Stefania Romer: Ostatnie świadectwo
Walenty Wojniłło, 5 lipca 2012, 16:53
Odejście Kogoś, kogo "zdążyliśmy" jeszcze nagrać w naszej filmowej działalności ma także swoje symboliczne pożegnanie: zdjęcia wędrują na koniec archiwum – do tych wypowiedzi już nie będziemy często sięgali... Czasem jest to uczucie zakopywania skarbu, żal wymuszonego pożegnania i nadzieja, że ktoś kiedyś to odkryje i doceni. Rozmowa z Panią Stefanią była nagraniem dość przypadkowym – wpadliśmy do niej śladem bratanka, czyli Prezydenta RP, nie była przygotowana na długie zwierzenia, opisane zresztą w książce, jednak po godzinie wychodziliśmy z poczuciem, że w tej luźnej, niezobowiązującej rozmowie dotknęliśmy czegoś nieuchwytnego, ale żywego i bolesnego – naszego Losu. Losu całej społeczności – Polaków Litwy XX w. – ujętego w prostych, czasem nawet zbyt szczerych, dosadnych wspomnieniach i refleksjach, słowach i odczuciach...
Kolejnych, niespodziewanych gości Pani Stefania przyjęła z ciepłym uśmiechem i naturalną wileńską gościnnością – natychmiast siedzieliśmy już przy stole, zastawionym słodyczami na miarę Tłustego Czwartku. „Proszę, częstujcie się, Bronek prawie nic nie jadł!“ – ubolewała Ciocia Stenia przyznając, że dziś to już nie to, co kiedyś. „Wpadnie na chwilkę, dwa słowa – i już musi lecieć... Tak, tak – obowiązki...“ – gdy tak kiwała głową w jej uśmiechniętym, ale smutnym zamyśleniu widać było powracające wspomnienia. Może babci Marii? Albo jej siostry, grafini (czyli hrabiny) Elizy Komorowskiej, co to jeszcze za cara pierwszą biznes-women na całą gubernię kowieńską była...
Zaczęliśmy razem sięgać do tych wspomnień. Do tej żywej encyklopedii polskich losów w niepodległej Republice Litewskiej, zacierania śladów dawnej Rzeczypospolitej czy Wielkiego Księstwa i budowy Nowej Litwy. Jak z tej rozmowy wybrać najważniejsze? Gdy przesłuchiwałem ją po raz kolejny uznałem, że dobór 10-15 min. najciekawszych fragmentów być może ułatwi widzowi odbiór (bo któż dziś ma czas na słuchanie babcinej gadaniny?), ale jakże wiele ciekawego zostanie gdzieś na dnie archiwum... Poza tym montaż ewidentnie odzierał rozmowę z naturalnego toku refleksji i zaskakujących czasem skojarzeń. Po redakcyjnej naradzie uznaliśmy, że w portalu możemy sobie pozwolić na publikację „brulionu“ z minimalną interwencją dziennikarską. Jeżeli kogoś nie interesuje historia, losy wielkich rodów i Polaków na Litwie – pewnie i tak tu nie zajrzy. Jeżeli jednak chce zrozumieć współczesność, skomplikowane relacje polsko-litewskie, obecną postawę mieszkańców Wileńszczyzny, wynikającą z ich historycznego i współczesnego doświadczenia – z pewnością odżałuje 40 minut na spotkanie z historią żywą...
Odrębnym tematem naszej rozmowy było szkolnictwo. Ta fundamentalna podstawa, kształtująca litewskich Polaków bez względu na to, jaka opcja narodowa czy polityczna akurat była u władzy – Litwini czy Niemcy, car czy komuniści. Tym cenniejsze są refleksje osoby, związanej ze szkolnictwem w zasadzie przez całe życie, chociaż i nie była pedagogiem z wykształcenia. Była jednak wyjątkowo wnikliwym obserwatorem i świadkiem wszystkich perturbacji, jakich doświadczyła Litwa.
A wszystko się zaczęło, gdy panienka z „polskiego“ dworu, choć i siostrzenica samego „Mykolasa Riomerisa“, musiała udać się do szkoły – wszak domowe nauczanie stało się luksusem nawet dla potomków wielkich rodów...
Kolejna wojna ponownie przewróciła wszystko w życiu ludzi, którzy starali się pielęgnować pewne wartości i tradycje od stuleci. Modernizacja Litwy zabrała im przywileje, jakie nigdyś gwarantował ziemiański stan, jednak komunizacja mogła zabrać wszystko – a przede wszystkim życie. Los Stefanii Romer jest chyba unikalnym przypadkiem przetrwania i odnalezienia się w nowych realiach. Dziedziczka – agronomem w MTS-ie (Maszynno-Traktornaja Stancija)? W kołchozach i sowchozach, do których nawet małorolni chłopi szli pod przymusem?? Przykład „klasowego nawrócenia“, w które nawet zagorzali komuniści nie wierzyli??? Czy też swoista emigracja wewnętrzna, ucieczka w objęcia tego jedynego, co jeszcze zostało, czego nie był w stanie wydrzeć jej nawet wszechmocny Komunizm – ojczystej ziemi...
Jak się czuje ktoś, kogo krewny czy bliski raptem zostaje prezydentem? Ciocia Stenia uznała to za rzecz naturalną. „W tej rodzinie – to nic dziwnego. No, prezydenta jeszcze nie mieliśmy, ale stanowiska... ot, mój pra-pra... Michał Römer, o, ten tutaj, witał w Wilnie Napoleona, burmistrzem był“ – opowiadała spokojnie, wskazując na wiszący obok na ścianie portret i opowiadając o innym, co to przyszły prezydenyt w rękawie przemycał. W głębi cieszyła się i była dumna, że historia zatacza jednak swoje koła. Nawet, jeżeli miele w tych kołach losy poszczególnych rodzin i całych społeczności. Ona okazała się w tym wielkim mechanizmie małym elementem, kontaktem, skromnym łączem między tymi, co wyjechali i dziś reprezentują Polskę, a tymi, co zostali – pod dziwacznymi nazwiskami i kulejącą tożsamością lub pod zapadającymi w ziemię omszałymi nagrobkami...
Zdjęcia: Jan Wierbiel
Montaż: Paweł Dąbrowski
Komentarze
#1 "Stefania Romer .Ostatnie
#2 Ostatnia lekcja Stefanii
Ostatnia lekcja Stefanii Romer
Dziś w Wilnie pożegnaliśmy Świętej Pamięci Stefanię Marię Romer - zmarłą 2 lipca potomkinię wielkiego polskiego rodu arystokratycznego, szykanowaną za polskość przez władze I Republiki Litewskiej i Związku Sowieckiego, niezłomną krzewicielkę polskiej oświaty. W tym dniu zapamiętajmy naukę jakiej udzieliła nam pod koniec życia. Za młodu była świadkiem tragedii polskości w Laudzie, w sile wieku jej wspaniałym obrońcą na Wileńszczyźnie:
"Miałam znajomych, którzy byli zajadli Polacy, a ich dzieci po polsku prawie już nie umieją, a wnuki wcale nie umieją, tylko po litewsku. Wnuki już "zajęli" Litwini. A Polaków prawdziwych takich, to jeszcze na Wileńszczyźnie jest trochę, tych co wojują i walczą. Walczą za polskość. A jeszcze długo będą walczyć. Robi się to samo co po I wojnie. Po I wojnie Litwini postanowili wszystkich Polaków którzy tu [w Laudzie] mieszkali zlitwinizować. Zamykali szkoły, nie pozwalali otwierać nowych. W ogóle nawet że [jest się] Polak - napisać w paszporcie był problem wielki. [...] Robili co mogli i robią dalej żeby zlitewszczyć jakoś tych Polaków" (2010 rok)
Wypowiedź Śp. Stefanii Romer dla Wilnoteki
Obyśmy wyciągnęli wnioski z tej lekcji i faktycznie okazali się tymi, którzy "wojują i walczą" o polskość.
http://polskamlodziezwilna.blogspot.com/
#3 Stefania Romer -oszczędna w
Stefania Romer -oszczędna w słowach z dystansem do siebie, bez goryczy przeżytych trudnych chwil, skromna. Właściwie zostawiła w spadku mądrości działania i wierności ojczyźnie. Ocena położenia Polaków na tyle realistyczna aby wyzbyć się iluzji i mieć jasność kierunku i metod wynarodowienia.
Ten testament powinien być zachowany jako przestroga i ostrzeżenie.
#4 Bardzo dziękuję za ten
Bardzo dziękuję za ten artykuł i wspomnienia. W artykule jest napisane, że macie więcej materiału. To jest prawdziwy skarb. Proszę, udostępnijcie wszystko, co macie.
#5 Prawda, material jeszcze w
Prawda, material jeszcze w zimowym wydaniu prosil sie o dopelnienie tego co wyemitowaliscie teraz i wszystkiego co macie. W tytule z zapowiedzia piekne zdjecie z powitania ..., ...
#6 To co mówi Stefania Romer w
To co mówi Stefania Romer w Filmie Ostatnie Świadectwo (4) o pochowaniu Michał Romera w cudzym grobie na Górce Literackiej cmentarza Rossa rzuca pewne światło na pochowki Litwinów w miejscu polskich grobów. Ja chodziłem właśnie w te miejsce na grób dziadka w 1939,40,41,42,43 za którego msza pogrzebowa została odprawiona w kościele Św Jana i jest dokument o jego pochowaniu na Rossie.
W pamiętam to miejsce i próbowałem odnaleźć grób w zeszłym roku (2011) niestety bezskutecznie .Natomiast w kancelarii cmentarza nie mają danych. W świetle tego co powiedziała Stefania
Romer powodem tego może być ,że w tym miejscu ktoś inny jest pochowany - na tym cmentarzu pojawiają się nowe groby prominentów litewskich. Na moje oficjale pisemne zapytanie otrzymałem odpowiedź ,że dla takich udokumentowanych ( myślę że nieodosobnionych) sytuacji rozważana jest możliwość stworzenia zbiorczej tablicy w jednym miejscu. Ale jest to tylko możliwość bo decyzji nie ma.
#7 ostatnie w wywiadzie jest
ostatnie w wywiadzie jest bardzo ciężkie i przybijające. "Wyrzucą na śmietnik....".
Niedawno wyrzucili litery, które znaleźli podczas remontu, wyrzucą jeszcze wiele...
Musi być w tym narodzie litewskim coś bardzo przykrego, co ciągle pozostaje i na długo w przyszłosci chyba pozostanie. Coś czym zarazili się od sowietów i niemców. Coś zmutowane i złe w środku. Coś co trudno może określić, ale łatwo wyczuć bo jest wielowymiarowe.
#8 Cześć Jej Pamięci! Odeszła
Cześć Jej Pamięci! Odeszła osoba będąca oazą polskości na Litwie.Rację ma poprzedni komentaror,nacjonalizm i złość zmutowały się w Litwinach.Ciągle mają kompleks polskości,a wojny nie możemy im wypowiedzieć.Szkoda!!!
#9 Chylę czoła przed Panią. że
Chylę czoła przed Panią. że wytrwała Pani tak godnie, skromnie i szlachetnie w morzu barbarzyństwa.