Tadeusz Sołowiej: Bezgraniczna wolność
Walenty Wojniłło, 15 czerwca 2010, 20:10
Wśród Polaków na Litwie nie brakuje godnych kontynuatorów pięknych tradycji lotniczych Wileńszczyzny, następców Franciszka Żwirki czy Tadeusza Góry. Ale tylko jeden z nich zrealizował aż dwa marzenia - dziecięce i "amerykańskie". Nie tylko lata i ma własny samolot, ale i... własne lotnisko. Jedno z nielicznych na Litwie.
Dziś Tadeusz Sołowiej należy do ścisłej czołówki lotnictwa amatorskiego Litwy. Utrzymuje rozległe kontakty z pasjonującymi się lataniem z Polski. A jego lotnisko "Rudziszki", leżące 7 km za miasteczkiem (niespełna 50 km od Wilna), dla wielu amatorów turystyki lotniczej, szczególnie z Polski, już od lat stanowi "port lotniczy" Wileńszczyzny.
Akcesja Litwy do Unii Europejskiej pozwoliła Sołowiejowi "rozwinąć skrzydła". Podróżowanie własnym samolotem stało się łatwiejsze. Brak granic umożliwił częstsze kontakty z Macierzą. Państwo Teresa i Tadeusz Sołowiejowie są już stałymi gośćmi na polskich meetingach lotniczych i aero-show (w Krakowie, Góraszce itp.). Chętnie też goszczą u siebie wyprawy z Polski - ostatnio właśnie do Rudziszek przylecieli uczestnicy Rajdu Samolotowego Polska-Litwa im. gen. Tadeusza Góry ze Świdnika (patrz: Polska-Litwa: na skrzydłach Pamięci).
Może się wydawać, że taka pasja w XXI wieku to świetnie prosperujący interes. "Może - uśmiecha się Sołowiej - ale nie na Litwie, gdzie potencjalni miejscowi klienci to koledzy, a goście z dalszych stron (zwykle rodacy) - zjawiają się jak na doroczne święto... To jednak przede wszystkim satysfakcja".
Niestety, na popularyzację lotnictwa amatorskiego na Litwie nie ma co liczyć, przede wszystkim ze względów finansowych. W kulturze litewskiej rycerze podniebnych przestworzy zajmują poczesne miejsce i stale są obecni w świadomości narodowej (od tragicznego lotu przez Atlantyk Dariusa i Girėnasa, przez mistrzowską akrobację Jurgisa Kairysa, po nie mniej dramatyczne wzloty i upadki Rolandasa Paksasa oraz Jurija Borisova). Minęły jednak czasy, gdy przy wsparciu państwa każdy mógł zaszaleć w aeroklubie. Hasło "Młodości, dodaj nam skrzydła!" straciło swą aktualność, bo w latach, gdy zew przestworzy jest najsilniejszy, młodzież musi zarabiać, by ewentualnie kiedyś, jak Bóg da, pozwolić sobie na licencję pilota...
Być może dlatego święta lotnicze to na Litwie już rzadkość - brakuje uczestników i nawet nie ma pewności, czy zbierze się publiczność, by zapewnić komercyjny wymiar takiej imprezy. Zapytaliśmy Tadeusza Sołowieja, czy nie myśli o wykorzystaniu doświadczeń i kontaktów z Polską, i sprowadzeniu kiedyś do Rudziszek jakiegoś Święta Polskich Skrzydeł, wszak wśród litewskich Polaków nie brakuje pasjonujących się lotnictwem i żadne wypadki czy katastrofy nie są w stanie osłabić tej miłości do latania...
Zdjęcia: Jan Wierbiel
Montaż: Mariusz Komu-Lubi
Komentarze
#1 Fajny materiał. Niezłe
Fajny materiał. Niezłe zdjęcia lotnicze. Brawo Janek!!!!
#2 Panie Tadeuszu, Bardzo
Panie Tadeuszu,
Bardzo ciekawy artykol, jak i filmy.
Rodzina mego taty pochodzila z Kresow, Brzesc. Ja obecnie mieszkam w USA i ostatnie 32 lata przepracovalem naprawiaja,c silniki samolotowe; Rolls Royce, Pratt & Whitney JT9D, PW2000, PW4000. Ciekawe czy przypadkiem jestesmy spokrewnieni ?
Pozdrawiam,
Tadeusz