Wiec za wiec! Strona litewska nie odpuszcza


Szkoła Początkowa w Werusowie, fot. musumokykla.lt
Pogarszające się z dnia na dzień stosunki litewsko-polskie są świetną okazją do zebrania politycznych profitów. Zagrzać ręce przy płonącym ogniu niespełnionych obietnic i wzajemnego oskarżania chcą zarówno przedstawiciele rządzącej większości, jak też reprezentanci opozycji i ugrupowań marginalnych. Jedną z takich partii jest "Tvarka ir teisingumas" ("Prawo i Sprawiedliwość"), które postanowiło zorganizować wiec w obronie szkół litewskich na Wileńszczyźnie. Ma się on odbyć w tym samym dniu, co wiec w obronie szkolnictwa polskiego organizowany przez przedstawicieli mniejszości polskiej na Litwie.
Zdaniem starosty frakcji "Tvarka ir teisingumas" ("Prawo i Sprawiedliwość") w litewskim sejmie, Valentinasa Mazuronisa, sytuacja dotycząca oświaty na Litwie jest przysłowiowym "kijem o dwóch końcach".

"Z jednej strony są roszczenia mniejszości polskiej na Litwie, która walczy o zachowanie szkolnictwa polskiego. Z drugiej - problemy szkolnictwa litewskiego na Wileńszczyźnie, o których niewiele się mówi" - twierdzi Mazuronis.

Kością niezgody stała się Szkoła Początkowa w Werusowie, której reorganizacja doczekała się krytyki ze strony litewskiej. Według Mazuronisa projekt reorganizacji tej szkoły jest "pierwszym krokiem do zamknięcia ważnej dla społeczności litewskiej Werusowa placówki oświatowej".

Wydaje się jednak, że strona litewska, a konkretnie przedstawiciele "Tvarka ir teisingumas", widzą problemy tam, gdzie ich nie ma. Nie przekonują ich ani zapewnienia Samorządu Rejonu Wileńskiego o tym, że szkoła w Werusowie zostania zachowana bez większego uszczerbku dla społeczności litewskiej, ani decyzja Naczelnego Sądu Administracyjnego Litwy, który decyzję o reorganizacji placówki uznał za zgodną z litewskim ustawodawstwem.

W opublikowanym wczoraj przez Samorząd Rejonu Wileńskiego oświadczeniu dobitnie stwierdza się, że pretensje strony litewskiej są bezpodstawne. "Wyraźnie podkreślamy, że w rejonie wileńskim nie zamknięto i nie dąży się do zamknięcia żadnej litewskiej szkoły" - podkreśla się w tekście oświadczenia.

Jedno jest pewne. Dążenia mniejszości polskiej na Litwie do zachowania szkolnictwa polskiego w nienaruszonym stanie są nie do przyjęcia dla tych, dla których wszystko co się kojarzy z polskością, jest złe i wymagające jak najszybszego usunięcia. Nawet kosztem kłamstw i otumaniania społeczeństwa.

Na podstawie: Inf.wł.

Komentarze

#1 jas z USA " dlaczego jezyk

jas z USA " dlaczego jezyk litewski i litewski i" powiem zhe media Wielkich Patriotuw Polski stwozhyo wam takau iliuzije.

#2 Polacy na litwie chca sie

Polacy na litwie chca sie uczyc litewskiego i bardzo dobrze znaja ten jezyk tylko dlaczego jezyk litewski i litewski i litewski uczniowie burza sie i wcale im sie nie dziwie a gdzie matematyka, fizyka, chemia itd itp w nasze czasy z litewskim w swiat? super znam tylko litewski i jestem obywatelem UE to jest przyszlosc! A gdzie jest Lithuania jak z UE dojechac jakim pociagiem? Nie wazne litewski jest cool!

#3 " niespełnienia światowych i

" niespełnienia światowych i unijnych norm prawa dotyczących mniejszości i praw człowieka na Litwie."

Panowie, z tym "niespelnianiem" to juz robi się nudno. Kazdy normalny czlowiek DOBRZE WIE, ze Litwa spelnia wszystkie prawa i normy unyjne dotyczące mniejszości i praw człowieka.

#4 Pochwała dla Kmicica.! Coraz

Pochwała dla Kmicica.! Coraz lepiej opisana sytuacja Wilniuków.
Sugerowałby doprecyzowania zarzutów pod względem niespełnienia światowych i unijnych norm prawa dotyczących mniejszości i praw człowieka na Litwie.Ponadto wykonanie oceny prawnej niezgodności ustaw Sejmasu i podsycania nienawiści wobec Polaków na Litwie.To powinno stanowić podstawę do uwidocznienia sprytnie ukrywanej nie tolerancji i fałszowanych statystyk na Litwie w oczach światowej opinii publicznej.

#5 Haaaaaaaaaaaaaa- prostactwo

Haaaaaaaaaaaaaa- prostactwo nacjonalistow litewskich idzie w swiat - czy musza oni osmieszać tak piekny kraj jakim jest Litwa ?

#6 Protestujący pod Amabasadą

Protestujący pod Amabasadą Litwy 20-y wrzesień 2011r.

Nasze żądania wobec władz Litwy:

I
Wycofania się z ustawy uderzającej w szkolnictwo polskie oraz innych mniejszości narodowych, na dobry początek.

Ustawa uderza najbardziej:
1. Przepisem zawierającym parytet szkół litewskich tj. wedle tego przepisu , gdy względem ujemnego przyrostu naturalnego i małej liczby uczniów trzeba zamknąć szkołę, w określonej miejscowości ma zostać co najmniej jedna szkoła litewska. Spowoduje to, że nawet jeśli z dwóch szkół do polskiej będzie chętnych 200 uczniów, zaś do litewskiej np. całych trzech, to polska szkoła ulega likwidacji… W związku z tym, pomimo ujemnego przyrostu naturalnego, władze litewskie budują mimo braku chętnych, w czysto polskich rejonach trzy nowe litewskie szkoły…
2. Ujednoliceniem programu w dwóch ostatnich klasach szkół litewskich i polskich, czyli zastosowanie wymagań, w ten sposób, jakby polskie dziecko cały czas chodziło do szkoły litewskiej, a nie polskiej. Uczeń nie jest fizycznie w stanie, w trakcie wieloletniego chodzenia do szkoły realizować programów obu szkół, by nie mieć zaległości na maturze. W nadziei władz litewskich łatwiej się poddać i chodzić do szkoły litewskiej.
3. Likwidacją ostatnich klas w niektórych szkołach i zrobienie z nich odpowiedników podstawówek, co spowoduje ich degradację i zmniejszy opłacalność uczęszczania do polskiej placówki.
To tylko niektóre z niekorzystnych dla polskich uczniów aspektów nowej litewskiej ustawy edukacyjnej… Problemów tych nie mają uczniowie szkół litewskich w Polsce

II
Oddania ziemi, zagrabionej polskim autochtonom , przy współudziale państwa, przez litewskich osadników, po odzyskaniu litewskiej niepodległości. Zrezygnowania tym samym z procesu bezwzględnej kolonizacji Wilna i okolic.
Kradzież ta nastąpiła na skutek wprowadzenia unikalnego na świecie prawa do przenoszenia prawa do ziemi, z prawowitego właściciela na kogo innego… Chodzi o ziemię np. zabraną przed kilkudziesięcioma laty Polakom i Litwinom na kołchozy oraz proces jej zwrotu. Na Wileńszczyźnie, gdzie Polacy stanowią większość, to oni powinni stać się na powrót właścicielami, ziemi należącej do ojców i dziadków. Litewskie sądy procedowały jednak zwrot ziemi litewskim rodzinom w pierwszej kolejności, dając im możliwość przeniesienia prawa do swojej ziemi na inną, którą sobie wybiorą. Obowiązywała więc w praktyce zasada „kto pierwszy ten lepszy” i to nie do końca, bowiem pierwszy nie mógł być Polak. W efekcie pozabierano ziemię należną polskim rodzinom. Polacy natomiast mogli ją dostać na gorszym areale, zatapiając się kulturowo w czysto litewskim rejonie. Ziemia pod Wilnem jest bowiem znacznie droższa. Ponadto koloniści litewscy, którzy wybiorą nieswoją ziemię na Wileńszczyźnie, zamiast na Kowieńszczyźnie, jako „pokrzywdzeni” z powodu stopnia jej nieurodzajności (na własne życzenie) mogą dostawać „rekompensaty” pod postacią jeszcze większej ilości.

III
Odwrócenia złych skutków zmian granic okręgów wyborczych, których dokonano tak by były niekorzystne dla Polaków. Zlikwidowania 5% progu wyborczego wprowadzonego dla partii mniejszości narodowych jak w RP.
Chodzi o dołączenie czysto polskich rejonów do czysto litewskich okręgów wyborczych, co wraz z wprowadzonym progiem wyborczym zmniejszyło liczbę ośmiu polskich posłów do zaledwie trzech (trzeci został wybrany przewagą niewielkiej ilości głosów). Nie ma też gwarancji, że Polacy ów próg wyborczy w następnych wyborach przekroczą.
Polskie obszary dołączano do tych z większością litewską, przy okazji tworzenia jednomandatowych okręgów wyborczych . Rejony wileński i solecznicki zostały podzielone na 5 części, z których 3 zostały dołączone do sąsiednich rejonów zamieszkanych w większości przez ludność litewską (np. Ejszyszki do Oran). W wyniku takiego podziału tylko w jednym okręgu wileńsko-solecznickim Polacy stanowią większość.
Ponadto, granice okręgów wyborczych aktualizuje się tak, by utrudnić Polakom uzyskanie mandatów – np. W ostatnich wyborach zmieniono tak granice okręgu nowowilejskiego.
Należy postulować takie zmiany granic okręgów by nie dzielić obszarów zwarcie zamieszkałych przez Polaków (w co najmniej 4 okręgach Polacy stanowiliby większość).

IV
Wprowadzenie prawa dotyczącego dwujęzycznych tablic, w rejonie, gdzie mniejszość stanowi, co najmniej 20% populacji, tak jak w Polsce.
Brak tej uchwały skutkuje patologią, np. nakładaniem kar na Polaków przez Inspekcję Ochrony Języka. Ten ostatni obciąża karami pieniężnymi prywatnych przewoźników, za to, że pod napisami litewskimi -, w czysto polskich rejonach, gdzie starsze pokolenie litewskiego nie zna, umieszczają mniejsze polskie nazwy miejscowości. Dochodzi też do terroryzowania polskich mieszkańców, których straszy się komornikami, ponieważ na swoich prywatnych domach mają polskie napisy. Ukarani zostali pracownicy litewskiej stacji benzynowej przy granicy jedynie dobrotliwym „upomnieniem” , za to, iż chcieli zarobić na Polakach i umieścili napis „kawa” po polsku. Od pewnego czasu utworzona jest bezwładna komisja, która ma ustalać jak wprowadzić dwujęzyczne napisy od 33% (nie 20% jak w Polsce). Chodzi o to by nie wprowadzać tego w samym Wilnie, gdzie Polacy stanowią 20%. Tak czy inaczej skutków pracy komisji nie widać, nawet w miejscowościach które mają 90% Polaków. Bo i tam dwujęzyczne napisy nie zostały wprowadzone, a wręcz karze się za nie grzywnami. Dziwnym trafem Inspekcja Ochrony Języka nie ściga w Wilnie autorów dwujęzycznych napisów po angielsku. Ich istnienie jest oczywiście uzasadnione z powodów ruchu turystycznego, ale urząd ma wszak chronić język litewski, nie zaś zwalczać polski.

V
Odwrócenia wcześniejszych, wieloletnich uderzeń w polskie szkolnictwo wykonywanych na długo przed wprowadzeniem antypolskiej ustawy tj:
1. Ustalenia statusu placówek mniejszości narodowych dla polskich placówek oświatowych i kulturowych oraz związanych z tym przywilejów (jak odpowiednio u Litwinów w RP).
2. Przywrócenia obowiązku egz. z jęz. ojczystego na maturze i liczenie się oceny do średniej ocen na egz. dojrzałości(jak odpowiednio Litwinów w RP).
4. Przekazania wszystkich publicznych placówek oświatowych (w tym tzw. szkół powiatowych- rządowych), przedszkoli, domów dziecka, pod zarząd demokratycznie wybranym samorządom (jak odpowiednio u Litwinów w RP).
5. Oficjalnego zezwolenia na symbolikę narodową w szkołach i na zewnątrz szkół: flagi , godła państwowego, hymnu (jak odpowiednio u Litwinów w RP).
6. Wprowadzenia w dokumentacji szkolnej w jęz. ojczystym (jak wolno Litwinom w RP).
7. Zmian w dzienniczkach uczniów w rubryce jęz. ojczysty - język polski, a nie jak dotąd litewski, a polski jako jęz. obcy (jak odpowiednio u Litwinów w RP).
8. Identycznej zasady finansowania szkół i przedszkoli poprzez samorządy, taki sam poziom koszyka ucznia (150-300% jak odpowiednio u Litwinów w RP).
9. Zerwanie ze skandalicznym tworzeniem konkurencyjnych szkół litewskich (dodatkowo poza już istniejącymi samorządowymi) na terenach, gdzie zwarcie zamieszkują Polacy (jak odpowiednio u Litwinów w RP).
10. Wybudowanie sieci szkół i przedszkoli na terenach ,gdzie żyją Polacy , a nie mają w ogóle dostępu do polskich przedszkoli i szkół (jak odpowiednio u Litwinów w RP).
11. Możliwości kształcenia się pedagogów w kraju macierzystym i zdobywania tam dyplomów (jak odpowiednio u Litwinów w RP).
12. Dodatków finansowych dla pedagogów pracujących w placówkach mniejszości narodowych (jak odpowiednio u Litwinów w RP), nie zaś wręcz odwrotnie, jak to jest ustalane ostatnio na Litwie: wprowadzania większych pensji dla nauczycieli, którzy ulegną presji by lekcję w polskiej szkole prowadzić w języku litewskim.
13. Możliwości przerzucania koszyczka uczniów (jak odpowiednio u Litwinów w RP).
14. Pozostawienia najważniejszych decyzji rodzicom, środowiskom szkolnym, organizacjom mniejszości, samorządom (jak odpowiednio u Litwinów w RP).
15. W szkołach litewskich (na całej Litwie) jako języka obcego na życzenie języka polskiego (jak litewskiego, na życzenie, w szkołach polskich w RP).
16. Tłumaczenie wszystkich podręczników i ćwiczeniówek na język polski.

VI
Wprowadzenia prawa zezwalającego na pisownię polskich nazwisk, zamiast nazwisk zlituanizowanych.
Brak tego prawa sprawia administracyjne kłopoty Polaków z Litwy, chcących używać swoich imion i nazwisk w oryginale, co powoduje z kolei ułatwienia w Polsce. Głównym utrapieniem stało się zapisywanie nazwisk zgodnie z litewską pisownią, co z kolei może prowadzić do ich deformacji. Ponadto przykładem złej woli jest argument litewski, iż niektórych liter urzędnicy nie są w stanie używać, ponieważ nie ma ich w litewskim alfabecie uznajemy za sztuczny. Nie mają literki „w”, a jednak wpisują www w Internecie. Każdy ponadto powinien mieć prawo do nazywania się tak, jak chce i jak dziesiątki czy setki lat nazywała się jego rodzina.

VII
Obowiązkowej nauki polskiego, jako języka obcego na większościowo polskiej etnicznie Wileńszczyźnie w szkołach litewskich.

Młodzi Litwini, osiedlający się na Wileńszczyźnie powinni się uczyć obowiązkowo polskiego, jako języka obcego, ponieważ mieszkają w autochtonicznie czysto polskim rejonie - tak samo, jak ich polscy koledzy uczą się języka litewskiego, ponieważ mieszkają w państwie litewskim, choć faktycznie Litwini ich rejonie są mniejszością.

VIII
Zaprzestania medialnej nagonki na Polaków i polskość w prasie.

Na Litwie, w telewizji istnieje praktyka stałego naśmiewania się z Polaków i miejscowych polskich polityków. Regularnie jest wzbudzana nienawiść w mediach do Polski i Polaków. Przykładem służyć mogą programy: „Dar pažiuresim” (pt. „Wilno nasze” – zob. Youtube), gdzie wyśmiewano brzmienie polskiego języka i martyrologię Armii Krajowej; „Dviracio zinios” (również tyt. „Wilno nasze” – zob. Youtube), gdzie z kolei naśmiewano się z polskich wycieczek po Wilnie, oprowadzających je miejscowych Polaków, polskich polityków z AWPL, a wszystko na melodię piosenki „Kolorowe Jarmarki” – Maryli Rodowicz; „A gdyby Litwin wystrzelał całą polską wieś”, opowiadający o Leonie Zawistowiczu, który zabił litewską rodzinę. Przedstawia się w nim ten czyn jako mord etniczny, nie wspominając, że na 60%-90% polskiej Wileńszczyźnie, może się zdarzyć przestępca narodowości polskiej. Zawistowicz zabił litewska rodzinę, ponieważ ta na podstawie, krytykowanego, przez nas złodziejskiego prawa osiadła na jego ziemi. Jeśli więc jest to mord etniczny to w drugą stronę i odpowiedzialne są za niego władze litewskie; osławiony „Kocham Litwę”, gdzie publicznie demolowano polskie tablice i inne. Żądamy zrezygnowania z promowania postawy: „Tym jest się lepszym Litwinem, im bardziej antypolakiem”.

IX
Odkłamania historii, która w zafałszowanej wersji zaszczepia nienawiść do Polski, jako do rzekomo głównego wroga Litwy.
Wedle tego, Jagiełło to zdrajca, zaś Armia Krajowa to oprawcy mordujący na Wileńszczyźnie w czasie wojny ludność litewską. Jest to nieprawdziwe, gdyż AK nie mogła mordować ludności bałtyckiej (litewskiej) na Wileńszczyźnie, ponieważ jej wtedy tam po prostu niemal nie było (2%). Jedyny fakt zbrodni miał miejsce w Dubinkach, (gdzie oddział AK, wbrew rozkazom dowództwa faktycznie zabił w odwecie dwudziestu siedmiu cywilów za mord na trzydziestu dziewięciu cywilnych ofiarach w Glinciszkach, o którym się milczy) odbył się w granicach Litwy Kowieńskiej. Nie wspomina się o zbrodniach oddziałów Povilasa Plechaviciusa w polskich wsiach oraz, że AK wypuszczała setki wziętych do niewoli żywych żołnierzy litewskich, rozbrojonych i w kalesonach. Nie wspomina się o liczbie niewspółmiernej 20 tys. Polaków zamordowanych w jednym miejscu w Ponarach przez strzelców litewskich oraz co najmniej trzykrotnie większej ilości polskich Żydów w tym samym miejscu. Mówi się za to o ocalonych przed sowietami polskich internowanych oficerach, z których sporą część jednak oddano później w ręce NKWD.

X
Języka polskiego, jako pomocniczego w urzędach na większościowo polskiej Wileńszczyźnie.
Język polski na Litwie nie był tak zwalczanym jak jest teraz - nawet za czasów sowieckich.

#7 Lol.

Lol.

Sposób wyświetlania komentarzy

Wybierz preferowany sposób wyświetlania odpowiedzi i kliknij "Zachowaj ustawienia", by wprowadzić zmiany.