Stanisław Wierciński: 100 urodziny w Święto Niepodległości
Ilona Lewandowska, 11 listopada 2014, 15:58
Ponad 100 lat temu stary porządek, ustalony przez wielkie mocarstwa Europy, został zachwiany przez wybuch I wojny światowej. Rozpoczęła się nowa epoka, która, choć pełna cierpienia i niespodziewanych zwrotów dziejów, przyniosła Polsce upragnioną wolność. Dokładnie 100 lat temu urodził się Stanisław Wierciński, uczestnik kampanii wrześniowej 1939 r., żołnierz AK, więzień Łukiszek i zesłaniec syberyjski. O swym niezwykłym życiu opowiada Wilnotece.
Po powrocie w rodzinne strony Stanisław Wierciński dotrzymał danego wcześniej słowa i ożenił się ze swoją narzeczoną, młodszą od niego o 5 lat, Reginą. Włączył się także w prace polskiego podziemia zbrojnego. Pod pseudonimem "Kula" jako kapral szkolił młodych ludzi, którzy chcieli się włączyć do walki.
Po wojnie rodzina nie zdecydowała się na wyjazd do Polski. "A kto wtedy myślał, że tutaj Polski nie będzie?" - mówi pani Regina. Powojenne czasy okazały się trudniejsze, niż można było przypuszczać. Ziemia, jaką posiadali - 30 hektarów - została znacjonalizowana. Gdy w kołchozie w Turgielach spłonęła stodoła, podejrzenie padło na pana Stanisława, który został aresztowany i przeszedł przez półroczne śledztwo na ul. Ofiarnej w Wilnie, gdzie w piwnicach katowano więźniów politycznych. Potem był więziony na Łukiszkach. Nie udało się wprawdzie obarczyć go winą za podpalenie, jednak ujawniono jego przynależność do komórki AK. Został skazany na 10 lat łagrów z 58 art., czyli za przestępstwa polityczne. W domu pozostała jego matka, troje małych dzieci i żona w siódmym miesiącu ciąży.
Po zwolnieniu z łagru powrócił do Taboryszek. Nie znalazł jednak pracy a, jak mówi, "kraść nie umiał i nie chciał". Choć znów pojawiła się możliwość wyjazdu do Polski, były więzień polityczny nie mógł tam liczyć na życzliwe przyjęcie. Rodzina zdecydowała się więc na bardzo ryzykowny krok - powrót do Inty - miejsca zesłania. Pan Stanisław wracał więc do kopalni, w której pracował jako więzień, tym razem jako wolny człowiek. Północ okazała się bardziej gościnna dla tych, którzy przybywali tu z wyboru. W Incie rodzina Wiercińskich pozostała aż do lat 70. Na emeryturę powrócili do rodzinnego domu w Taboryszkach, gdzie czekał na nich najstarszy syn - Jan.
O Stanisławie Wiercińskim nie zapominają Polacy, nie tylko ci z Wileńszczyzny. 6 listopada uczestnik kampanii wrześniowej 1939 r., żołnierz AK, więzień Łukiszek, zesłaniec syberyjski - Stanisław Wierciński z Taboryszek - został mianowany na stopień podporucznika. W przeddzień urodzin odwiedziła go też grupa Stowarzyszenia Odra-Niemem. Przeszło 30 młodych ludzi przyjechało wraz z życzeniami z całej Polski. "Stanisław Wierciński jest dla nas wzorem i bohaterem. Potrzebujemy takich ludzi" - podkreślali młodzi Polacy z Poznania i Wrocławia.
Na podst. inf. wł.
Zdjęcia, montaż: Jan Wierbiel