"High Noon" w Wilnie
W wieleńskiej wersji przyjaciele nie opuścili szeryfa Willa Kane, razem z nim byli podczas walki w wyborach. Byli wraz z nim także i wczoraj, w samo południe. Wspólnie modlili się, dziękując za zwycięstwo. Czytam doniesienie: "Msza święta dziękczynna w Kaplicy Matki Boskiej Ostrobramskiej za zwycięstwo AWPL zgromadziła kilkaset osób". I cisza. Żadnego komentarza, żadnej kąśliwej uwagi.
W 2008 roku, gdy AWPL startowało z listy numer 8, kierujący partią wierzyli, że będzie to szczęśliwa liczba, bo dla mieszkańców Wileńszczyzny ósemka jest kojarzona z 8 września - świętem Narodzenia Najświętszej Marii Panny, a 8 grudnia z świętem Niepokalanego Poczęcia NMP. Być nie może - to przeszło bez echa i jakiegokolwiek komenatrza?! Dalej: po wyborach 2008 - msza dziękczynna za sukces AWPL. W 2009 roku w 15-lecie partii w 2009, jak należy, uroczysta msza święta. I teraz, pod koniec stycznia 2011 początek kampanii AWPL - na mszy św. w kościele św. Piotra i Pawła, zabrzmiało: ”Będziemy prosić Pana Boga o wsparcie i zawierzymy się Opatrzności Bożej".
"W Polsce to by nie przeszło" - ciśnie mi się na usta. Doświadczam zagubienia i dezorientacji, ogrania mnie ten sam stan jak po oglądnięciu kabaretu "Blok wyborczy CHATA Lewickiego". Zwerbalizowana reakcja, to samoczynnie podnoszące się brwi, wykrzywiające się usta mówiące: "Ale o co chodzi?". W libretto tego muzyczno-słownego dramatu wyjaśnia mi się, że to "specyficzny humor maestro", będącego "pierwszą "skrzypką" Litwy". Być może obecna w obu przypadkach "specyficzność" nie pozwala mi przyjąć i zrozumieć jak wszyscy dookoła. Odnośnie do mszy za/od partii i kabaretu, mogę wypowiedzieć się łącznie, dla mnie to kiczowaty western. Próżno szukać na Wileńszczyźnie podzielających me odczucia.
Naturalny mój odruch: pięknie to wyreżyserowane! Idealnie zgadza się z wszystkimi zasadami prowadzenia skutecznych kampanii wyborczych. Analizując wspólnie z W.Jabłoński specjalistą od marketingu politycznego ostatnie wybory w Polsce byliśmy w stanie przewidzieć co się stanie w kolejnych dniach kampanii - co powiedzą szefowie i jak zareagują ludzie. Wydawało mi się wtedy, że wszystkie te pseudo tanie sztuczki marketingowe nie mają racji bytu, że nikt się na to nie nabierze. A jednak działało i działa nadal! Swego czasu uświadomiono mi, że w kampanii wyborczej to te czytelne hasła, proste przekazy, jasno określony przeciwnik (najlepiej wróg, atakujący nas) przeciwko któremu łączymy się we wspólnej walce i emocje decydują o skuteczności, sukcesie i ostatecznym zwycięstwie w wyborach. Choć z pozoru wydają się być zbyt czytelne, przejaskrawione i kiczowate. Jeden z kierujących komunikacją medialną w wyborach parlamentarnych PO (abstrahując już od sympatii politycznych) powiedział mi kiedyś: "To że ty się nie nabierasz i widzisz, że król nie ma szat, nie oznacza, że ludzie się nie nabiorą". Europoseł dla którego pracowałam kiedyś ujął to jeszcze bardziej dobitnie: "Panujesz nad emocjami-wygrywasz. Spróbuj zagrać kościołem, to zawsze się sprawdza".
Podstawowym celem funkcjonowania partii politycznych jest zdobycie władzy i utrzymanie jej. Nie zapominajmy o tym. Jestem gorącą zwolenniczką oddzielanie działalności partii politycznych i polityki jako całości, od Kościoła.
Bynajmniej nie chodzi mi o prostą krytykę AWPL.
Zdążyłam już zauważyć, że na Wileńszczyźnie vsio po drugomu. Jeśli szukać gdzieś niezmąconej wiary w ideały, romantycznej nadziei na lepsze jutro to tylko tutaj. AWPL to jak rodzina, nie ma negatywnych konotacji, nie ma krytyki. Jest wiara w czynione dobro, sympatia, pozytywne emocje i aura partiotyzmu unosząca się nad wszystkim. AWPL to taki potencjalny pierwszy element platońskiego państwa idealnego. Niepasujący do reszty, bo to fragment zupełnie innej układanki.
Brak alternatywy to stan najgorszy z możliwych. Tylko zdrowa konkurencja rodzi coś dobrego. Tylko kiedy mamy z czego wybierać , kiedy możemy porównać do czegoś podobnego, tego samego typu, wtedy mamy faktyczny ogląd na sprawę. Krytyka (choćby komentarz!) jest równie ważnym mechanizmem funkcjonowania władzy publicznej jak wszystkie inne demokratyczne instrumenty. Tylko że, w przypadku AWPL , krytykując nie pozostawiamy sobie żadnej alternatywy. Głupie byłoby zamurowanie drzwi wejściowych, kiedy nie mamy wyjścia awaryjnego.
Comments
#1 Fajne, fajne dla starej
Fajne, fajne dla starej demokratycznej Europy, jest jeden szczegol zyjemy w Lietuvie i to co jest dobre dla Europy u nas nie pracuje i podejrzewam dlugo nie bedzie pracowalo. Mamy inna mentalnosc. Mysle ze artykul jest troche na wyrost.
#2 Ja, jako Wasz Naczelny
Ja, jako Wasz Naczelny Komentator - Kowboj wspieram takie filmy. U nas w USA robi sie najlepsze filmy swiata.
#3 Wszystko co polskie na na
Wszystko co polskie na na Litwie rozpoczyna się od Ostrej Bramy, to już nawet nie przejaw religijności, to DOBRY OBYCZAJ.
#4 ładnie powiedziane. kupuję
ładnie powiedziane. kupuję to:)
#5 myli sie pani co do wlasnej
myli sie pani co do wlasnej wyjatkowosci w ocenie zarowno akcji akcji, jak i chacianego kabaretu, choc naturalnie podzielajacych pani odczucia w obu sprawach jest malo
chcialbym tez sprzeciwic sie stwierdzeniu, ze w polsce by to nie przeszlo; dokladnie to moze nie, ale w polsce bez krytyki i komentarza przechodza nieraz takie niesamowite rzeczy, jakie w wilnie sie nie snily
pozdrawiam serdecznie:)
#6 Oczywiście, że polityka i
Oczywiście, że polityka i kościół mają wiele zbieżności. Bo tak naprawdę kościół od wieków tak samo kreował politykę i nadal to czyni w różnych krajach. Kościół to swoista władza. Nikt temu nie zaprzeczy. Taka konkurencja dla polityków.
Skąd się bierze zabarwienie katolickie AWPL - z wyłącznego osobistego przekonania lidera. Tomaszewski jest znany, że jest ultrakatolicki. Nie ma tu wiekszej lub głebszej ideologii. Jestem pewien, gdyby Tomaszewski nie był tak gorącym zwolennikiem kościoła to by "religii" nie było aż tyle w AWPL.
Jak pamiętamy Lech Kaczyński na Litwie również rozpoczynał wizytę od mszy świętej w Ostej Bramie.
Nie ma jakiejś wielkiej "wiary w patiortyzm i czynione dobro" i romantyzmu. Wręcz odwrotnie siłą która trzyma partię razem jest zagrożenie ze strony ciągłych ataków politycznych i cheć obrony przed nimi. Gdyby tylko Litwini odpuścili, momentalnie AWPL by osłabła.
#7 W Polsce Kościół był ceniony
W Polsce Kościół był ceniony za wkład w walkę z reżimem komunistycznym. Tak było i jeszcze jest ale po śmierci Jana Pawła II ruszyła akcja otwierania teczek bezpieki i okazało się, że co dziesiąty polski ksiądz współpracował ze służbą bezpieczeństwa. Teraz mamy w Polsce kolejną aferę z komisją, która od 1989 r. oddawała ziemię Kościołowi i okazało się, że Kościół uzyskał miliardy złotych. To zdenerwowało wielu Polaków, katolików też bo Kościół w Polsce głosi na każdym kroku, że jest ubogi a posiada miliardy. Wolałbym żeby skarb państwa rozdał te majątki biednym ludziom, którzy mieszkają w Wałbrzychu lub w dzielnicach postgórniczych na Śląsku czy w byłych PGR-ach na Pomorzu. Na Kresach Kościół ma inny wizerunek. Był ostoją polskości, też musiał walczyć o przetrwanie. Dla Polaków na Litwie jest na pewno jednym z elementów tożsamości polskiej więc nie widzę nic dziwnego w tym żeby po wyborach ktoś poszedł sobie na Mszę św. W Polsce ludzie zamawiają msze w różnych intencjach np. o pomoc w rozwiązaniu konkretnej sprawy, dziękczynne też. Jest u Nas coś takiego. Rzeczywiście wolałbym żeby politycy w Polsce nie pokazywali się w mediach w Kościele (przykład: Andrzej Lepper na Jasnej Górze w 2006 r. a niedługo potem wyszła afera z Anitą Krawczyk). Wiem co Pani ma na myśli. Gdyby tak na Litwie powstała partia złożona z mądrych Litwinów, którzy nie mają uprzedzeń narodowościowych i szanują mniejszości narodowe byłoby pięknie. Teraz AWPL jest jedyną partią polityczną, która walczy o prawa mniejszości narodowych. Takie partie mają zawsze ,,pod górkę" bo spoczywa na nich bardzo trudne zadanie. Chciałbym żeby wszystkie polskie partie brały przykład z AWPL w dziedzinie ,,wiary w czynione dobro i w patriotyzm". U Nas jest za dużo walki o utrzymanie się u władzy a za mało uwagi na problemy społeczeństwa, za dużo chamstwa w polityce. Weźmy na przykład taką Platformę Obywatelską, wszytko im się sypie, nic im nie wychodzi, a jak im lecą notowania to ,,straszą", że powróci PiS. Co to za argument ? Żaden, ale ktoś się nabierze. Powrotu PiS boją się głównie aferzyści: Miro, Zbych i reszta. W Polsce taka polityka nie może dłużej trwać. Zgadzam się z Panią, że podstawowym celem partii politycznych (w Polsce) jest zdobycie władzy i utzrymanie jej (ale moim zdaniem tylko zdobycie i utrzymanie, nic więcej, nic dla społeczeństwa), Ja takich partii w Polsce nie chcę.