Pani z Polski? Noo, tak mi się wydawało, że nie nasza
Niełatwo być Polakiem na Litwie. Jeszcze trudniej jednak, być Polakiem z Polski na Litwie. Gdy przyjechałam do Wilna, przypomniały mi się opowieści pokolenia moich rodziców o walce o wolność, o emocjach towarzyszących przemianom, o wspólnej sprawie w imię której czuło się solidarność... Zawsze im zazdrościłam. Nie wiem czy to Chińczycy czy starożytni Żydzi mieli w zwyczaju złorzeczyć młodszym od siebie interlokutorom: "Obyś żył w ciekawych czasach!". Dla mnie ta maksyma zawsze brzmiała jak zachęta.
Na początku wydawało mi się, że Polacy na Litwie przesadzają. Podobała mi się ta, ich jedność w imię wspólnej sprawy, podejrzewałam jednocześnie, że sami nakręcają siebie nawzajem. I oto czytam dzisiaj komentarz w GW: "Chcąc zrozumieć Litwinów, wyobraźmy sobie co byśmy czuli, gdyby niemiecka kanclerz odmówiła przyjazdu na 70. rocznicę wybuchu II wojny światowej z powodu np. sporu o niemieckojęzyczne tablice na Opolszczyźnie?" i irytuje mnie to porównanie. Potem czytam, że Bronisław Komorowski nie przyjedzie na obchody 20. rocznicy wydarzeń pod wileńską Wieżą TV a swą nieobecność tłumaczy "międzynarodowymi zobowiązaniami". I sama przywołuję siebie do porządku, by nie przesadzać i szukać dziury w całym.
Litewskie cukierniczki są dziwne. Nie mają zwykłej pokrywki i łyżeczki, lecz podejrzaną metalową rurkę transportującą cukier wprost do kubka. Ale cukier nie zawsze wypada. Próbowałam, potrząsałam, uderzałam w spód cukierniczki i nic. Przestałam słodzić herbatę. Potem stwierdziłam, że przecież lubię słodką herbatę. Rozkręciłam cukierniczkę i łyżeczką wydobyłam cukier. Postępuję tak już czwarty miesiąc. To rozwiązanie tymczasowe. Myślę, że z czasem rozgryzę cukierniczkę. Podobnie rzecz się ma z rozumieniem sytuacji Polaków na Litwie. Nic na siłę. Póki co, mam swój własny sposób, swoją metodę badania i rozumienia.
Trudniej opanować poprawne użycie zaimków: nasz, wasz; nasze, wasze, moje, wasze etc. Co rusz zaliczam faux pas. Jestem gdzieś pomiędzy nasze i wasze. Gdy mówię: "Bo u nas w Polsce" do Polaka z Litwy mam wrażenie, że popełniam nietakt. I jak "nietutejsza" dziwę się kiedy słyszę z ust Polaka "przewierzyć". Z kontekstu domyślam się, że chodzi o czasownik: sprawdzić, skontrolować, czy coś w tym sensie. Ale dopytuję "Po jakiemu to?" i słyszę "Po naszemu". Konsternacja. "Czyli po jakiemu?". "Noo, po polsku".
Niełatwo być Polakiem z Polski na Litwie. Ale jakże ciekawie!
Postanowiłam, że blog powstanie, kiedy zdecyduję się zostać w Wilnie. Klamka zapadła, kobyłka u płotu.
Komentarze
#1 Się mówi Korona na Polskę (choć to dalej Polska) i Litwa na
Litwę i wszystko gra pani Ewelino. Niczego nowego nie trzeba wymyślać. A Polak z Litwy może być równocześnie poza byciem Polakiem także Litwinem narodowości polskiej.
Pozdrawia Koroniarz Adam