Michał Wołłejko
Michał Wołłejko |
12.07.2016 - 22:00
Rozpoczynał się siódmy dzień zażartych bojów o Wilno. Przed południem 13 lipca 1944 r. walki pomiędzy broniącymi się uparcie Niemcami, a nacierającymi żołnierzami AK i Armii Czerwonej toczyły się w ścisłym centrum miasta. Wtedy właśnie harcerze z 13 drużyny (Wileńskiej Czarnej Trzynastki im. Zawiszy Czarnego), walczący na ulicach Wilna w osłonie dowództwa dzielnicy o kryptonimie "D", otrzymali rozkaz przebicia się na Górę Zamkową i zatknięcia polskiej flagi na szczycie baszty.
Michał Wołłejko |
26.05.2016 - 11:24
Był maj 1925 r. Wilnianie jednak, zamiast cieszyć się rozkwitającą wiosną i pierwszymi ciepłymi promieniami północnego słońca, byli pogrążeni w żałobie. W kościołach św. Jakuba i Rafała oraz soborze prawosławnym św. Ducha odbywały się nabożeństwa za dusze zabitych w wyniku strzelaniny i wybuchu granatu w auli Gimnazjum im. Joachima Lelewela. Tragedia rozegrała się podczas egzaminu maturalnego z matematyki. Śmierć poniosło 5 osób. Nauczyciel i czterech uczniów.
Michał Wołłejko |
26.04.2016 - 19:17
Gdy w niedzielne popołudnie szedłem pośród tysięcy ludzi w kondukcie pogrzebowym płk. Zygmunta Szendzielarza ps. „Łupaszka” przywołałem w pamięci twarze jego podkomendnych, towarzyszy broni oraz córki Basi. Pierwszych z nich poznałem jeszcze w latach 80. podczas corocznych (nieoficjalnych wówczas) zjazdów weteranów Pułku 4 Ułanów Zaniemeńskich. Zygmunt Szendzielarz był dowódcą szwadronu w tym znamienitym pułku wileńskim. W trakcie pogrzebu przypomniałem sobie szereg rozmów, jakie przed laty prowadziłem z Barbarą Szendzielarz i żołnierzami, którzy walczyli wraz z nim w 1939 r., czy też mieli zaszczyt służyć później wraz z „panem majorem”, jak go powszechnie nazywali w szeregach AK.
Michał Wołłejko |
23.03.2016 - 21:32
Nadchodzą najważniejsze dla chrześcijan Święta Zmartwychwstania Pana Boga. Przygotowujemy się do nich przede wszystkim duchowo, wspominając ostatnią wieczerzę, przeżywając mękę Chrystusa, Jego niewyobrażalne cierpienia na krzyżu, wreszcie śmierć i radosne zmartwychwstanie – „triumf życia, które nie umiera”. Niemniej, okres poprzedzający Święto Wielkiej Nocy to również czas rozlicznych domowych obowiązków i pracy, której finałem będzie uroczyste śniadanie w Wielką Niedzielę. I właśnie przygotowania do Świąt skłaniają do refleksji, jak wyglądały wielkanocne zwyczaje na historycznych ziemiach Wielkiego Księstwa Litewskiego (WKL). Przyjrzyjmy się więc pokrótce, jak świętowano w XIX stuleciu i w pierwszej poł. XX w., wykorzystując do tego garść relacji i wspomnień.
Michał Wołłejko |
01.03.2016 - 23:07
Witold Pilecki dla większości Polaków stał się symbolem, wręcz ikoną nierównej walki nieugiętych żołnierzy podziemia z sowieckim i komunistycznym zniewoleniem. Zasługi wojenne i powojenne rotmistrza są powszechnie znane w Polsce, coraz częściej pisze się o nich za granicą. Świat powoli odkrywa postać „Ochotnika do Auschwitz”. Tymczasem wcześniejsze dokonania „Wyklętego Rotmistrza” – jego walka w latach 1919-1920 o Wileńszczyznę i nową Rzeczpospolitą (za co też został m.in. odznaczony Krzyżem Zasługi Wojsk Litwy Środkowej) oraz fakt, że pochodził z Ziemi Wileńsko-Nowogródzkiej – pozostają w cieniu, a może nawet w zapomnieniu.
Michał Wołłejko |
25.12.2015 - 14:30
Święta Bożego Narodzenia w 1943 roku były już nieco inne, niż poprzednie wojenne. Piąta wigilia okupacyjna napawała mieszkańców Ziemi Wileńskiej nadzieją, że już niebawem hitlerowska okupacja dobiegnie końca. Dla większości Polaków z Kresów północno-wschodnich było jasne - Niemcy wojnę przegrają. Tylko... co dalej? Otuchy dodawał też fakt, iż we wsiach i zaściankach Wileńszczyzny licznie pojawili się w te Święta - po raz pierwszy od pięciu lat - chłopcy z orłami na rogatywkach. Żołnierze Armii Krajowej.
Michał Wołłejko |
30.11.2015 - 20:02
Po przejęciu Wilna przez "zbuntowane" oddziały gen. Lucjana Żeligowskiego i proklamacji Litwy Środkowej walki z formacjami litewskimi nie tylko nie ustały, ale przybrały na sile. Polacy posuwali się na zachód i północ od miasta, zajmując m.in. Rzeszę, Landwarów i Niemenczyn. Tymczasem Litwa tzw. "Kowieńska" ściągała na Wileńszczyznę wciąż nowe oddziały. Litwini szykowali się do uderzania i odebrania utraconego Wilna. 18 października 1920 r. do "buntu" dołączyli również ułani 13 pułku, zwanego też pułkiem "najlepszych synów Ziemi Wileńskiej", wśród których wielu rozpoczęło swoją wojenną epopeję jeszcze w grudniu 1918 r. na placu Łukiskim w Wilnie, skąd pod wodzą braci Władysława i Jerzego Dąmbrowskich wyruszyli do walki o swoją Ojczyznę. Nie mogło ich oczywiście zabraknąć także w starciu, decydującym o przyszłości rodzinnych stron, gdy przyszło im stanąć do walki z "braćmi Litwinami", którzy mieli nieco odmienny pomysł na tę przyszłość. I znów, jak w czasie dotychczasowych rozlicznych szarż, zagonów i podjazdów, mieli zapisać kolejną, chlubną kartę bojową. To właśnie ułanom wileńskim przypadło w udziale oddanie ostatnich salw w dwuletniej wojnie o niepodległość i granice odrodzonej Rzeczypospolitej.
Michał Wołłejko |
21.10.2015 - 18:19
W wyniku polskiego zwycięstwa w Bitwie Warszawskiej armie Frontu Zachodniego Michaiła Tuchaczewskiego zmuszone zostały do cofnięcia się z przedpola Warszawy daleko na północny wschód. Tymczasem na południu, w bitwach pod Zamościem i Komarowem, rozbita została 1 Armia Konna Siemiona Budionnego. Północny odcinek frontu polsko-sowieckiego przebiegał na zachód od rzek Niemna i Szczary. Pomimo sukcesu Polaków w sierpniu 1920 r., bolszewicy wciąż nie byli pokonani. Michaił Tuchaczewski w ciągu zaledwie kilku tygodni zdołał odbudować rozbite jednostki i szykował się do kolejnej ofensywy. Plany te pokrzyżował śmiały manewr zaczepny wojsk polskich, który zadecydował o ostatecznym zwycięstwie Polski w wojnie z Rosją Sowiecką. W historiografii określany jest jako Bitwa albo Operacja Niemeńska.
Michał Wołłejko |
09.10.2015 - 17:53
Dokładnie przed 95 laty, 9 października 1920 r. do Wilna wkroczyły, a raczej powróciły, polskie oddziały pod dowództwem generała Lucjana Żeligowskiego. Mieszkańcy miasta i okolic witali je równie entuzjastycznie, jak półtora roku wcześniej, gdy na Wielkanoc 1919 r. po raz pierwszy Polacy wyzwolili Wilno spod rządów bolszewików kładąc kres Litewsko-Białoruskiej Republice Rad. "Zbuntowany" Żeligowski realizował inną próbę wskrzeszenia Wielkiego Księstwa Litewskiego - w nowoczesnej unii (federacji) z Polską i Ukrainą, wymarzonej przez Józefa Piłsudskiego. Wkraczał do Wilna teoretycznie rządzonego przez Litwinów, którzy nieco ponad miesiąc wcześniej otrzymali je od Rosji Sowieckiej, gdy po przegranej bitwie pod Warszawą Armia Czerwona w nieładzie cofała się na Wschód. Do dziś Litwa uznaje ten dzień za początek "polskiej okupacji Wileńszczyzny", chociaż inkorporacja Litwy Środkowej (państewka, utworzonego na Wileńszczyźnie przez gen. Żeligowskiego) w skład II RP nastąpiła dopiero po dwóch latach.
Michał Wołłejko |
24.08.2015 - 09:36
Dramatyczne dzieje Polaków, żyjących w okresie międzywojennym na obszarze państwa litewskiego, stanowiły właściwie ciągłe i niekończące się pasmo udręki, szykan, gwałcenia ich praw językowych z użyciem metod administracyjnych i częstokroć przemocy fizycznej. Bodaj z największą zaciekłością prześladowano szkoły z polskim językiem nauczania. Władze młodego państwa wychodziły z założenia, że pozbawiając Polaków kowieńskich dostępu do nauczania w języku ojczystym wraz z niemal pełnym odcięciem ich od kontaktów z Macierzą, doprowadzą do lituanizacji polskich mieszkańców Kowieńszczyzny czy Żmudzi. Gwoli przypomnienia dodam, że do 1938 r. nie było stosunków dyplomatycznych i handlowych z Polską, nie funkcjonowała sieć bezpośrednich połączeń drogowo-kolejowych, ani nawet poczta. Listy i paczki szły najpierw do znajomych, jeśli ktoś takowych miał, w Niemczech lub na Łotwie, a stamtąd do Polski. Podobnie odbywało się to w powrotną stronę.
Michał Wołłejko |
07.07.2015 - 16:12
"Krew za krew" to tytuł pierwszego rozdziału pracy dra Pawła Rokickiego, młodego historyka z warszawskiego Instytutu Pamięci Narodowej. Książka, która pojawiła się w sprzedaży dosłownie przed kilkunastoma dniami, jest pierwszą, pełną monografią dotyczącą tragedii, jaka rozegrała się przed 71 laty na Wileńszczyźnie.
Michał Wołłejko |
29.05.2015 - 18:38
Polacy wybrali nowego prezydenta. Wygrana Andrzeja Dudy mnie nie zaskoczyła. Co najmniej od kilku tygodni - jeszcze przed pierwszą turą - jego zwycięstwo brałem poważnie w rachubę, a po pierwszej turze wyborów byłem pewny jego triumfu. Moje przekonanie wynikało z obserwacji, rozmów i pozbawionej emocji analizy. Wbrew opiniom uczonych politologów, socjologów, "poważnych ekspertów od wszystkiego” i różnej maści zaklinaczy rzeczywistości, od której na ogół są oderwani, wygrana Dudy była raczej łatwa do przewidzenia. Już sama świetnie prowadzona kampania młodego (przynajmniej jak na polityka) i robiącego dobre wrażenie prawnika z Krakowa w zestawieniu z wpadkami urzędującego prezydenta, który raz po raz wdawał się na wiecach w jałowe pyskówki ze swoimi oponentami, powinna była dać wiele do myślenia. Duda szedł przebojem, biła z niego energia. Komorowski sprawiał wrażenie pouczającego wszystkich (a zwłaszcza młodych) arbitralnego dziadziunia, który z racji dawnych zasług i siwego włosa ma monopol na głoszenie jedynie słusznej prawdy.
Michał Wołłejko |
28.01.2015 - 11:30
Wczesny wieczór drugiego dnia Świąt Bożego Narodzenia. Słyszę telefon. Spoglądam na wyświetlacz i widzę, że dzwoni mój przyjaciel dr Wojciech Muszyński. Odbieram z niepokojem, telefon w tym dniu i o tej porze oznacza, że dzieje się coś ważnego lub stała się tragedia. - Mój Ojciec nie żyje - słyszę spokojny, stalowy głos Wojtka. Cisza. W takich chwilach zawsze brakuje odpowiednich słów. Czy cokolwiek, co wypowiem w takiej chwili, stanie się pocieszeniem dla przyjaciela, z którym znam się prawie ćwierć wieku? Czy pomoże mu to i ukoi w bólu? Jak wreszcie wyrazić własny żal po stracie osoby, którą znałem, lubiłem, a ponad wszystko szanowałem? - Pogrzeb po Nowym Roku - usłyszałem. Będę - powiedziałem sucho.
Michał Wołłejko |
23.01.2015 - 11:10
Jakiś czas temu pewien znajomy Czech po powrocie z Wilna, a był tam po raz pierwszy w życiu, powiedział mi, że miasto zrobiło na nim raczej przygnębiające wrażenie. Zacząłem dopytywać się, co ma na myśli. "Widziałem tam obdrapane, nieotynkowane i nieocieplone blokowiska, pamiętające jeszcze Związek Sowiecki, dziury w jezdniach, połuszczone chodniki, znużonych ludzi, brudne i zapyziałe podwórka. Od fasady - czasem nawet Europa, od zaplecza - ruska bylejakość!" - usłyszałem. Właściwie musiałem zgodzić się z rozmówcą i nie kontynuowałem tematu. Miał sporo racji...
Michał Wołłejko |
12.12.2014 - 17:53
Likwidacja przez władze Litwy Uniwersytetu Stefana Batorego (USB) w Wilnie w 1939 r. jest, w mojej opinii, jednym ze smutniejszych epizodów w relacjach polsko-litewskich. Więcej, uważam, że faktyczne zniszczenie polskiej uczelni, liczącej się, europejskiej placówki naukowej - przez działanie rządu niepodległego jeszcze wówczas państwa litewskiego, było zupełnie zbędne i podyktowane jedynie ślepym i głupim w istocie szowinizmem.
Michał Wołłejko |
30.10.2014 - 19:30
Minęło już 75 lat od dnia, gdy kolumny litewskiego wojska wkraczały do Wilna. W samo południe - 28 października 1939 r. - żołnierze z Pogonią na czapkach przekraczali rogatki miasta entuzjastycznie witani, jak donosiła później litewska prasa z Kowna, przez tłumy wiwatującej ludności. Władze litewskie zadbały należycie zarówno o „publikę”, jak i entuzjazm (już wówczas ważny był pijar). Nim jeszcze dziarscy kawalerzyści z 3 pułku dragonów na swych rumakach oraz ich koledzy z piechoty defilowali po wileńskim bruku, do Wilna ściągnięto autobusami grupy młodzieży z Kowna, Wiłkomierza i innych miast tzw. Litwy Kowieńskiej. Wyposażeni w okolicznościowe transparenty, zbudowali bramy triumfalne i przy wsparciu garstki miejscowych wilnian pochodzenia litewskiego krzyczeli na widok żołnierzy - jak donosił jeden z korespondentów prasy kowieńskiej - aż do ochrypnięcia: valio (hurra).
Michał Wołłejko |
10.09.2014 - 14:00
Zleciały wakacje nim się człowiek obejrzał. Ostatnie tygodnie sierpnia spędziłem, jak niemal co roku, na Wileńszczyźnie. Zaszyłem się głęboko, z dala od zgiełku i tłumów, w lasach gminy Koleśniki. Pogoda nie dopisała, za to po kilku dniach solidnych deszczy pojawiły się grzyby. I to jakie. Podgrzybki, czerwonogłowce i najlepsze z najlepszych - prawdziwi arystokraci - prawdziwki. Odpoczywając, bez internetu, a nawet czasem zasięgu telefonii komórkowej, obserwowałem monotonne życie wileńskiej wsi i rozmawiałem z mieszkańcami. Wyniosłem z tego obraz wsi wileńskiej, którą widzę niczym wielobarwną mozaikę kamieni i kamyczków. Frapującą i uderzającą przeplatającymi się kolorami radości i smutku i na swój sposób zachwycającą.
Michał Wołłejko |
22.08.2014 - 12:36
Od miesięcy media, zarówno w Polsce, jak i na Litwie, żyją piętrzącymi się z dnia na dzień problemami finansowymi spółki Orlen Lietuva. Firma, w której 100 proc. udziałów ma polski koncern PKN Orlen, odnotowała za poprzedni rok stratę w wysokości 94,3 mln USD (netto) i coraz częściej mówi się o widmie bankructwa.
Michał Wołłejko |
01.08.2014 - 17:30
Stało się. Komisja Europejska wyraziła zgodę na wprowadzenie na Litwie euro i od 1 stycznia 2015 r. zastąpi ono lita. Zaledwie po 21 latach kończy swój żywot lit, cudownie reinkarnowany po okresie sowieckim. Władze litewskie - niezrażone kryzysem finansowym w Europie, gigantyczną różnicą potencjałów gospodarczych najbogatszych państw strefy Euro i Litwy, totalnego zadłużenia Grecji, Hiszpanii czy Włoch - uparcie wprowadzają euro.
Michał Wołłejko |
18.07.2014 - 12:21
70 lat temu, 13 lipca 1944 r., dwóch dzielnych ludzi: pchor. Jerzy Jensch, ps. Krepdeszyn, i kpr. Artur Rychter, ps. Zan, zawiesiło na Górze Zamkowej w Wilnie biało-czerwoną flagę. Wokoło świstały jeszcze kule, ale walki o miasto dobiegały końca. Broniły się już ostatnie grupy Niemców. Po niemal tygodniu zaciętej bitwy Wilno było wolne od okupanta. Niestety, brunatnych zbrodniarzy zastąpili równie okrutni bolszewicy. Operacja wileńska, choć militarnie się powiodła, politycznie okazała się porażką. Wilno i Wileńszczyzna znalazły się na dziesięciolecia pod władzą Sowietów, a w granice Polski już nie powróciły.