Wilno-Warszawa: Wspólna sprawa!
Walenty Wojniłło, 15 grudnia 2010, 23:45
"Ręce precz od polskich dzieci!", "Język polski w polskich szkołach!" - tego typu hasła skandowali w Macierzy uczestnicy wieców poparcia dla Polaków na Litwie. Pierwsza była Warszawa, gdzie pod Ambasadą Litwy nawet dwukrotnie protestowano przeciw nowelizacji ustawy o oświacie, uderzającej w polskie szkoły Wileńszczyzny. Podobna pikieta odbyła się też w Gdańsku przed Konsulatem Honorowym Republiki Litewskiej, wszak Trójmiasto jest "stolicą wilniuków" w Polsce i sam prezydent Paweł Adamowicz wywodzi się z Wilna.
Zaskoczeniem dla wielu był fakt, że pomimo śnieżycy i fatalnej pogody w stolicy Polski pod ambasadę przyszli przede wszystkim ludzie młodzi. Było tu kilku rodowitych wilniuków i przedstawicieli starszego pokolenia, działaczy zrzeszonych w Federacji Organizacji Kresowych, jednak trzon protestujących stanowiła młodzież pomiędzy 20 a 30 rokiem życia, powołująca akurat nowe Stowarzyszenie "Memoriae Fidelis". Niektórzy z nich mają kresowe korzenie, inni po prostu solidaryzują się z rodakami, którzy przetrwali na Kresach.
Nie brakowało także studentów z Wileńszczyzny uczących się w Polsce ani absolwentów polskich uczelni, którzy po zdobyciu dyplomu nie widzieli dla siebie perspektyw na Litwie. Akurat ta grupa, uwzględniając skalę wyjazdów na studia w ostatnim 20-leciu, mogłaby być znacząco większa.
W odróżnieniu od dość "chłodnej", raczej formalnej i mało emocjonującej manifestacji w Wilnie, w Warszawie pikietujący byli szczerze zbulwersowani - zagrzewali się okrzykami i "preczami". Nie było w tym jednak agresji, no może z wyjątkiem wystąpienia niedoszłego prezydenta Białorusi, Grafa Pruszyńskiego, który wprost zarzucał braciom-Litwinom rozbestwienie się i sugerował "walić w pysk" jako metodę najbardziej skuteczną w tego typu rodzinnych relacjach. Inni żywili jeszcze nadzieje na zwycięstwo zdrowego rozsądku i nie kryli nadziei, że władze Litwy się opamiętają.
Wiec w Wilnie i nagła próba przyjęcia ustawy o oświacie w trybie przyśpieszonym odarły całą sprawę z romantycznych złudzeń i wywołały nową falę oburzenia, i kolejne pikiety. "Ustawa o szkolnictwie, którą przyjmuje litewski parlament, jest wstydem dla litewskiej tradycji kulturowej. Mamy wrażenie, że dzisiaj Litwa i Litwini toczą duchowe zmagania, wynikające z nieuzasadnionego braku wiary w siłę własnej tożsamości narodowej" - czytamy w liście otwartym, który pikietujący złożyli na ręce przedstawiciela litewskiej ambasady.
W Sejmie i Senacie Rzeczypospolitej o natychmiastową pomoc prosili rodzice, których dzieci uczą się w polskich szkołach. Udało się bezpośrednio doręczyć polskim władzom list, pod którym Forum Rodziców Szkół Polskich na Litwie zbiera obecnie podpisy, a przede wszystkim przykuć uwagę polskich mediów, co w przypadku spraw niedotyczących gorących wydarzeń w Polsce już jest dużym sukcesem. Czy jednak zmobilizuje to władze RP do konkretnych działań? Czy tylko ugruntuje w Polsce i tak już nienajlepszy wizerunek Litwinów, a na Litwie - przekonanie o bezradności Polski (wśród mieszkańców Wileńszczyzny) i poczucie własnej bezkarności (wśród litewskich polityków)?
Zdjęcia: Jan Wierbiel
Montaż: Paweł Dąbrowski
Komentarze
#1 Bravo Warszawiakom!
Bravo Warszawiakom!
#2 Brawo. Aleksander Szycht
Brawo. Aleksander Szycht dobrze mówi.