Blaski i cienie oświaty rejonowej
Małgorzata Kozicz, 30 sierpnia 2010, 20:56
Konferencja kierowników placówek oświatowych rejonu wileńskiego w Niemenczynie była okazją do podsumowania ubiegłego roku szkolnego i przedstawienia celów oraz strategii na nowy rok szkolny. Jak się okazało, te same fakty ze względu na subiektywne podejście różnych stron można zinterpretować zupełnie odmiennie. Przedstawicielka Ministerstwa Oświaty Stanislava Strolaitė w swoim sprawozdaniu zarysowała obraz raczej zniechęcający, podkreślając przede wszystkim niepowodzenia i braki. Samorządowy Wydział Oświaty natomiast zaakcentował mocne strony rejonowego szkolnictwa i wymieniał powody do dumy.
Powracając do wyników egzaminów - rejon wileński ma wyższy od krajowego wskaźnik we wszystkich przedmiotach oprócz chemii. Egzamin z języka polskiego jako ojczystego cieszył się stuprocentową frekwencją, mimo że już od dziesięciu lat nie jest to egzamin obowiązkowy.
Podczas konferencji wspominano o wielu problemach rejonowej oświaty. Chyba najbardziej aktualny jest proces akredytacji szkół średnich na gimnazja lub przekształcanie ich w szkoły podstawowe. Na razie wśród 59 szkół rejonu zaledwie 6 stanowią gimnazja. Dzieje się tak ze względu na specyfikę rejonu wileńskiego - większość stanowią w nim Polacy, którzy w skali Litwy są mniejszością narodową, toteż trudno skompletować klasy o tej samej liczebności co w całym kraju. W tej sprawie Samorząd Rejonu Wileńskiego zwraca się do wszystkich państwowych decydentów, poczynając od prezydenta, kończąc na sejmowym Komitecie Oświaty. Na razie bezskutecznie - żadnych ulg dla małych szkół na terenie wielonarodowym nie przewidziano.
Tymczasem w przededniu nowego roku szkolnego wiadomo, że w ławkach szkół polskich rejonu wileńskiego zasiądzie 400 pierwszaków, w litewskich - 300, w rosyjskich - 25.
Zdjęcia i montaż: Paweł Dąbrowski