolem tego może być chociażby osoba pani Renaty Cytackiej – dawna bojowniczka o ratowanie polskich szkół, liderka ruchu protestu przeciw dyskryminacyjnej ustawie oświatowej, została wyznaczona wiceministrem energetyki właśnie.

Są dwa wytłumaczenia jego gry. Może po prostu Tomaszewski nie potrafił rozstrzygnąć tych negocjacji na korzyść i w zamian za stanowiska polityczne zgodził się na to co jest – czyli zawężenie samodzielnej inicjatywy partii do jednego ministerstwa i zaledwie asystowanie polityce rządu w innych sprawach. Byłaby to bardzo zła sytuacja bo przecież nie po to głosowaliśmy na AWPL i nie po to nasi ojcowie stworzyli tę partię, by zajmowała się przede wszystkim energetyką. Po ministrach populistycznej Partii Pracy, którzy objęli resorty oświaty i kultury, nie należy się spodziewać zbyt wiele. Jej szef Viktor Uspaskich, w przeprowadzonej zaraz po wyborach rozmowie z Wilnoteką, dał do zrozumienia, że kwestia kulturowych praw mniejszości narodowych nie ma dla niego zbyt dużego znaczenia. Zresztą trzeba przyznać, że Tomaszewski już szuka ścieżek

Może jednak być i tak, że szef AWPL okazał się tak dobrym negocjatorem, że kwestia naszych postulatów w sprawach narodowych, została już ustalona w zaciszu rządowego gabinetu. Być może elementem tych ustaleń jest to, aby postulaty polepszenia sytuacji mniejszości narodowych przedstawiał sam premier Butkevičius zamiast Tomaszewskiego - nielubianego przez szowinistycznie nastawioną litewską opinie publiczną.

Rząd zapowiada, iż ma powstać nowa ustawa o mniejszościach narodowych z uwzględnieniem Konwencji ramowej o ochronie mniejszości narodowych Rady Europy, którą to Konwencję Republika Litewska permanentnie narusza. Jednak poprzednie rządy również czyniły tego typu ogólne zapowiedzi, tylko po to by potem utwierdzać i rozwijać system dyskryminacji. Do 2010 roku istniała już ustawa o mniejszościach narodowych, tyle że nie była stosowana, bo dla litewskich sądów i urzędników ważniejsza była dyskryminacyjna ustawa o języku państwowym. Jak widać więc obalenia systemu dyskryminacji musi polegać nie tylko na uchwaleniu ustawy ale i realizacji jej ducha przez wszystkie agendy litewskiego państwa.

Zresztą w zapowiedziach nowego rządu mówi się głównie o problemie pisowni nazwisk i podwójnym nazewnictwie miejscowości. To ważne sprawy, ale przecież dobrze wiemy, że najważniejsze są: kwestia oddania zagrabionej ziemi, która decyduje o pozycji ekonomicznej polskiej ludności oraz kwestia obrony polskiego szkolnictwa. Jeszcze przed wyborami lider AWPL twierdził wprost, że dyskryminacyjną ustawę oświatową trzeba całkowicie zmienić. Obecnie nowy rząd deklaruje mocno jedynie odroczenie daty ujednoliconego egzaminu maturalnego z języka litewskiego dla wszystkich szkół. A co z grożącym zamykaniem polskich szkół mechanizmem „optymalizacji”? Tutaj głosy nie są już tak wyraźne. A co z wciskaniem do nich litewskojęzycznego nauczania i propagandy? O tym nie mówi się już w ogóle. Nawet jeśli Tomaszewski zawarł z Butkevičiusem cichy układ co do naszych postulatów narodowych, to realizacja tak głębokich działań, które mogłyby rozmontować litewski system dyskryminacji w sprawie oświaty i ziemi, bez uzyskania instytucjonalnego umocowania w postaci własnych ministrów, będzie trudna. Cóż – oby się udało, Waldemar Tomaszewski do tej pory był sprawnym politykiem, mamy nadzieję, że i w tej sytuacji będzie potrafił odnosić sukcesy. Pocieszające są słowa Edwarda Trusewicza, nominowanego na wiceministra kultury, który mówił wczoraj w Radiu Znad Wilii o całkowitym anulowaniu ustawy oświatowej. Popieram takie stawianie sprawy. Właśnie o to AWPL powinna walczyć.

Na razie za wcześnie aby oceniać polityków, których wysłaliśmy do parlamentu i rządu aby reprezentowali nasze prawa narodowe. Ważne jednak aby ci politycy pamiętali, że właśnie dla ich obrony zostali tam wysłani.
Jan Tarnawa

#2 Młodzi o rządzie:

Sposób wyświetlania komentarzy

Wybierz preferowany sposób wyświetlania odpowiedzi i kliknij "Zachowaj ustawienia", by wprowadzić zmiany.