Własne
Michał Wołłejko |
30.11.2015 - 21:02
Po przejęciu Wilna przez "zbuntowane" oddziały gen. Lucjana Żeligowskiego i proklamacji Litwy Środkowej walki z formacjami litewskimi nie tylko nie ustały, ale przybrały na sile. Polacy posuwali się na zachód i północ od miasta, zajmując m.in. Rzeszę, Landwarów i Niemenczyn. Tymczasem Litwa tzw. "Kowieńska" ściągała na Wileńszczyznę wciąż nowe oddziały. Litwini szykowali się do uderzania i odebrania utraconego Wilna. 18 października 1920 r. do "buntu" dołączyli również ułani 13 pułku, zwanego też pułkiem "najlepszych synów Ziemi Wileńskiej", wśród których wielu rozpoczęło swoją wojenną epopeję jeszcze w grudniu 1918 r. na placu Łukiskim w Wilnie, skąd pod wodzą braci Władysława i Jerzego Dąmbrowskich wyruszyli do walki o swoją Ojczyznę. Nie mogło ich oczywiście zabraknąć także w starciu, decydującym o przyszłości rodzinnych stron, gdy przyszło im stanąć do walki z "braćmi Litwinami", którzy mieli nieco odmienny pomysł na tę przyszłość. I znów, jak w czasie dotychczasowych rozlicznych szarż, zagonów i podjazdów, mieli zapisać kolejną, chlubną kartę bojową. To właśnie ułanom wileńskim przypadło w udziale oddanie ostatnich salw w dwuletniej wojnie o niepodległość i granice odrodzonej Rzeczypospolitej.
Edyta Maksymowicz |
30.11.2015 - 17:17
Listopad w Wilnie mijał pod znakiem wielu polskich jubileuszy. Najpierw 55-lecie Polskiego Studia Teatralnego (w ramach VI Międzynarodowego Festiwalu Teatralnego "Wileńskie Spotkania Sceny Polskiej"), zaraz potem 60-lecie zespołu "Wilia". Ostatniej, listopadowej soboty w Teatrze na Pohulance jubileuszowy maraton zamykał Teatr Polski w Wilnie. Sztuką "Damy i huzary" teatr uczcił stulecie urodzin swojej założycielki i wieloletniej reżyser Ireny Rymowicz, a także 50 rocznicę wystawienia pierwszego spektaklu - również "Dam i huzarów" Aleksandra Fredry. Wydawało się, że tak zacne jubileusze, które zawsze pociągają za sobą wiele energii, emocji, zaangażowania twórców staną się okazją do tzw. nowego otwarcia, budowania nowych relacji. Było wiele emocji i zaangażowania, ale otwarcia i nowych relacji zabrakło.
Waldemar Wołkanowski |
12.11.2015 - 12:28
Zamarła nauka, zamarło wszelkie życie publiczne. Za jedno słowo wymówione po polsku w publicznym lokalu płacono 25-50 rubli kary. Dziecko szkolne mówiące z
rodzicami na ulicy w języku ojczystym ryzykowało, że będzie wypędzone ze szkół z "wilczym biletem" - tak Ludwika Życka charakteryzowała stan możliwości używania
języka polskiego w Wilnie po 1863 roku. Ojczystej mowy uczono dzieci w prywatnych domach, ryzykując więzieniem… Zaczęła się konspiracja oświatowa, która trwała tak przez następne pięćdziesiąt lat. Nie dać się wynarodowić - to było hasłem działaczy!
Michał Wołłejko |
11.11.2015 - 16:10
"Może przyjść chwila, że będzie Pan miał przeciwko sobie nie tylko opinię świata, lecz i Polski" - uprzedzał gen. Lucjana Żeligowskiego Naczelnik Państwa Józef Piłsudski, wprowadzając go w szczegóły planu zajęcia Wilna. "Może nastąpić moment, że nawet ja będę zmuszony pójść przeciwko Panu. Trzeba wziąć wszystko na siebie. Tego ja nie mogę rozkazać, lecz zwracam się do dobrej woli Pana jako Wilnianina” - mówił przyszły Marszałek II RP, wilniuk od Podbrodzia do swego generała - wilniuka spod Oszmiany (dzieliły ich 2 lata w roczniku i niecałe 90 km w miejscu urodzenia!). Lucjan Żeligowski jednak wahał się. "Nie chciałem brać na siebie tak wielkiego zadania. Chciałem wyjaśnić, czy jest jeszcze jakaś inna możliwość do odebrania Wilna. Powiedziano, że nie. Jeżeli nie zajmiemy, zginie dla nas na zawsze”.
Ilona Lewandowska |
10.11.2015 - 13:48
W rozmowie z Wilnoteką dr Renata Runiewicz-Jasińska, autorka książki "Systemy oświatowe państw bałtyckich", mówi o reformie oświaty na Litwie, Łotwie i w Estonii. Stawia ważne, trudne pytania i nie ucieka od odpowiedzi. Czy litewski resort oświaty postawił mniejszości pod ścianą? Czy też może posunięcia litewskich władz można było przewidzieć dużo wcześniej? Czy sami Polacy zrobili wszystko i dobrze w tej sprawie? Zapraszamy do lektury bardzo ciekawego wywiadu, którego temat jest najważniejszy dla polskiej tożsamości. Liczymy też na kulturalną i szczerą dyskusję w komentarzach pod wywiadem.
Ilona Lewandowska |
30.10.2015 - 13:06
Stanisława Woronis urodziła się i wychowała w Koniuchach. "Wioska była wielka i bardzo piękna. Urodziłam się za polskich czasów i 20 lat tak przeżyłam - a potem różnie było, ale i Niemców przeżyłam, i Ruskich". Miała dużo szczęścia, bo przeżyć wojnę w Koniuchach nie było łatwo. Dziś jest jedną z ostatnich osób, które pamiętają zagładę polskiej wsi.
Harcerskie Drzewo |
30.10.2015 - 01:12
"Jeśli pytasz, dlaczego zostałam harcerką, to ci powiem, że nie mogłam uczynić inaczej. Pozyskały mnie ich jasne oczy i mocny uścisk dłoni. Lojalność, prostota ich wzajemnego stosunku. Sposób ich życia i miłość przyrody. Miłość do ludzi, silniejsza niż miłość własna. Niesienie pomocy innym w miarę możliwości, dzień po dniu", Księga Jaszczurki. 2–4 października, w Kolonii Wileńskiej (Pavilnys) już po raz ósmy odbył się tradycyjny biwak Organizacji Harcerek "Cisowy dworek".
Wilnoteka.lt |
26.10.2015 - 02:19
Jeżeli potwierdzą się wstępne wyniki wyborów do Sejmu i Senatu RP, będzie to największy sukces prawicy. Partia Prawo i Sprawiedliwość zdobyła ok. 37,7 procent głosów i 232 mandaty w 460-osobowym Sejmie, czyli może samodzielnie powołać rząd większościowy. Jak dotychczas żadne ugrupowanie polityczne w III RP nie miało jeszcze takiego luksusu, a do tego poparcia Prezydenta - Andrzej Duda jako jeden z pierwszych złożył gratulacje Jarosławowi Kaczyńskiemu i Beacie Szydło. Poprzednio (w 2011 r.) rządząca przez dwie kadencje w Polsce Platforma Obywatelska zdobyła nawet większy odsetek poparcia (39,18 proc.), jednak inny rozkład mandatów dał im zaledwie 207 miejsc w Sejmie, czyli do teoretycznej większości (231 posłów) potrzebny był koalicjant. Dziś na PO oddało swe głosy zaledwie 23,6 proc. wyborców, którzy przyszli do urn, a frekwencja sięgnęła 51,6 proc. uprawnionych do głosowania.
Waldemar Wołkanowski |
23.10.2015 - 16:50
Spoglądając na ofertę muzealną dzisiejszego Wilna, dostrzeżemy w niej szereg placówek. Najważniejsze z nich to na pewno: Lietuvos nacionalinis muziejus (Litewskie Muzeum Narodowe), Lietuvos dailės muziejus (Litewskie Muzeum Sztuki), Bažnytinio paveldo muziejus (Muzeum Dziedzictwa Kościelnego), Lietuvos teatro, muzikos ir kino muziejus (Litewskie Muzeum Teatru, Muzyki i Filmu), Pinigų muziejus (Muzeum Pieniądza), Genocido aukų muziejus (Muzeum Ofiar Ludobójstwa), Signatarų namai (Dom Sygnatariuszy), Lietuvos geležinkelių muziejus (Litewskie Muzeum Kolei). A dalej jest jeszcze rosyjskie muzeum poświęcone Aleksandrowi Puszkinowi (Literatūrinis A. Puškino muziejus) i na koniec dodajmy do tego muzea oraz placówki żydowskie: Valstybinis Vilniaus Gaono žydų muziejus (Państwowe Żydowskie Muzeum Gaona w Wilnie), Litvakų kultūros ir meno centras (Centrum Kultury i Sztuki Litwaków), Tolerancijos centras (Centrum Tolerancji), Panerių memorialinis muziejus (Muzeum-Memoriał w Ponarach).
Michał Wołłejko |
21.10.2015 - 19:19
W wyniku polskiego zwycięstwa w Bitwie Warszawskiej armie Frontu Zachodniego Michaiła Tuchaczewskiego zmuszone zostały do cofnięcia się z przedpola Warszawy daleko na północny wschód. Tymczasem na południu, w bitwach pod Zamościem i Komarowem, rozbita została 1 Armia Konna Siemiona Budionnego. Północny odcinek frontu polsko-sowieckiego przebiegał na zachód od rzek Niemna i Szczary. Pomimo sukcesu Polaków w sierpniu 1920 r., bolszewicy wciąż nie byli pokonani. Michaił Tuchaczewski w ciągu zaledwie kilku tygodni zdołał odbudować rozbite jednostki i szykował się do kolejnej ofensywy. Plany te pokrzyżował śmiały manewr zaczepny wojsk polskich, który zadecydował o ostatecznym zwycięstwie Polski w wojnie z Rosją Sowiecką. W historiografii określany jest jako Bitwa albo Operacja Niemeńska.
Michał Wołłejko |
09.10.2015 - 18:53
Dokładnie przed 95 laty, 9 października 1920 r. do Wilna wkroczyły, a raczej powróciły, polskie oddziały pod dowództwem generała Lucjana Żeligowskiego. Mieszkańcy miasta i okolic witali je równie entuzjastycznie, jak półtora roku wcześniej, gdy na Wielkanoc 1919 r. po raz pierwszy Polacy wyzwolili Wilno spod rządów bolszewików kładąc kres Litewsko-Białoruskiej Republice Rad. "Zbuntowany" Żeligowski realizował inną próbę wskrzeszenia Wielkiego Księstwa Litewskiego - w nowoczesnej unii (federacji) z Polską i Ukrainą, wymarzonej przez Józefa Piłsudskiego. Wkraczał do Wilna teoretycznie rządzonego przez Litwinów, którzy nieco ponad miesiąc wcześniej otrzymali je od Rosji Sowieckiej, gdy po przegranej bitwie pod Warszawą Armia Czerwona w nieładzie cofała się na Wschód. Do dziś Litwa uznaje ten dzień za początek "polskiej okupacji Wileńszczyzny", chociaż inkorporacja Litwy Środkowej (państewka, utworzonego na Wileńszczyźnie przez gen. Żeligowskiego) w skład II RP nastąpiła dopiero po dwóch latach.
Jarosław Tomczyk |
09.10.2015 - 13:00
Dobiegają końca eliminacje do piłkarskich mistrzostw Europy Francja `2016. Wczoraj reprezentacja Polski zmierzyła się w Glasgow ze Szkocją, fundując swoim kibicom thriller z prologiem i epilogiem (a raczej - szczęśliwym zakończeniem!) w wykonaniu Roberta Lewandowskiego. Mecz zakończył się wynikiem 2:2, czyli tak samo jak w Warszawie. Dziś Litwa w Lubljanie zagra o honor ze Słowenią, bo na baraże już raczej nie ma szans, a odbudowa reputacji po blamażu z San Marino (wymęczone w ostatniej chwili zwycięstwo 2:1) na pewno się przyda. Już w niedzielę jeszcze większe emocje, bo Polska zagra na Narodowym z Irlandią o bezpośredni awans do finałów Euro`2016, a zaraz potem Wilno będzie mogło podziwiać Anglię, z którą Litwa zagra pożegnalne spotkanie na Lipówce. Piłkarze Albionu są już w finałach, więc może zrobią gospodarzom jakiś prezent? Tymczasem na Litwie coraz głośniej się mówi, że nowym selekcjonerem litewskiej "rinktinė", czyli kadry narodowej, może zostać Marek Zub, niedawny trener Żalgirisu. Czy powróci do Wilna, by przygotować całkiem nową reprezentację Litwy na eliminacje do Mundialu `2018? O tym dowiemy się być może już wkrótce, a dziś zapraszamy czytelników na spotkanie z innym Polakiem, który przed kilku laty zabłysnął właśnie w wileńskiej drużynie, a dziś gra na Śląsku - Kamilem Bilińskim.
Harcerskie Drzewo |
11.09.2015 - 13:31
Harcerstwo jest przygodą, która zmienia życie, a im wcześniej ją rozpoczniesz, tym więcej niesamowitych przygód cię spotka. Właśnie dlatego powstają gromady zuchowe, gdzie najmłodsze pociechy przeżywają początek swojej długiej harcerskiej przygody. Zuszki też są harcerzami, tyle że dużo młodszymi. Są to dzieciaki w wieku 6-12 lat, które również mają mundurki, swoje znaczki zucha oraz gwiazdki, symbolizujące zuchowskie doświadczenia. Zuchy możemy rozpoznać po ich kolorowych beretach.
Harcerskie Drzewo |
07.09.2015 - 14:39
Lato dobiegło końca, harcerskie obozy ZHPnL już się skończyły. Zostały tylko wspomnienia i bagaż letnich, harcerskich przygód. Wszyscy się pogodzili, że dym ogniska poczują dopiero za rok, lecz nowy wpis Eweliny Molis na Facebooku zmienił oczekiwania harcerzy. "Obozom nadszedł już koniec, ale możliwe, że nie każdy w tym roku poczuł siłę harcerskiego ogniska. Z tego powodu 9WDH "Viator" chce Was zaprosić na ognisko ZHPnL". Stało się to wspaniałą okazją do wspólnego pożegnania lata. Ognisko odbyło się 28 sierpnia na Zamkówce, gdzie zebrało się około 180 harcerzy z ZHPnL oraz harcerze z Wileńskiego Hufca Maryi.
Ilona Lewandowska |
04.09.2015 - 12:00
Jan Mincewicz znany jest przede wszystkim jako muzyk, polityk i działacz społeczny. O wiele mniej głośna jest jego 30- letnia, konspiracyjna działalność katechetyczna. W czasach sowieckich, gdy dla Boga nie było miejsca w szkołach, jako nauczyciel muzyki prowadził tajne lekcje religii. O to, by lata jego pracy nie zostały zapomniane zadbali wychowankowie. Wspomnienia uczestników tajnej katechizacji ukazały się w książce "Pod prąd". W Wilnotece Jan Mincewicz opowiada o książce a także swojej pracy konspiracyjnej.
Harcerskie Drzewo |
26.08.2015 - 10:53
W dniach 21-23 sierpnia w Szumsku odbyły się dziesiąte Katolickie Dni Młodzieży. Dni, które zmieniają życie, przypominają, że Bóg zawsze jest obok, tylko trzeba pamiętać o jego obecności. "Katolickie Dni Młodzieży są dla mnie przede wszystkim niezwykłym spotkaniem, w którym bardzo odczuwalna jest obecność Pana Boga" – twierdzi Alina Zawadzka, jedna z organizatorek KDM.
Barbara Sosno |
25.08.2015 - 20:23
Dokładnie za tydzień, 1 września, rozpocznie się nowy rok szkolny. Do szkół z polskim językiem przyjdzie 1 060 pierwszaków. Mało w porównaniu z sytuacją, jaką mieliśmy 20 lat temu, kiedy co roku naukę w polskich szkołach rozpoczynało ponad 2 tysiące 7-latków. Jeśli się jednak uwzględni panującą ostatnio atmosferę wokół szkolnictwa polskiego na Litwie, niż demograficzny i emigrację zarobkową - to całkiem nieźle.
Michał Wołłejko |
24.08.2015 - 10:36
Dramatyczne dzieje Polaków, żyjących w okresie międzywojennym na obszarze państwa litewskiego, stanowiły właściwie ciągłe i niekończące się pasmo udręki, szykan, gwałcenia ich praw językowych z użyciem metod administracyjnych i częstokroć przemocy fizycznej. Bodaj z największą zaciekłością prześladowano szkoły z polskim językiem nauczania. Władze młodego państwa wychodziły z założenia, że pozbawiając Polaków kowieńskich dostępu do nauczania w języku ojczystym wraz z niemal pełnym odcięciem ich od kontaktów z Macierzą, doprowadzą do lituanizacji polskich mieszkańców Kowieńszczyzny czy Żmudzi. Gwoli przypomnienia dodam, że do 1938 r. nie było stosunków dyplomatycznych i handlowych z Polską, nie funkcjonowała sieć bezpośrednich połączeń drogowo-kolejowych, ani nawet poczta. Listy i paczki szły najpierw do znajomych, jeśli ktoś takowych miał, w Niemczech lub na Łotwie, a stamtąd do Polski. Podobnie odbywało się to w powrotną stronę.
Harcerskie Drzewo |
19.08.2015 - 12:49
"Życie bez przygód byłoby strasznie nudne” - mówił twórca skautingu Robert Baden-Powell. Harcerze działu "Harcerskie Drzewo" wiedzą to najlepiej, dlatego w ubiegły weekend udali się na poszukiwanie nowych przygód. W dniach 14-16 sierpnia dział medialny "HD" miał swój pierwszy biwak pod hasłem "Ku szczytom drzew". Podczas biwaku każdy przeżył coś wyjątkowego. W ciągu tych kilku dni uczestnicy wyjazdu nauczyli się wiele nowego, a każda chwila miała w sobie coś wyjątkowego.
Waldemar Wołkanowski |
14.08.2015 - 15:21
Ponoć upały już się kończą, więc zapraszamy na kolejną wycieczkę i spotkanie z grupą tzw. starożytników, która w dawnym Wilnie stanowiła rodzaj specyficznej elity. Starożytnikiem nazywano zbieracza czy kolekcjonera archiwaliów (dokumenty, plany, księgi) oraz antyków, wykopalisk itp. Najbardziej znanym wśród nich był oczywiście Eustachy Tyszkiewicz, któremu możliwości finansowe pozwalały być krezusem, jeśli chodzi o jakość i wartość zbiorów. Nie sposób nie pamiętać także o Tadeuszu Wróblewskim, Lucjanie Uziębło i wielu innych, zwłaszcza o grupie, która zakładała później Towarzystwo Przyjaciół Nauk (i jego filię w postaci Muzeum TPN). Wolnym strzelcem wśród wileńskich starożytników był nieco dziś zapomniany Antoni Brodowski i to jemu, ale nie tylko, poświęcimy dzisiejszą gawędę.
- « pierwsza
- ‹ poprzednia
- …
- 8
- 9
- 10
- 11
- 12
- 13
- 14
- 15
- 16
- …
- następna ›
- ostatnia »