dr hab. T. Dołęgowski: Wzmocnić polskie elity na Litwie
Ewelina Rzeszódko, 15 kwietnia 2011, 07:57
W dyskusji na temat problemów języka państwowego i języków mniejszości narodowych zamieszkujących Litwę, a także przejawów tak zwanej dyskryminacji, wciąż najwięcej jest emocji. Nadal brakuje merytorycznej dyskusji i pomysłów, jak problem rozwiązać. Warto spojrzeć na problem języka i dyskryminacji z punktu widzenia ekonomii. Analiza ekonomiczna może przynieść dodatkowe wyjaśnienie przyczyn i skutków dyskryminowania ludzi.
Zapytaliśmy profesora o problem dyskryminacji w zakresie języka, o to jak powinno się bronić języka i kiedy - z punktu widzenia ekonomii - przestaje ona być efektywna?
Jak zwalczać przejawy dyskryminacji? Czy z tego punktu widzenia Polska powinna, a jeśli tak, to w jaki sposób, wspierać konkurencyjność polskości na Litwie? W jakim kierunku powinno zmierzać polskie szkolnictwo wyższe na Litwie?
Twórcą ekonomicznej teorii jęzka i dyskryminacji jest amerykański ekonomista, laureat Nagrody Nobla w dziedzinie ekonomii, od 1970 roku profesor University of Chicago, Gary Becker. Główną cechą twórczości naukowej G. Beckera jest zastosowanie po raz pierwszy metod analizy ekonomicznej do szerokiej problematyki zachowań ludzkich wychodzącej daleko poza tradycyjny obszar zainteresowań ekonomii. Droga poznawcza G. Beckera rozpoczęła się od zastosowania metody ekonomicznej do analizy zjawiska dyskryminacji społecznej. Wyniki zostały przedstawione w głośnej książce „The Economics of Discrimination” z 1957 roku.
Zdjęcia: Paweł Dąbrowski
Montaż: Rajmund Rozwadowski
Komentarze
#1 Mam małżeństwo mieszane
Mam małżeństwo mieszane (polsko litewskie) i mamy wielki problem diskryminacji języka polskiego w rodzinie. Od wielu lat nie udaje się mi wyjaśnić małżonce że język polski dla mojego dziecka jest tez częścią jego dziedzictwa. Konsekwentnie nawet jeżeli mi się jakoś uda nauczyć języka polskiego, to dziecko prawdopodobnie bardzo będzie lękać się polskiego dziedzictwa. Taka sytuacja jest powszechna na Litwie i jest mi bardzo przykro.
#2 To prawda.Trudno tutaj o
To prawda.Trudno tutaj o normalność. Musisz sobie radzić starając się pokazać dobre strony dwujęzyczności dziecka .Może żona ma też korzenie polskie, to częste zjawisko wśród zdeklarowanych Litwinów. Zajrzyj głębiej do genealogii.Wtedy było by wam łatwiej.Wielokulturowość i wielojęzyczność jest skarbem.Pewnie dziecko chodzi do litewskiej szkoły. Wysyłaj je na wakacje do Polski. Może dołączy do jakiejś grupy dzieci z polskich szkół.
A dla internautów planujących związek malżeński: starajcie się przebywać w środowisku polskim ,łatwiej wtedy o uczucie do rodaka czy rodaczki.Będzie łatwiej..Serce nie sługa , ale można mu pomóc....
#3 Ta sytuacja jest bardzo
Ta sytuacja jest bardzo przykra. Czesto nikt o tym nie mysli kiedy sie zakocha. Szkoda, że taka sytuacja ma miejsce, tu widać, że problem powstaje tylko dlatego ze media lansuja takie tematy i podgrzewaja, a malzonka temu się poddaje.
Znam osobę ktora jest Polką ale publicznie mowi do swoich dzieci po litewsku, pewnie bojąc sie reakcji otoczenia czy czegos takiego. To dopiero paranoja.
#4 Dziękuję za wsparcie! Będę
Dziękuję za wsparcie! Będę musiał jakoś rozwiązać ten węzeł sam... Sytuacja jest patową od wielu lat,bo żona oburza się niemiaro wiernie nawet kiedy dziecko wymawia tych kilka slow co zna po polsku. Zona przyznaje że główną przyczyną jest ogólna nienawiść do polaków, a ta nagonka tylko wzmacnia te ujemne uczucia. Wiem jedno, że mnie niezlamią...prawdopodobnie mogę stracić wiele...
Mój kolega jest w takiej samej (nawet gorszej) sytuacji. Dla tego mam nadzieję ze mój wypadek będzie pouczający dla młodych polskich/litewskich internautów ...
Zgadzam się z autorem artykułu, ze chyba jedynym wyjściem jest wzmocnić polskie elity, uczelnie i media polskie na Litwie przez wsparcie i pomoc ze strony macierzy!
#5 Poszukajcie koniecznie w
Poszukajcie koniecznie w geneanogii rodzin żon. To nie zawsze rozwiąże konflikt , ale znacznie może pomóc.A dziecko ma prawo do obydwu kultur i języków.Jedzcie na wakacje do Polski i pokażcie im polską kulturę i historię.Niech poznają rówieśników z Korony i kontaktują się poprzez internet.Pokażcie im co oznacza być dumnym z bycia Polakiem.
#6 Poszukajcie koniecznie w
Poszukajcie koniecznie w geneanogii rodzin żon. To nie zawsze rozwiąże konflikt , ale znacznie może pomóc.A dziecko ma prawo do obydwu kultur i języków.Jedzcie na wakacje do Polski i pokażcie im polską kulturę i historię.Niech poznają rówieśników z Korony i kontaktują się poprzez internet.Pokażcie im co oznacza być dumnym z bycia Polakiem.
#7 To co powiedzial pan
To co powiedzial pan Dolegowski juzx od wielu lat jest postulowane i kometowane na Forum Kuriera Wilenskiego .Sa to postulaty oczywiste .Tak wiec jedynym pytaniem jest jak wprowadzic te postulaty ? N.p zwiekszyc istniejaca juz filie uniwersytecka lub jak odnowic Uniwersytet Batorego. Nie tylko i nie zawsze zalezne jest to od pieniedzy .Jak myslicie czy Litwini pozwolili by na odrodzonie Batorego ? (w nowych budynkach)
#8 przepraszam nie mam ogonkow
przepraszam nie mam ogonkow na klawiaturze....ale jestem, bylem i bede Polakiem, ....to jast pieknie nalerzec do takiego Narodu.Urodzlem sie w Wilnie, dumny jestem z tego.A te wycia poglupialych, te wrzeszczenia z piana na ustach...to raczej nie sila...a niemoc. A miedzy innymi...jeszcze nie spotkalem Litwina , ktory by nie mial Polskich korzeni......a reszta to pafos i ciemnota. Narzekaja na na polskich poslow w Sejmie Litewskim.......a to jeszcze jedno potwierdzenie, ze poslowie polscy dobrze wypelniaja swoj Obowiazek wzglendem wyborcow.
#9 Jestem z Polski i może jak
Jestem z Polski i może jak tak nienawidzą, to może w końcu ich zrozumiemy, jak ostatnio chce kanclerz Tusk i odpowiemy tym samym, gdyż do tej pory to Litwa jest oczkiem w głowie Polaków i traktujemy Litwinów jak "przyjaciół" od wieków, cały czas ich faworyzując, nie traktując jak Niemców, czy zarządzających Ruskimi postkomuchów, a oni tak nam odpłacają. Co to za szaleństwo nienawidzieć tej garstki upartych (czyli swoich litewskich) ludzi mówiących po polsku, to zdecydowanie trzeba zatrzymać, gdyż warto ze względu na wspólną historię np. Konstytucję 3 Maja i wcześniej, tyle wojen razem stoczonych, sam wywodzę się z najemników z Litwy, zatem mam swój sentyment.
Jak im radość sprawia język litewski, lubią Niemców jak kochanków, bo im pomagali rugować lub zabijać prawie tysiącletnich współbraci dla miernych korzyści i spustoszonej gospodarki, to nie wiem zgłupieli zupełnie i pewnie kiedyś obudzą się z ręką w niemiecko-rosyjskim nocniku z ich racjami narodowymi wszędzie tam, gdzie mieli nadzieję skorzystać. Rozumiem, że wystarczy im brak Polaków. Szkoda, że tylko młode pokolenie i z okolic Wilna to rozumie, reszta to jacyś Lietuwasi z sercem germańsko-skandynawskim, a wyglądem kaukasko-tatarsko-słowiańskim. I gdzie ta moc asymilacyjna Litwy, ich tolerancja, łatwo wszystkie wady (a może i zalety) zrzucić na Polaków, przedtem Białorusinów, za wzór sobie wziąć germańskich Japońców lub schludnych Finów (są i tacy Węgrzy, co wolą ich od Polaków, ale tutaj to przybrało niespotykane rozmiary) i latać z nożami czy obelgami (na nowych przedmiotach lituanizowanego wychowania na idiotę pełnego nienawiści do polskości) po siołach jak idioci, choć w ich żyłach płynie polska krew. I to nie jest tak jak z Irlandią, której chłopi byli dziesiątkowani, wykorzystywani, były najazdy wszyscy mają angielską krew itp. itd., tutaj było zupełnie normalne państwo z feudalnymi zależnościami jak w całej Rosji, czy wcześniej Europie. Żadnych rzezi czy wywózek, no chyba, że robili to Krzyżacy, a potem Rosjanie, a później części współbraci zrobili nowi nordyccy prawie jak Rumuni (nadpolscy lietuwasi) w imię swojego punktu widzenia. Trochę czytałem o ich wersji historii i tyle tam szukanych na siłę win Polako-Litwinów, że to zupełnie sztuczny system. Nie wiem, jak to Polacy zrozumieją, kiedy są uczeni na lekcjach historii podziwu dla braci Litwinów lub w ogóle nie zauważają ich wad, problemów itp. itd. I rzeczywiście ciągle uważają, że nie ma potrzeby naprawiać IIIRP, a co dopiero relacje litewsko-polskie. A tu nagle spotyka ich współziomków wściekła nienawiść, indoktrynacja na siłę mniejszości z pogardą i obelgami od ostatnich... Tak jakby chcieli się mścić za Panów, za Książąt, za Królów, a to dzięki nim nie mówią teraz po niemiecku, czy rosyjsku... Trzymając się razem przetrwaliśmy, dlaczego musimy teraz walczyć ze sobą zamiast się tolerować i traktować spojrzenia na historię jak z dwóch punktów widzenia, równie dobrych, ale bez zbędnych emocji i przepychanek. I jedyny sposób to, aby jakiś Litwin został prezydentem, premierem Polski, wtedy nagle pojawi się pełne zrozumienie i uszanowanie innego punktu widzenia, choć czasu zostało pewnie nie za dużo...
Jaka szkoda, to tak jakby wykarczować las pełen zabytkowych drzew na siłę co do ostatniego drzewa i posiać rzodkiewkę, choć i ona przypomina Polaka (patrz słowa Stalina) i można ją za to znienawidzieć...