Największy (być może) sad na świecie
Bartosz Frątczak, 24 lutego 2016, 14:59
Największy, choć jeszcze nieodnotowany w pewnych źródłach, wiszący sad na świecie powstał na Litwie i w został wyhodowany przez Polaka Rajmunda Rotkiewicza. Czym jest sad, w jaki sposób się go hoduje, jakie uczucia towarzyszą hodowcy? Na wszystkie pytania postaramy się odpowiedzieć w naszym artykule oraz w materiale wideo ze spotkania z osobą, która wyhodowanie ponaddwumetrowego sadu ma już za sobą.
Co zaś tyczy się hodowania, to należy zacząć od tego, że sad nie jest jedynie zbiorem słomek zamkniętych w formę rombu, jakąś zwykłą nieożywioną materią - jak by na to wskazywała sama konstrukcja.
Sad jest czymś więcej, jest on łącznikiem pomiędzy niebem a ziemią, spaja przeszłość, teraźniejszość i przyszłość. W pewnym sensie wiszący sad hoduje się (a nie buduje), tak jak sady owocowe. Choć tych drugich nie łączy się raczej z odnajdywaniem duchów przodków i obrzędami praktykowanymi niegdyś na terytorium Litwy.
Oczywiście definicja sadu zakorzeniona jest w pogańskich wierzeniach. Nikt nie jest zmuszony w nie wierzyć. Jeśli jednak odrzucić takie usensownienie hodowli sadu, pozostaje nam miły dla oka obiekt w kształcie rombu, wykonany ze słomek, wirujący pod sklepieniem. Samo kręcenie się zawieszonego u sufitu sadu też znajduje wytłumaczenie w świecie symboli - oznacza, że w pomieszczeniu panuje dobra energia i harmonia. Jednak czy nie wystarczy pomyśleć jedynie o ruchach ciepłego powietrza i oddziaływaniach atomów i cząsteczek?
Na koniec rozmowy o metafizyce sadu można przywołać pewne porównanie. Chrześcijańska ikona uobecnia tego, kogo przedstawia, np. świętego, o ile została napisana przez człowieka wierzącego, majacego kontakt z Bogiem. Jeśli jednak autorem malunku jest osoba niewierząca, obraz może być uważany za dzieło sztuki, ale nie jest ikoną. Tak, jak dzięki wierze ikona zyskuje wymiar transcendentny, tak słomkowy sad, poprzez wierzenia związane z jego istotą, staje się czymś więcej niż zwykłą dekoracją wnętrza. Sad otwiera nas na niewidzialną przestrzeń praojców i mistycznie łączy z kosmosem.
Rajmund Rotkiewicz w Siemieliszkach, fot. Bartosz Frątczak
Wydawałoby się, że na taki luksus "marnowania" czasu mogą pozwolić sobie tylko osoby, które wyjeżdżają na wczasy pod gruszą, ale jak wynika z tej historii - niekoniecznie. Rajmund swój sad hodował w godzinach pracy! Otrzymał z tego powodu specjalne ulgi, ale nie zaniedbywał obowiązków, jak mówił - zawsze miał przy sobie komputer i pozostawał w łączności ze światem. Miejsce, w którym sad był hodowany i gdzie aktualnie wisi, to budynek firmy, która zatrudnia Rajmunda, znajdujący się we wsi Siemieliszki koło Trok. Ciekawe jest również to, że w chwili nagrywania wideo do programu "Album Wileńskie" autor największego sadu na Litwie mówił, że z powodu regionalnego charakteru wydarzenia otrzymał odmowę w sprawie wpisania sadu do "Księgi rekordów Guinessa". Jednak, jak się okazało, droga do grona światowych rekordzistów nie jest jeszcze zamknięta. Dziś już wiemy, że proces rejestracji sadu w "Księdze..." został wznowiony. Argumenty, jakie przedstawił twórca najprawdopodobniej przekonały komisję. Być może już niedługo będzie głośno o Rajmundzie Rotkiewiczu - Polaku, który wyhodował największy wiszący sad na świecie.
Na podstawie inf. wł
Zdjęcia: Edwin Wasiukiewicz
Montaż: Paweł Dąbrowski