Ślady prowadzą na Litwę

Jak informuje "Lietuvos rytas", wiosną bieżącego roku władze białoruskie zwróciły się do litewskiego resortu sprawiedliwości z prośbą o udostępnienie danych dotyczących kont bankowych w bankach litewskich znanych białoruskich obrońców praw człowieka - Alesia Bialackiego i Walentina Stefanowicza. Według dziennikarzy gazety chodziło o dwa banki: SEB i DnB Nord.

Mimo że przedstawiciele obu banków unikają komentarzy w tej sprawie, "Lietuvos rytas" udało się dowiedzieć, że dane na temat kont bankowych Białorusinów bank DnB Nord przekazał natychmiast, zaś SEB wystąpił z zapytaniem do Ministerstwa Sprawiedliwości. Administracja banku chciała się bowiem upewnić co do zasad prawnych, z którymi musiałaby przekazać stronie białoruskiej poufne informacje dotyczące kont bankowych.

Dziennikarze gazety donoszą, że w odpowiedzi na swoje zapytanie administracja banku doczekała się listu sędzi Jūratė Gaidytė-Lavrinovič z II Wileńskiego Sądu Okręgowego, która zobowiązała bank do udzielenia żądanej informacji.

Z kolei ostateczną decyzję w sprawie przekazania władzom w Mińsku danych dotyczących kont bankowych obywateli Białorusi podjęła kierownik Departamentu Prawa Międzynarodowego litewskiego Ministerstwa Sprawiedliwości Aušra Bernotienė. Ona również podpisała stosowny wniosek.

Opozycyjne media białoruskie donoszą, że dzięki informacjom przekazanym przez Litwinów władze w Mińsku zatrzymały w ubiegły czwartek znanego obrońcę praw człowieka Alesia Bialackiego. Szefa Centrum Obrony Praw Człowieka na Białorusi "Wiasna" oskarżono o unikanie płacenia podatków.

Tymczasem przedstawiciele litewskiego resortu sprawiedliwości twierdzą, że nie mieli informacji, iż przekazane władzom białoruskim dane zostaną wykorzystane w celu ujęcia białoruskich działaczy opozycyjnych.

Na podstawie: lrytas.lt