Autobiografia prof. Witolda Kieżuna
Nazywam się Witold Kieżun. Nazwisko się pisze przez „ż” i „n” na końcu, bardzo często jest zmieniane na „Kierzuń”. Urodziłem się bardzo dawno, w roku 1922, w Wilnie.
W czasie okupacji, jeśli chodzi o moją działalność konspiracyjną, byłem żołnierzem w „Baszcie”, Batalionie Sztabowym, w kompanii „Lucjan”, tak to się wtenczas nazywało. To była kompania łączności prowadzona przez znaną obecnie postać, mianowicie reżysera i pisarza Stawińskiego. Kompania została rozbita na początku 1944 roku. Były aresztowania: Dunin-Wąsowicz, Przywecki. Dowódca „Lucjan” uniknął, uciekł. Potem jeszcze Ross był aresztowany. Zostaliśmy uprzedzeni, bo archiwum kompanii wpadło w ręce niemieckie. Kompania się rozleciała zupełnie. Wtenczas nawiązałem kontakt z ówczesnym batalionem „Gustaw”, który tworzył oddział specjalny, dywersyjny, dobrze uzbrojony, którego zadanie miało polegać na zdobywaniu zaopatrzenia, na kradzieży samochodów niemieckich dla potrzeb partyzantki. Potem w ramach zgrupowania „Harnaś”, oddziału specjalnego, przeżyłem całe Powstanie. Oddział zmieniał miejsce postoju. Zaczęliśmy od walki o Pocztę Główną, potem byliśmy na Woli, biliśmy się na Woli, potem biliśmy się na Powiślu, potem w Pałacu Staszica, szczegółowiej to opowiem.
Jeśli chodzi o moje pochodzenie, pochodzę ze środowiska kresowego. Rodzina Gieysztor to są najbliżsi krewni. Profesor Aleksander Gieysztor, Oleś, który niedawno umarł, usiłował ustalić dokładnie chronologię zarówno rodziny Gieysztorów (bardzo dokładnie mu się udało), jak i rodziny Kieżunów (tu były dość duże trudności). Jest spis szlachty litewsko-ruskiej pochowanej na Rossie w Wilnie i tam są takie nazwiska jak Giedroyć, Gieysztor, Kieżun. Między innymi znalazł w dokumencie w języku ruskim w Mińsku, że w czasie bitwy pod Grunwaldem wybił się Vytautas Kieżunas ¬– prawdopodobnie to mój przodek. Już w XVI wieku odnalazł nazwisko Kieżun. Pochodzę ze środowiska szlachty litewsko-ruskiej, która na początku XVI wieku spolonizowała się. To jest to, co opisuje Sienkiewicz w „Potopie”. Kmicic też z tego typu rodziny pochodził. Z tym że polonizacja była wielowiekowa, niesłychanie głęboka, patriotyzm był bardzo daleko posunięty. Dowódcą powstania na Litwie w 1863 roku był Jakub Gieysztor. Brał udział w tym powstaniu mój dziadek, który został zesłany potem na Syberię. Ponieważ był bardzo młody, więc był zesłany na osiedlenie. Po dwudziestu pięciu latach pozwolono mu na osiedlenie się na Kaukazie i tam już umarł. Na Kaukazie urodził się mój ojciec, brat mojego ojca, siostry mojego ojca. Wszyscy wrócili potem do Polski. Pochodzę ze środowiska, którego historia była bardzo skomplikowana, ale które jednocześnie reprezentowało bardzo wysoki poziom patriotyzmu polskiego. Przy czym patriotyzm polski wyglądał tak jak u Mickiewicza, który pisał: „Litwo, ojczyzno moja” po polsku. Pojęcie Litwy u Mickiewicza to było tak, jakbyśmy dzisiaj powiedzieli: jestem krakowianinem czy Mazowszaninem. To była część wielkiej Rzeczypospolitej Polskiej. Z Wilna przenieśliśmy się. W Wilnie umarł mój ojciec i mój brat. To była wielka tragedia, dlatego że brat umarł na zapalenie ślepej kiszki, dosłownie w ciągu jednego dnia. Mój ojciec praktycznie nie przeżył tego wypadku, wpadł w depresję i parę miesięcy później też umarł. Byliśmy szalenie związani z Wilnem, cała rodzina mieszkała w Wilnie, były tradycje. Ojciec był w Wilnie bardzo popularny, bo był filistrem korporacji „Polonia”. Był zresztą najwyższym mężczyzną w Wilnie, miał metr dziewięćdziesiąt pięć. Pomimo że tam było dużo osób wysokiego wzrostu, był bardzo wysoki. Był znany, był lekarzem.
Wtenczas matka zdecydowała się przenieść do Warszawy, gdzie znowu była duża część rodziny Gieysztorów.Cały okres wojenny, okres okupacji, Powstanie i pierwsze lata przed wojną przeżyłem w Warszawie, tak że jestem związany również bardzo blisko uczuciowo z Warszawą. ..
Więcej:
http://tadeuszczernik.wordpress.com/2011/09/10/archiwum-historii-mowione...
http://tadeuszczernik.wordpress.com/2011/09/10/profesor-witold-kiezun/
Komentarze
#1 Życzę dużo , dużo zdrowia
Życzę dużo , dużo zdrowia Panie Profesorze- i przysłowiowych stu lat życia .