O jajku, nie tylko wielkanocnym
Ewelina Rzeszódko, 27 kwietnia 2011, 10:18
Co łączy podwileńskie Barkiszki i plac przy ulicy Zawalnej w Wilnie? Jajka! A raczej, patrząc na rozmiary, jaja. Wędrując po okolicach Wilna i bacznie obserwując to, co się dzieje na wileńskich ulicach, wypatrzyliśmy ciekawostki, na które na co dzień często nie zwracamy uwagi.
Zamykamy oczy i oto możemy leżeć na ziemi powaleni przez strusie. W tym biznesie jest bowiem jeden minus, pomijając fakt pozyskania funduszy na rozpoczęcie hodowli. Otóż strusie to zwierzęta niebezpieczne. Stuś może zaatakować. Jak przekonał nas pan Aleksander, atakują nie tylko w sytuacji, gdy zagrożone są ich młode, ale bywają groźne ot tak, ze strusiej natury. A uderzenie strusia jest potężne. Główną bronią ptaszyska są długie nogi, którymi kopie do przodu. Siła uderzenia jest większa od kopnięcia końskiego kopyta. Struś, jeśli dobrze trafi, łamie ludziom nogi. W Polsce były już takie przypadki. Pan Aleksander opowiada nawet o wypadku, gdy struś zabił swego właściciela. Nie ma więc żartów. To hodowla tylko dla odważnych!
Zdjęcia i montaż: Rajmund Rozwadowski
Komentarze
#1 Ojej - a co wyrośnie z tak
Ojej - a co wyrośnie z tak dużego jaja? - a jak to będzie nacjonalistyczne litewskie jajo? TAAAAAAAAAAAAAKI DUŻY NACJONALISTYCZNY STRUŚ?