Justyna Turuta
Justyna Turuta |
18.07.2019 - 17:49
Wreszcie nastąpił finał, do którego podświadomie szykowaliśmy się my, abiturienci, 12 lat. Niektórzy przygotowania rozpoczęli na luzie, z optymizmem, w „ostatnią noc”, której częstokroć tradycyjnie brakuje do osiągnięcia zupełnego sukcesu. Nastąpił koniec konkretnego okresu historycznego naszych dziejów – lat szkolnych. Od kolegów i koleżanek z klasy było słychać, iż właściwie bal maturalny postawił końcową kropkę w kronice wydarzeń lat 2007-2019. Do tej imprezy nie porzucało uczucie, iż to są kolejne wakacje letnie, które nieco przypadkowo urozmaiciły próby poloneza, sprawdzanie wyników z egzaminów, wreszcie same egzaminy i… uświadomienie tego, że to – przygotowania do kolejnego etapu, który z dala wydaje się dojrzalszy, poważniejszy i z lekka tajemniczy. A jednak bal maturalny – to jeden z progów, który przestąpiliśmy, aby móc mijać kolejne progi etapów życiowych…