Kto się nie chce uczyć litewskiego?


Najlepsza na początek znajomości z językiem - litewska "Pupa" (lit. Fasolka!), fot. wilnoteka.lt
Wiele się teraz mówi o polskiej oświacie na Litwie i o rzekomych kłopotach, jakie litewscy Polacy mają z opanowaniem języka państwowego. Uważam, że niektóre poprawki tej ustawy faktycznie krzywdzą nasze dzieci, a już najbardziej ujednolicenie egzaminu z litewskiego. Ponoć ma to polepszyć znajomość tego języka wśród nie-Litwinów. Jako lituanistka z zawodu i wykształcenia mogę zdecydowanie stwierdzić: niewiele polepszy, ale na pewno pogorszy wyniki naszych dzieci na maturze. Może przez pierwsze kilka lat będą jakieś ulgi, ale potem - nie ma cudów. Są natomiast różne metody pedagogiczne, by usprawnić naukę języka litewskiego w ramach obecnego systemu, tylko czy władzom naprawdę na tym zależy?
Przez wiele lat uczyłam litewskiego nasze polskie dzieci, które już dorosły, i chyba wszystkie dobrze sobie radzą we własnej Ojczyźnie czy też poza jej granicami. Ukończyłam Uniwersytet Wileński, studiowałam filologię litewską na początku lat 90., gdy dopiero nauczanie litewskiego jako języka państwowego nabierało rozmachu, bo wolna już Litwa miała świadomość, że po 45. latach rusyfikacji ze znajomością litewskiego, szczególnie wśród nie-Litwinów, jest krucho. Powstał nawet oddzielny kierunek studiów na UW - filologia litewska dla absolwentów szkół nielitewskich ze specjalizacją nauczania litewskiego jako obcego.

Już wtedy przychodzili do nas także skrajni nacjonaliści na zajęcia i próbawali nas "relituanizować", wmawiając, że Polaków tutaj nie ma i nigdy nie było. Tylko się pomylili z adresatami, bośmy wynieśli swoją polskość z domu. Nasi wykładowcy rozumieli to, może nie zawsze byli tego samego zdania, ale ostro bronili nas przed takim podchodami. A wykładali nam ludzie wykształceni i inteligentni, rozumiejący, że droga konfrontacji i przymusu donikąd nie prowadzi, zaś tego pokroju działacze, deklarując bardzo specyficzną miłość do ojczyzny, działają wręcz na szkodę Litwy. Dlatego podobne wizyty agitacyjne szybciutko się skończyły. Wtedy ci ludzie byli na marginesie społecznym, niewielu afiszowało się takimi poglądami. Wszyscy razem cieszyliśmy się WOLNĄ LITWĄ!!!

Pamiętam, jak nasi wykładowcy układali pierwsze programy takiego nauczania, tworzyli pierwsze podręczniki dla nas, jeździli do Europy Zachodniej dokształcać się i zdobywać doświadczenie, robili badania i pisali prace naukowe. Uważam, że w ciągu ostatnich 20. lat udało się stworzyć bardzo dobry system nauczania litewskiego jako państwowego, to znaczy nieojczystego. Zostały napisane świetne programy, przygotowane dobre podręczniki i ćwiczeniówki dla każdej klasy szkoły średniej. Uczyłam dzieci, korzystając właśnie m.in. z tych pomocy naukowych, i wyniki były bardzo dobre. Polskie dzieci niepodległej Litwy w zasadzie nie miały dużych trudności z opanowaniem języka litewskiego, trudnego, ale jednak wszystkim nam bliskiego. 

Przed rokiem moja córka uczyła się w 3. klasie szkoły początkowej i muszę przyznać, że podręczniki oraz ćwiczeniówki z języka litewskiego były o niebo lepsze od tych ojczystych: teksty i ćwiczenia przemyślane, dopracowane, polecenia uargumentowane, w zasadzie przypadkowych lub bezsensownych zadań nie było. Niestety, nie mogę tego powiedzieć o podręczniku z języka polskiego dla klasy 3.

Dziś nie boję się stwierdzenia, że nasze dzieci mówią i piszą po litewsku często bardziej poprawnie, a czasem nawet lepiej od swoich rówieśników Litwinów, bo tego języka uczą się od podstaw, to znaczy od razu poznają język literacki, czyli poprawny wariant języka, natomiast na język litewski samych Litwinów wpływają w dużej mierze dialekty, naleciałości gwarowe i obce (szczególnie rosyjsko-, a ostatnio anglojęzyczne). Nie wspomnę tu o slangu młodzieżowym - czasem, słuchając młodych Litwinów, mam wrażenie, że im mniej używają słów litewskich, tym bardziej modna gadka! Fakt, że oddziałuje to również na młodych Polaków, którzy z kolei czasem są hiperpoprawni - czyżby podświadomie się bali, by się nie wydało, że nie są Litwinami? Wczoraj przyjrzałam się komentarzom na jednym litewskim portalu i płakać się chce od rażących błędów, jakie popełniają młodzi Litwini.

Ale wróćmy do systemu nauczania uczniów szkół nielitewskich. Przez wiele lat bardzo wykwalifikowani litauniści pisali pomoce metodyczne, tworzyli system nauczania, który się sprawdził, zostały wydane setki tysięcy litów z kieszeni podatników i teraz to wszystko idzie na śmietnik? Dorobek życia tych ludzi, podręczniki, ćwiczeniówki. Dlaczego, w jakim celu? Dobry gospodarz wyrzuca tylko rzeczy bezużyteczne... A czy w naszym państwie tak jest? W każdej księgarni edukacyjnej - setki podręczników języka litewskiego dla szkół nielitewskich - to wszystko w jednym dniu stało się nieaktualne? Nauczyciele raptem się nauczyli prowadzić lekcje tak, jak w litewskich szkołach? Uczniowie w lot chwycą wszystko nowe?

Nie rozumiem, po co ujednolicać programy, po co wynajdywać rower, skoro już został wynaleziony i sprawnie funkcjonuje, może wystarczy tylko go udoskonalać wraz ze zmieniającymi się aktualiami? Uważam na przykład, że faktycznie warto poszerzyć kurs literatury litewskiej w klasach gimnazjalnych. Nie rozumiem jednak, jak można w ten sam sposób uczyć uczniów szkół litewskich i nielitewskich, na przykład fonetyki, akcentowania czy stylistyki? W ujednoliconych programach będzie określona liczba godzin na poszczególne tematy. Więc znów polskie dzieci są na przegranych pozycjach, bo na przykład poprawnej wymowy Litwini nie muszą się uczyć, a Polacy i owszem. Wszystkie strony zainteresowane chcą jednego: by uczniowie ze szkół nielitewskich perfekcyjnie opanowali język państwowy. Podejdźmy do sprawy rozsądnie i odpowiedzialnie. I nic na siłę! 

Dosłownie przeraziła mnie ostatnio informacja, że literaturę światową uczniowie będą musieli przerabiać po litewsku. Miłosz i Dostojewski - po litewsku w polskiej szkole? To już paranoja! I to wszystko dlatego, by zdawać maturę po litewsku?  Bardzo chciałabym wiedzieć, kto jest autorem tak głupiego pomysłu. Niejeden erudyta w historii ludzkości specjalnie się uczył języka, by literaturę czytać w oryginale, bo żadne tłumaczenie, nawet najlepsze, nie odda w pełnym wymiarze myśli i uczuć autora, szczególnie w poezji. Jeszcze trochę i ci uczniowie nie tylko Mickiewicza czy Puszkina, ale i Byrona czy Poego będą mogli czytać w oryginale!  Taki Miłosz specjalnie uczył się hebrajskiego i starogreckiego, by czytać Stary Testament w oryginale... I jeszcze ktoś śmie mówić, że dba o polskie dzieci - a może po prostu kaleczy takimi nieprzemyślanymi pomysłami? 

Boli też, że sami Litwini nie cenią należycie własnej literatury, skoro programy szkolne upychają tłumaczeniami, niech nawet najlepszych twórców. Nasze dzieci mają możliwość funkcjonowania i dojrzewania w wielokulturowym środowisku, więc pozwólmy im jak najwięcej, jak najbardziej z tego skorzystać!

Autorzy układający programy szkolne muszą pamiętać, że za każdą linijką tekstu przez nich napisanego jest żywe dziecko, które będzie musiało uczyć się albo zakuwać na siłę, rozumiejąc, że być może ta wiedza mu absolutnie się nie przyda. Pamiętam, jak swego czasu w maturalnej klasie musiałam zakuwać totalnie absurdalne tezy któregoś tam zjazdu KPZR czy plenum ZSRR. Była to informacja nie do przyjęcia, a jednocześnie bezużyteczna i bardzo czasochłonna. Myślę, że w demokratycznym państwie takie podejście do edukacji jest niedopuszczalne.

Moim zdaniem nowelizacja ustawy została przyjęta pochopnie i w sposób nieprzemyślany. Wśród moich znajomych nie ma ani jednego Polaka, który by kwestionował potrzebę dobrej znajomości języka litewskiego. Świadomość potrzeby jak najwcześniejszego wpuszczenia dziecka, mówiącego w domu po polsku, w środowisko litewskojęzyczne działa wręcz mobilizująco - wszyscy próbują znaleźć dzieciom jakieś zajęcia pozalekcyjne, w miarę możliwości finansowych i czasowych oczywiście, by rozwój językowy dziecka szedł w naturalnej parze z rozwojem ogólnym - sportowym, manualnym, intelektualnym, technicznym, itp.

Panowie rządzący, my naprawdę bardzo chcemy dobrze znać język naszej Ojczyzny i jesteśmy otwarci na reformę, modernizację naszego systemu edukacji, na nowe możliwości lepszego poznania języka urzędowego, ale nam zdecydowanie nie odpowiadają Wasze metody realizacji tej reformy! Znów jesteśmi zakładnikami naszej władzy, która na siłę chce być dobrą matką, a zachowuje się po macoszemu wobec nas, mniejszości narodowych, bo musi się wykazać przed swoim narodowym elektoratem. Tak jak niegdyś w znanej bajce macocha próbowała wmówić Kopciuszkowi, że zmuszając ją do oddzielania popiołu od soczewicy, dba o nią bardziej niż o własne córki. 

Po co te pochopne, populistyczne i byle jakie decyzje, dlaczego wciąż musimy burzyć to, co już jest dobrze zbudowane, gdy wystarczy zrekonstruować? Dlaczego rządzący nie chcą usłyszeć głosu rozsądku, a tylko wciskają nam to samo przez to samo, jak nakręcona katarynka, która do tego często się zacina? A pieniądze, wydane na wysłanie listu pana ministra G. Steponawicziusa do 26 000 nielitewskich rodzin, szanujących własną tożsamość, można było wykorzystać na modernizację programów nauki języka państwowego. Wtedy bym uwierzyła, że po 20. latach niepodległości komuś zależy wreszcie na dobrym nauczaniu języka litewskiego.

Komentarze

#1 Dardanelski ja zawsze muwiwem

Dardanelski ja zawsze muwiwem zhe nauka jest w jedzyku angieskim ale ustawy RL jeszcze niesau pisane w jendzyku angielskim. To znaczy zhe szkole podstawowai czeba uczyczie jendzyka panstwowego i tak jest na calym szwieczie tak ma bycz i na Litwie.

"szkółki przy kościele parafialnym" ja muwie zhe moje wyksztaucenie jest diesziencz powinnoszczi.

Czego ja kse. Ja kse zheby polacy pszestali pokazywacz swoje radikalne ambicije i spokoinie sobie zhyli w wolnai Litwie. A ja w tedy by mug zajonczie talibanem to znaczy lituanistami. Czy wieczie kto nai wiencai zyskau z ambicii polakuw. Lituaniszczi. Wiosnau Tomaszewski zruinowau calau prace w kierunku deradikalizacii jendzyka litewskiego. Byli jusz stwozhone tymi samymi lituanistami i hystorikami takimi jak Bumblauskas forumy w kturych te liudzhie omawiali mozhna tak powiedzhiecz deradikalizacii jendzyka litewskiego. A teras jusz tego niema i to zhe niebendzhe napisuw w polskim jendzyku i niebendze dodanych liter do alfabetu blki mozheczie podzhienkowacz Tomaszewkiemu.

#2 Darkartite, poczytaj sobie

Darkartite, poczytaj sobie to: http://www.delfi.lt/news/daily/education/adumbrava-susirupino-kad-studen...
Twój język kończy się razem z maturą.

"Tak to jest gramatika"
Widzę, że ukończyłeś 4 klasy szkółki przy kościele parafialnym.

#3 Dardanelski panskau

Dardanelski panskau twurczoszcz mozhe bendzie kedysz zaliczona do kluoduw junesko i ja wam jusz muwiwel zhe Wielki Potriotyz do Polski fazom kszienzhyca nie podlega. To jest cosz stabilnego. Tak to jest gramatika.

Anonim Gall bendau mogli dobzhe pszeczytacz ustawy RL.

#4 A to Anonim Gall nie wie?

A to Anonim Gall nie wie? Poetów z zespołu Diktatura.

#5 A co ciekawego można

A co ciekawego można przeczytać w języku litewskim?? Macie jakichś pisarzy na miarę Mickiewicza, Byrona czy Poego?? Nauka niszowegoy języka którym prawie nikt nie mówi i który nie posiada żadnej liczącej się literatury to tylko strata czasu.

#6 "Pszeczytalam calau

"Pszeczytalam calau treszcz"
i aż przeszedł mnie dreszcz
i bardzo chcę jeszcz.

DahrKarto, pełnia jeszcze nie minęła?

"to dle czego boiczieszie tego egzaminu z jendzyka litewskiego?"
A to pan propiesor DerKarta w szkole się nie uczył i nie wie, że egz. maturalny to nie jest egzamin z gramatyki???

#7 Hmmmmmmmmmmmm-panie Pastuch -

Hmmmmmmmmmmmm-panie Pastuch - zachowaj swoje mądrosci dla siebie - jeszce powiesz ze snują sie p o prerii jak bizony. DAJ NAM SPOKÓJ CZŁOWIECZE - NIE MOŻESZ ISC GDZIE INDZIEJ?

#8 Fajny jest litewski. Dobrze

Fajny jest litewski. Dobrze brzmi. U nas w Texasie snuja sie ladne Litwinki. Sa lekko przemadrzale, ale sliczne.

#9 Bardzo dobry tekst.

Bardzo dobry tekst. Dziękuję.

Panie premierze proszę pozwolić Polakom poznać język państwowy litewski i ojczysty polski. Oba te języki są równie ważne dla Polaków z Litwy.

#10 Pszeczytalam calau treszcz i

Pszeczytalam calau treszcz i w kocu niewie czego kse autor. A tak do tego " Kopciuszkowi" to jest w jendzyku orginala?

#11 Bazrdzo ciekawy artykuł i

Bazrdzo ciekawy artykuł i wnikliwy merytorycznie. Wyjasnia on wiele na temat obecnych zagrywek wokół nauczania litewskiego - obcego przecież języka dla większości mieszkańców Wileńszczyzny. Przede wszystkim należy powtórzyć pytanie - dlaczego wytawać tyle tysięcy litów na budowanie wszystkiego od nowa, zamiast udoskonalać to, co i tak dobrze dziś fynkcjonuje? Uczniowie szkół polskich znają przecież litewski literacki, a nie - jak duża część etnicznych Litwinów - gwarę spod Mariampola, czy Szawel...

#12 "czy Puszkina, ale i Byrona

"czy Puszkina, ale i Byrona czy Poego " prubuje zgadnoncz oni majau utwory tych autoruw czytacz w jendzyku polskim. A jezheli tak powazhnie to ja bym kcziau zheby uczniowie czytali Donelaiczio albo Zhemaiteis prace w orginalie.

#13 "nasze dzieci mówią i piszą

"nasze dzieci mówią i piszą po litewsku często bardziej poprawnie, a czasem nawet lepiej od swoich rówieśników Litwinów" to dle czego boiczieszie tego egzaminu z jendzyka litewskiego? Pszedtem muwiliszczie zhe to pogorszy oceny a to znaczy zhe mie za bardzo znaczie litewski jendzyk.

#14 "wyniki naszych dzieci na

"wyniki naszych dzieci na maturze" dle czego waszie dzhieczi majau miecz wyjontek? To jest nie uczywe wobiec wszyskicz innych obywateli.

#15 pupa popa

pupa popa

Sposób wyświetlania komentarzy

Wybierz preferowany sposób wyświetlania odpowiedzi i kliknij "Zachowaj ustawienia", by wprowadzić zmiany.