Ultramaraton Szczecin - Kołobrzeg czyli bieg na 150km. Rozmowa z Martyną Chmurską.
Martynę spotkałem tuż po ukończonym ultramaratonie. Biegnąc od Szczecina do Kołobrzegu pokonała dystans 150km - zajmując 3 miejsce w kategorii kobiet.
Również jestem biegaczem, ale nie przeszło mi przez myśl, że człowiek potrafi pokonać dystans 150km i to praktycznie bez przystanków. W krótkim wywiadzie Martyna opowiedziała o swoich wrażeniach zdobytych podczas zawodów.
Na początku gratuluje zdobycia medalu. To Twój pierwszy taki bieg i już podium, spodziewałaś się takiego wyniku?
-Nie, w zasadzie nie wiedziałam czego mogę się spodziewać, ale o podium nie myślałam.
Przeglądałem listę startową, miałaś numer 186, czy tak dużo ludzi wystartowało?
-Tak, wystartowało 200 zawodników z całego świata.
Ilu z nich ukończyło bieg?
- Zaledwie 70. Reszta zrezygnowała, kontuzje, złe przygotowanie, bądź zwyczajnie się poddali.
Dobiegłaś do mety czy to znaczy, że byłaś dobrze przygotowana?
-Właściwie nie do końca. To był mój pierwszy taki długi bieg. Zrobiłam kilka błędów, ale jak widać nie były aż tak duże, bo przecież dobiegłam – uśmiech.
Co było dla Ciebie najtrudniejsze? Palące słońce, źle dobrane buty, zmęczenie?
- Bieg jest nieustanną walką ze samym sobą. Myślisz sobie, że już nie dasz rady dalej biec. Dla mnie najtrudniejszy był widok leżących biegaczy przy drodze, którzy są już tak wycieńczeni, że zwyczajnie padają i czekają na transport. Bałam się, że za chwilę mogę to być ja.
Ukończony wczoraj maraton był próbą sił zarówno tych fizycznych jak i psychicznych o czym człowiek wtedy myśli? Biegłaś ponad 25 godzin, to dużo czasu na zastanowienia.
- Po przebiegnięciu 60 km człowiek wyłącza myślenie, po prostu biegnie. Jedyne myśli to ból jaki odczuwa i to by się nie podać.
Właśnie, na trasie słyszy się często „nie poddawaj się, będziesz tego żałować” – Co macie wtedy na myśli mówiąc „żałować”?
Tak, to prawda, każdy to powtarza. Żałować można 2 rzeczy – pierwszą jest czas który poświęciło się na przygotowanie do udziału w ultramaratonie. Ten czas to często wiele miesięcy intensywnych treningów, diety, wyrzeczeń i walki o kondycję. Druga rzecz jest gorsza do zniesienia – świadomość porażki, przegranej rozumianej nie jako rywalizacji z innymi, ale tej, że przegrało z samym sobą.
Twój chłopak Adam opowiadał o dziewczynie która była opiekunem jednego biegacza, a był to jej chłopak. Zapytała Adama o to, czy to normalne, że chłopak w ogóle jej nie poznaje. Czy Ty również tak miałaś?
- Podczas biegu człowiek jest tak wykończony, że nawet jak widzi coś, to jest mu to obojętne. Emocje gdzieś znikają. Pamiętam jak biegliśmy etap poprzez pole i obsiadały nas muchy końskie. Gryzły nas, ale nikt nie odganiał ich nawet, po prostu biegł. Reszta ciała była tak obolała, ze ugryzień nie czuło się wcale. Pod koniec nie widziałam nawet wielkich oznaczeń na drodze wskazujących kierunek biegu.
Mówiłaś, że byli również zawodnicy spoza granic Polski, na liście startowej widziałem jedno litewskie nazwisko, poznaliście się?
- Jeden odcinek biegłam z Litwinem, odpowiadało mi jego tempo.
Rozmawialiście między sobą? Po litewsku? – uśmiech.
- Nie, mówił łamaną polszczyzną, ale to bez znaczenia, nawet gdyby mówił po litewsku nie zrobiłoby mi to różnicy.
Dlaczego? O czym rozmawialiście?
- Nieważne kto co mówi, ważne by się odzywać i nie zasnąć. Nie pamiętam o czym rozmawialiśmy. Byłam już tak wycieńczona, że nie wiedziałam zbytnio co się wokół mnie dzieje, a co dopiero zapamiętać rozmowę.
Czy wystartujesz jeszcze w ultramaratonie?
- Wczoraj mówiłam, że już nigdy! Dziś mówię chyba, nie. Co powiem jutro? Z pewnością był to mój pierwszy - ale nie ostatni ultramaraton. Niech tylko nogi przestaną boleć i wracam do treningów.
Raz jeszcze Tobie gratuluje i dziękuję za rozmowę.
Komentarze
#1 Jesteś Twardzielką! :)
Jesteś Twardzielką! :)
#2 Profil na facebooku
Przygotowując się do kolejnego wydania ultramaratonu, otwarliśmy oficjalny profil na facebooku https://www.facebook.com/147ultramaraton - POLECAMY!
#3 Gratulacje
Gratuluje !!! piękny wyczyn, też mam zamiar się do tego ultra przygotować i również będzie moim pierwszym
Pozdrawiam i życzę dalszych sukcesów oraz łamania życiówek
P.S Piotr