Polonistą być...
Walenty Wojniłło, 5 lipca 2010, 13:26
Wileński Uniwersytet Pedagogiczny ukończyli kolejni dyplomowani poloniści. Rozdano 5 dyplomów magistra i aż 32 dyplomy bakałarza (licencjat), przy czym 12 z nich wręczono słuchaczom studiów zaocznych. Jest to chyba już ostatnia tak duża grupa - "polonistyka na pedagogicznym" rozpoczyna walkę o przetrwanie.
Złośliwi będą twierdzić, że "jaka kuźnia, taka inteligencja", że od początku cieszyła się ona (podobnie jak filologie obce) szczególną uwagą pracowników KGB i tylko "współpraca" otwierała młodym polonistom drogę do kariery, ale pozostawmy te kwestie historykom, którzy być może kiedyś je wyjaśnią. Ba, może się okazać, że to potem właśnie "współpracownicy" najbardziej przyczynili się do odrodzenia polskości na Litwie...
Dziś już do historii należy także ostatnie 20 lat "polonistyki na pedagogicznym", która w wolnej Litwie nadrabiała zaległości programowe, podobnie jak wydziały filologii polskiej w wolnej Polsce (literatura emigracyjna, niekomunistyczne interpretacje itp). Zmieniała się razem z uczelnią, przeżywała wzloty i upadki. Obecnie razem z całym szkolnictwem wyższym rozpoczyna nowy rozdział swoich dziejów, lecz perspektywy raczej nie są optymistyczne.
Na czym polega sławetna reforma szkolnictwa wyższego na Litwie? Z punktu widzenia katedry filologii polskiej Wileńskiego Uniwersytetu Pedagogicznego (WUP) oznacza to utrudnienia w rekrutacji i zaporowe opłaty. Wprowadzona przed kilku laty scentralizowana rekrutacja początkowo nie była zła, bo niektórzy kandydaci od razu stawiali polonistykę na pierwszym poziomie tzw. "priorytetu", a inni na dalszych, lecz mieli gorszą średnią na maturze i woleli studiować polonistykę niż zostać w domu - tak czy inaczej co roku kilkanaście osób rozpoczynało studia.
Tegoroczną nowością był dodatkowy test na uczelnie pedagogiczne, zrównujący je z "nietypowymi" uczelniami, wymagającymi dodatkowej rekrutacji. O ile w przypadku akademii artystycznych czy muzycznych kwestia predyspozycji nie tylko intelektualnej wydaje się oczywista, o tyle "test pedagogiczny" był wyraźnym ciosem w tego typu uczelnie. Nie był nawet trudny, ale informację o nim podano w ostatniej chwili i przeprowadzono w czasie, gdy abiturienci jeszcze nawet nie znali wyników matury! A bez testu drzwi uczelni pedagogicznych pozostaną zamknięte. Być może był to chwyt urzędników ministerstwa oświaty, mający na celu ograniczenie kształcenia przyszłych pedagogów, wszak maleje liczba uczniów i szkoły są zamykane, a i konkurencja działa, bo uczelnie pedagogiczne kształcą nie tylko pedagogów.
Istotą reformy jest jednak wprowadzony ostatnio podział na studia płatne i bezpłatne, przy czym ilość miejsc finansowanych przez rząd została ograniczona, poza tym zależy ona też od średniej ocen na maturze. Wiadomo, ci lepsi nie zawsze marzą akurat o polonistyce, więc na efekty nie trzeba było długo czekać: pierwszy rok ukończyło tylko 7 osób. Ze świeżo upieczonych bakałarzy tylko 4 osoby dostaną się na bezpłatne studia magisterskie.
Aby uświadomić pewne tendencje, wystarczy spojrzeć na sytuację polonistyki na historycznym Uniwersytecie Wileńskim, Alma Mater Mickiewicza i Miłosza (ponoć głównej uczelni kraju). W wyniku stopniowej degradacji (była katedra, obecnie tylko centrum polonistyczne) w ubiegłym roku nie uzbierała się tam nawet pełna grupa, czyli pierwszego roku polonistyki po prostu nie było. Nie prowadzi się tam też studiów magisterskich.
Być może zabrzmi to cynicznie, ale nadchodzą czasy, gdy za "polskość" przyjdzie płacić i to całkiem sporo - studia licencjackie (bakalaureat) na polonistyce WUP kosztują obecnie 6 tysięcy litów, magisterskie i zaoczne - 12 tysięcy litów za rok. Nie warto porównywać tych cen z kosztami studiów polonistycznych na najlepszych uczelniach (nawet pedagogicznych) w Polsce - tam podobno kryzys jeszcze nie dotarł.
Podczas uroczystego wręczania dyplomów absolwentom wydziału filologicznego Polacy stanowili jedną z większych grup oprócz np. Białorusinów z Białorusi (sic!). Jedną trzecią tej grupy stanowili jednak studenci zaoczni - chyba ostatnia już taka grupa w dziejach "polonistyki na pedagogicznym". Od kilku lat, gdy ceny za studia zaoczne poszybowały w górę, brakuje chętnych. Czy podobny los czeka także studia dzienne? Czy filologia polska ma szanse w bezlitosnej konkurencji z innymi, modnymi i nowoczesnymi kierunkami? Czy daje młodym Polakom nie tylko dyplom, ale też nadzieję na dobrą pracę i karierę zawodową czy też tylko jedną możliwość - pracę w szkole?
A może - w najlepszym wypadku w szkole?
Oddajmy głos samym zainteresowanym.
Zdjęcia: Jan Wierbiel
Montaż: Mariusz Komu-Lubi
Komentarze
#1 Jak zobaczyc video?
Jak zobaczyc video?