W sklepach „Maxima” sprzedawano skażone mięso


Fot. EPA-ELTA
W sieci handlu detalicznego „Maxima” wiedziano, że do sklepów trafiło skażone salmonellą mięso, ale zwlekano z informowaniem o tym Państwową Służbę Żywności i Weterynarii. W piątek, 7 lutego, surowe mięso i półfabrykaty zostały wycofane. Badania laboratoryjne potwierdziły, że produkcja spółki masarskiej Biovela była zanieczyszczona.



Skażone salmonellą mięso trafiło do sieci ze spółki Biovela. Były to trzy dostawy, łącznie – 20 kg mięsa.

Jak poinformowała Państwowa Służba Żywności i Weterynarii, w „Maximie” o zanieczyszczonym mięsie wiedziano już 2 lutego, służba weterynaryjna natomiast została powiadomiona o tym dopiero 7 lutego.

Przedstawiciele „Maximy” tłumaczą się, że nie informowali służby weterynaryjnej, gdyż czekali na wyniki wewnętrznych badań. Kiedy się okazało, że w dostarczonym z Biovely mięsie są pałeczki salmonelli, zostało ono wycofane ze sprzedaży, przeprowadzono dezynfekcję pomieszczeń.

Sprawa wciąż jest badana, wymiar kary będzie więc znany po zakończeniu dochodzenia. „Pobraliśmy wystarczająco próbek z badań laboratoryjnych z każdego etapu – jakie środki zastosujemy, zależy od tego, jak zostało dostarczone mięso, jak było rozdzielone, transportowane. Wszystko to będzie wiadome, kiedy otrzymamy wszystkie wnioski z badań laboratoryjnych, kiedy poznamy źródło patogenu” – poinformował zastępca dyrektora Państwowej Służby Żywności i Weterynarii Mantas Staškevičius. Dodał on, że pierwsze wyniki badań laboratoryjnych mogą być znane w końcu tego tygodnia.

Na szczęście służba weterynaryjna dotychczas nie otrzymała żadnej skargi od konsumentów, nie ma ani jednego zgłoszenia zarażenia się salmonellą.

Na podstawie: ELTA, delfi.lt