G. Steponavičius: Jest jeszcze dużo czasu
Beata Bużyńska, 19 marca 2012, 13:34
W minioną sobotę w obronie szkolnictwa mniejszości narodowych na Litwie reprezentacyjną ulicą Wilna, aleją Giedymina, przemaszerowało prawie 7 tysięcy osób. Demonstrację można by było uznać za wielce udaną, gdyby... Wygląda na to, że władze oświatowe nie mają najmniejszego zamiaru wsłuchiwać się w postulaty swych obywateli. Ostatnia akcja protestacyjna, jak i wcześniejsze, podobnie jak 60 tysięcy podpisów zebranych przed rokiem, nie robią żadnego wrażenia na litewskich urzędnikach. Padają wciąż te same hasła: Polacy nie chcą się uczyć litewskiego, Polacy chcą autonomii Wileńszczyzny (sic!), Polacy występują przeciw Litwie, Litewscy Polacy mają takie same warunki jak Litwini w Polsce. Do znudzenia, nic nowego. Ostatecznie, jeśli nawet polscy Litwini mają równie źle (a mają?), to zabiegajmy, by mieli dużo lepiej, a nie: Tamci mają źle, to niech litewskim Polakom też będzie gorzej. Pokrętna logika. Albo jej brak, bo jak porównywać dwie nieporównywalne społeczności, o różnej liczebności, uwarunkowaniach historycznych i społecznych...
Lotny ten nasz minister (tu jest, tu już go nie ma). A jak mówi! Trudno się dziwić, że litewskie społeczeństwo wierzy w te deklaracje. Jakie łagodzące rozwiązania? Może są, ale nikt o nich w polskich szkołach nie słyszał. Może minister podejmuje decyzje, ale jego podwładni nie notują tych zaleceń?!
Na przykład kwestia próbnego egzaminu. Litewski resort oświaty deklarował (również w bezpośrednich rozmowach z uczniami podczas słynnej akcji przekonywania polskiej społeczności o "niewinności" ujednoliconego egzaminu), że już w lutym bieżącego roku w szkołach mniejszości narodowych zostanie przeprowadzony próbny egzamin z języka litewskiego, a na podstawie jego wyników zostaną opracowane kryteria oceny ujednoliconego egzaminu w roku 2013. Jak dowiedziała się "Wilnoteka", takiego egzaminu nie tylko nie było, ale dyrekcje szkół dotychczas nie otrzymały żadnych wytycznych, żadnej informacji o egzminie, czy w ogóle będzie, a jeżeli tak, to kiedy. Co się okazuje? Zdaniem ministra Steponavičiusa czasu jest jeszcze bardzo dużo. Cały rok!
Niektórych trudno posądzić o ogładę. No cóż, nasz minister nie jest ministrem kultury...
Zdjęcia: Jan Wierbiel
Montaż: Paweł Dąbrowski
Komentarze
#1 Komentarz nie jest potrzebny.
Komentarz nie jest potrzebny.
#2 Tak jak Steponavičius kłamie
Tak jak Steponavičius kłamie w sprawie próbnego egzaminu, tak i kłamie w całym temacie zmian w ustawie oświatowej.
Być może sam nie wierzy w to, co gada, ale skoro postawili go na stanowisku i dali wytyczne, to niczym posłuszne ciele wykonuje.
#3 Stefanowicz mlody i ambitny.
#4 Absolutnie ustawy o edukacji
Absolutnie ustawy o edukacji nie są takie same ! W Polsce Litwini mogą zdawać maturę po litewsku !
Nie ma takich zapisów o pozostawieniu (odgórnie) tylko szkoły z jęz. państwowym gdy jedna szkoła ma być zamykana. W Polsce lokalny samorząd decyduje co i jak funkcjonuje itd itd
#5 To nie błędy - to
To nie błędy - to grandziarstwo litewskie
#6 Stefanowicz - młody
Stefanowicz - młody CWANIACZEK bezideowy - ALE KARIERA PRZED NIM
#7 Rząd powinien z Litwą
Rząd powinien z Litwą postępować ostrzej. Powinien rozważyć posunięcia naprawdę dla Wilna bolesne – pisze publicysta „Rzeczpospolitej"
http://www.rp.pl/artykul/9157,845322-Ze-slabym-nie-liczy-sie-nikt.html
http://www.rp.pl/artykul/9157,845322-Ze-slabym-nie-liczy-sie-nikt.html?p=2
http://www.rp.pl/artykul/9157,845322-Ze-slabym-nie-liczy-sie-nikt.html?p=3