KRESY PAMIĘCI – Wilno
Na zdjęciu obraz Matki Bożej Ostrobramskiej namalowany akrylem na desce olchowej, w koronie kamienie półszlachetne - głównie turkusy przez autora artykułu - Ryszarda Szilera. Więcej: http://wp.me/p1sZud-3Q6
WILNO
To jedno ze szczególnych miejsc porzuconych przez naszą zbiorową pamięć i poniekąd naszą wyobraźnię . Miejsc, od których odwracamy się plecami już od blisko siedemdziesięciu lat.
Tam w perspektywie oddalenia, ponad naszym zapomnieniem nieodmiennie od wieków , jakby na przekór historii, góruje Ostra Brama , ze Złotą Panną pochyloną w serdecznym zamyśleniu nad nami wszystkimi i szczególnie nad swoim miastem.
To w tym miejscu Mater Misericordiae, jak na obrazie Piotra Stachiewicza „ Modlitwa pielgrzyma” wsłuchuje się bez odrazy w nasze odwieczne prośby. Tuli nas do siebie i oddaje swemu Synowi.
Ciągle Ta sama…Ta, do której zwracał się ,nie tak dawno zresztą ,wielki poeta polski zapomniany dziś przez nas prawie tak samo jak i Wilno :
Maryjo, Bogarodzico,
Matko cierpiących nędzarzy,
Co nad Jagiełłów stolicą
W bramie stanęłaś na straży!
Spojrzyj na tłumy skruszone,
Co klęczą u stóp tej bramy:
Matko! Pod Twoją obronę
Z pokorą się uciekamy…
Człowiek , który to napisał leży teraz w cmentarnej ziemi Rossy i nadal modli się za nas pozostawionymi przez siebie strofami, których, dodajmy, nikt już prawie nie chce czytać . Co , powiedzmy sobie szczerze, bierze się stąd, że szkoła polska od lat uporczywie nie chce pamiętać o Ludwiku Kondratowiczu – Syrokomli.
Okazuje się , że po czasie wielkiego wynarodowienia Polaków, można zapomnieć prawie o wszystkim, w tym nawet o znaczeniu Wilna dla naszej kultury, nie sposób jednak zapomnieć o Pani Ostrobramskiej, zawsze w jakiś sposób obecnej w polskiej świadomości.
Bo Ją to przede wszystkim zabrali w swoich sercach, uważając za największy swój skarb, tułający się od 1945 roku wilnianie i przekazali go nam w rozlicznych kopiach, na przekór wszystkiemu, co się wydarzało .
O Wilnie pisano przez całe wieki, właściwie od chwili jego powstania.
Zachwycano się jego położeniem i zabytkami. Ze wzruszeniem wspominano znaczących dla Polski ludzi z nim związanych , jak też i wydarzenia historyczne, których było świadkiem. Ślady tych poczynań można znaleźć wszędzie od literatury pięknej po publicystykę . Od chociażby „Wilna” Jerzego Remera w znaczącej serii „Cudów Polski”, po resztki tych działań przedstawionych chociażby w „Małym leksykonie wileńskiej Rossy” prezentowanym przez Wydawnictwo Polskie w Wilnie w 1998 roku, więc każdy może po nie sięgnąć.
Rzecz jednak nie w ilości wydawnictw , a w zainteresowaniu tematem. W tym, że dla współczesnego Polaka, a dla młodzieży szczególnie, wychowanej bez mocnego poczucia przynależności historycznej i jedności ze światem swoich dziadków, Wilno staje się coraz bardziej miejscem egzotycznym, takim jak Lwów ,Grodno czy Łuck. W najlepszym wypadku jednym z pojęć kwitowanych słowami : „Coś tam może i było, ale się skończyło.”
Otóż niekoniecznie, bo przeszłość albo jest w nas, albo nie ma jej wcale.
Naszą tragedią jest teraz to, że poza obecnymi granicami Polski pozostały ważne, jeśli nie największe, polskie osiągnięcia w dziedzinie kultury. Przez wieki bowiem z różnych powodów inwestowaliśmy w rozwój ziem, które leżały na peryferiach kraju. Tu więc pozostały resztki naszej rzeczywistej wielkości, którą koniecznie należy przypominać pro publico bono.
Jej wyznacznikiem są dzisiaj najczęściej tylko zabytki architektury, a to dlatego, że one najdłużej opierają się destrukcyjnej działalności czasu i ludzkiej niegodziwości.
Zniknęło więc wszystko to co ulotne, a rzeczywiście ważne, niestety łącznie z ludźmi; a pozostała pamięć zamknięta w kamieniu. Trochę podobna do malowanego kiedyś akropolu w Atenach, szarego dziś, choć być może szlachetniejszego przez tę właśnie szarość.
Wędrując więc teraz po Wilnie i wyzbywając się niepotrzebnej raczej nostalgii ; bo nie o to tu przecież chodzi do kogo miasto należy , ale co zawiera - zachwyćmy się pięknem, które nasi przodkowie potrafili stworzyć lub inicjować i które, jak chociażby znane nam na co dzień zabytki Krakowa, świadczą dobitnie o naszej przynależności do rodziny wielkich twórców kultury europejskiej. Czego jakby szczególnie ostatnio oduczono naszą młodzież.
Wiec chlubą miasta są głównie kościoły. Tak jak i w całej Polsce. To one znaczą nasze ślady po wszystkich miejscach ziemi. Są też naturalnie na Podolu, Wołyniu , w Koronie i na Litwie. Głównie te siedemnastowieczne , kiedyśmy uwierzyli wreszcie w swoją szczególną wartość, zanim ją zabrał zaraz wiek następny.
Opowiedzmy tu o nich trochę, choć naszym celem nie jest tworzenia tutaj bedekera po Wilnie . W oczy rzuca się głównie barok ( kierunek, który tak mocno odcisnął się w polskiej kulturze, że mimo ciągłego pomniejszania jego roli, trudno ją sobie bez niego wyobrazić ) , więc Katedra, a w niej kaplica św. Kazimierza (C.Tencalla), dekoracja stiukatorska P.Perti`ego, freski Danckersa de Rij i Palloniego „ Otwarcie trumny św. Kazimierza” i „Wskrzeszenie dziewczynki”, a także popiersie biskupa Jerzego Tyszkiewicza.
Następnie kościół Bernardynek z nagrobkiem Krzysztofa Sapiehy.
Potem kościół św. Piotra i Pawła na Antokolu z amboną a także ołtarzami głównym i ołtarzem w transepcie oraz unikatowymi dekoracjami stiukowymi : figuralną P.Perti`ego i ornamentalną J.Galli`ego. Wreszcie kościół św. Teresy według projektu Tencalla no i - Ostra Brama w resztce murów, które kiedyś broniły wrogom dostępu do miasta.
Że miejsce miało z dawna swój niepowtarzalny klimat wynika po części z ujmującego serce krajobrazu . Jedynego i niepowtarzalnego, który zapełnialiśmy przez wieki, tak jak całe Kresy, naszymi marzeniami . Mniej lub bardziej mądrymi.
Trzy góry sterczą nad miastem : pierwsza najniższa, okrągła u podstawy, szpiczasta u szczytu, to Zamkowa, z tą Gedyminową basztą i szczątkami murów( którą teraz uważa się za symbol Republiki Litewskiej – ( R.Sz. )
Druga, oddzielona od niej wąskim korytem Wilejki, wyższa, dość stroma, u góry rozległa i płaska, to Trzykrzyska, zwana tak od trzech krzyży, które tam od wieków stawiano na pamiątkę trzech Franciszkanów, których pogańscy Litwini na tej górze do trzech krzyży przywiązali i zrzucili do Wilejki/…/Trzecia góra , mniejsza znowu nazywa się Bekieszową od Bekiesza przyjaciela króla Stefana Batorego – pisano kiedyś.
Wilno było sercem Litwy i Mekką Korony .
Przykładem choćby album zdjęć ( 1858 – 1915 ) Stanisława Filiberta , gdzie czytamy :
„ Wilno przełomu XIX i XX wieku było miastem o atmosferze dworu ziemiańskiego. Ton nadawała mu drobna szlachta i wywodząca się z tej warstwy miejska inteligencja…”
Ziemianie przez cały wiek poprzedni tutaj się zbierali, kiedy musieli z jakiś powodów porzucić swe siedlisko.
To tu kwitła kultura, którą chciała zabić Rosja. Raz wreszcie i na zawsze, żeby nie drażniła…
Pamiętacie Państwo tę niegdyś popularną podmiejską piosenkę lwowską z lat trzydziestych ubiegłego wieku? Tą , która wiele tłumaczy, chociażby w tej strofie : ” On jest ś Wilna – szyk bon ton„…Cóż, no tak właśnie do niedawna było…
A teraz, co można ważnego powiedzieć o Mieście ?
Chyba to, że po prostu – jest jeszcze. Bliskie chociaż odległe ? Dziwne lecz domowe. Takie samo ja Kraków tylko w obcej ziemi …
Wsłuchajmy się w echa dawnych zachwyceń, które więcej powiedzą niż najnowszy przewodnik, jaki można przecież zawsze przeczytać :
„ Rozrzucone nad brzegami Wilji i Wilejki wśród wyniosłych wzgórz posiada Wilno najpiękniejsze położenie z wszystkich wielkich miast polskich, a zarazem tak wiele zabytków architektury, że czynią one z Wilna prawdziwe muzeum. W harmonijnym skojarzeniu pierwiastków piękna przyrody i sztuki leży niezwykły urok miasta. Lesiste wzgórza, strzeliste wieże i majestatyczne kopuły kościołów ( w liczbie 43 ), parowy i wąwozy obok labiryntu zaułków i ulic starego miasta, pnących się po zboczach wzgórz, oraz koloryt czerwieni dachów, tonących w zieleni ogrodów – oto elementy składające się na swoisty charakter grodu Jagiellonów”
Podaje Encyklopedia Powszechna Gutenberga z 1932 roku. Ten urokliwy klimat, możemy dziś odnaleźć może tylko już w Sandomierzu i Kazimierzu Dolnym.
O tym że nas Wilno pamięta, krzyczą tu kamienie.
Każdy kamień, to pamięć; a oto chyba najważniejszy zbudowany z niego pomnik : kościół św. Anny wzniesiony na jednym z zakoli Wilenki w latach 1495 – 1500.
O kościółku św. Anny nie ma co mówić, każdy wie, że to cacko tak misterne, jakby było relikwiarzem robionym ze złota, a nie budynkiem z cegieł; każdy słyszał, że Napoleon żałował, że go na ręku nie mógł przewieźć do Paryża, każdy widział ( dziś zapytalibyśmy, czy aby naprawdę wie , czy naprawdę widział ? – ( R.Sz. ) na rysunkach i rycinach jego prześliczne okno i te gałązki i włókna ceglane, które je otaczają , rozchodzą się, łączą znowu; w kamieniu nie widzi się piękniejszych gotyckich koronek , w cegle chyba nic równego nie ma na całym świecie. Jest to bujność i elegancja i fantazja kwiecistego gotyku, ale też utrzymana w mierze, tak daleka od hiszpańskiego zbytku i przeładowania, albo od zbytecznej manierowanej cienkości i delikatności, że nic bardziej harmonijnego, nic doskonalszego być nie może. I czemu ta doskonałość nie stała się wzorem , typem, czemu podług niej nie wyrobił się osobny styl gotycki polski ? – pisze i pyta St. Tarnowski we wspomnieniach „Z wakacji” wydanych w Krakowie w 1888 roku.
Polskość była tu, i jest jeszcze, choć biedna i pogardzana przez Polskę po 1945 roku.
Ale ona trwa nadal mimo straszliwych represji sowietów i niechęci Litwinów. Żeby to rozumieć trzeba pamiętać, że przecież według spisu ludności , który władze polskie przeprowadziły w 1919 roku na 128476 mieszkańców Wilno zamieszkiwało: Polaków 56,09 %, Żydów 36,2 %, Rosjan 3,15%, Litwinów 2,26%, Białorusinów 1,38 %, innych 0,92%. Tak było też i wcześniej.
A potem Polaków wywieziono na nieludzką katorgę, a miasto programowo zapomniano.
Chociaż przecież :
Wilno słynęło posiadaniem w katedrze grobu św. Kazimierza, królewicza polskiego, wnuka Jagiełły, obrazem cudownym Matki Bożej Ostrobramskiej i akademią jezuicką, z której utworzono potem za Śniadeckich i kuratorii księcia Adama Czartoryskiego znakomity uniwersytet. W Wilnie zasiadał trybunał Wielkiego Księstwa Litewskiego.– co zauważa Zygmunt Gloger w „Geografii historycznej ziem dawnej Polski”.
Kościół św. Jana! Dawny uniwersytecki, ten sam co z małego Jagiełłowego przebudował i powiększył Batory; ten sam przy którym osadził Jezuitów; ten sam gdzie mieszkał rządził i kazał Skarga./…/ Te mury , które go otaczają to Uniwersytet Wileński,/…/ może najbardziej wzruszający z wileńskich pomników. Więc to tu ? Tu Czacki i książę Adam, tu Śniadeccy i Grodek i Borowski, tu Gołuchowski i ten uczeń tyle od mistrzów większy (!) tu na tym dziedzińcu może młodzież litewska przyglądała się ciekawie po raz pierwszy „ koronnemu Lelewelowi”, kiedy do niej zajechał. Tu po tych gankach i korytarzach wołali ludzie jedni na drugich niezapomnianymi imionami Zana, Czeczota, Domejki, Odyńca. Tu i Euzebiusz Słowacki i doktor B`ecu i ta ciemna szkolna sala, którą wspomina ich syn i pasierb. I tu nade wszystko Mickiewicz. Tu kolebka polskiej poezji, dla niej nie ma miejsca pamiętniejszego, świętszego niż to! - pisze znów Tarnowski .
Powinniśmy to pamiętać, prawda ?
W końcu , albo jesteśmy spadkobiercami Wielkiej Polski, albo prawie nas nie ma.
Chodzi tu, podkreślmy z całą mocą, nie o restytucję granic, a o przywrócenie pamięci, o co jeśli nie zaniedbamy, to przyszłe pokolenia mogą nam tego zaniedbania nie darować.
Więc znów, choć tylko myślą, wędrujmy za Niemen…, niech się nas nie wstydzą nasi pradziadowie .
Niech naszą pamięć prowadzi obwieszczający zmartwychwstanie wysmukły anioł, z grobu Izy Salmonowiczówny, ten który dobrze wie, gdzie leży serce Marszałka Piłsudskiego i jego matki, i wskaże je nam, bo my przecież nie całkiem już to wiemy. Pomyślmy też, może przez moment, jak daleko nam do tych harcerzy, którzy do końca swego młodego życia trwali przy tym grobie , aż je zgasiły kule sowieckich żołdaków…
Ryszard Sziler
http://lubczasopismo.salon24.pl/polskieKresy/post/327760,kresy-pamieci-2...
Więcej:
http://tadeuszczernik.wordpress.com/2011/10/14/kresy-pamieci-wilno/
Comments
#1 Przypomnieli mi się jeszcze
Przypomnieli mi się jeszcze wnukowie Fredry ,synowie jego córki Zofii - Andrzej i Stanisław Szeptyccy, jakże odmienne drogi życiowe obrali a przed wszystkim narodowość. Jeden odnalazł w sobie ukraińskie korzenie, a drugi czuł się Polakiem ,był generałem Wojska Polskiego. Kto ponosi odpowiedzialność za ich wybory ? Polska oświata Dar Karto ?
#2 No czyba polacy z ukraincami
No czyba polacy z ukraincami nie chodzhili do tego samego koszcziola i to jagby pomoglo ukraincom.
#3 "Gens Lithuani nationae
"Gens Lithuani nationae Poloni " Tak pisau Koszcziuszko i on jedyny taki byl.
Dar Karto, czyżbyśmy jednak mieli wspólnych bohaterów? Czy to w ogóle możliwe? Czy litewska oświata w ogóle dopuszcza taką ewentualność?
#4 Nie niemamy spulnych
Nie niemamy spulnych bochatyeruw bo polska oszwiata tak postawiwa sprawe zhe to sau polacy. I panstwo dwuch naroduw bylo zluozhone z polskiego narodu i polskiego narodu.
#5 A cóż armia i pieniądze mają
A cóż armia i pieniądze mają wspólnego z poczuciem tożsamości. Przykład Narutowiczów jest tego dowodem. Zesztą nie tylko ich. Czy to wina polskiej oświaty, że Mickiewicz urodzony w Zaosiu czuł się Polakiem , Słowacki urodzony w Krzemieńcu podobnie, Poczucie tożsamości Kościuszki tez jest wynikiem polskiej oświaty ? Kondratowicza, Miłosza ?
#6 "Czy to wina polskiej
"Czy to wina polskiej oświaty, że Mickiewicz urodzony w Zaosiu czuł się Polakiem" tylko polakiem? A jego ojczyzna byla Litwa a puzhneii polska oszwiata pszyczinilaszie do tego zhe ojczyzna AMickiewicza Litwa byla zmieniona na Polske. To jest miendzy wojenna historia Polski. Jak widzhimi polakuw z Litwau nic nie luoczy a jednak na pamiencz uczau "Litwo, ojczyzna moje". To jest oszmieszanieszie i z niewaga poety. To jest naiwienkszy pszyklad gluchodstwa i szlepoty.
#7 A co do Marszałka
A co do Marszałka Piłsudskiego, Dar Karto , to nie tylko pochodził on od Litwinów . On był Litwinem i za takiego się uważał . Był Litwinem i Polakiem . Gens Lithuani nationae Poloni . Jak Mickiewicz. Nie był zaś Lietuvisem jak ty - Dar-Karto.
#8 "Gens Lithuani nationae
"Gens Lithuani nationae Poloni " Tak pisau Koszcziuszko i on jedyny taki byl.
#9 @ Dar Karta 4 Ok. Ale to
@ Dar Karta 4
Ok. Ale to tylko pół prawdy. To, że część polskojęzycznych Litwinów (w tym Twoi przodkowie) opowiedziało się za zawężoną do kultury i języka Bałtów litewskością, to jest skutek litewskiej oświaty! Dla Ciebie dobre jest to, co jest skutkiem litewskiej oświaty, a złe to co skutkiem polskiej. A ja tego nie chcę oceniać i ubolewam, że doszło do takiego rozłamu. To już się stało dawno temu i winne są ekstremizmy po obu stronach. Czas z tym skończyć i pozwolić ludziom być sobą, kim sami chcą, a nie kim im państwo jedno lub drugie każe.
#10 Nie w tedy zhadnych baltuw
Nie w tedy zhadnych baltuw jeszcze nie bylo. Byli tylko litwini. Balty w tedy egzistowali tylko na papiezhu gdzhiesz w niemcach.
Zluo polskeii oszwiaty bylo to zhe ona robila z litwinuw polakuw i chamowawa rozwiczie litewskeii kultury na Litwie.
#11 Argumenty logiczne zawodzą z
Argumenty logiczne zawodzą z osobnikami pokroju Dur-Karty czy też Giesmynasa .Oderint , dum metuant. A Wilno należy do Lietuvy (nie mylić z WKL) dopiero 20 lat ( nie licząc okupacji z lat '39-'40).
#12 Chociaż prawdę mówiąc w
Chociaż prawdę mówiąc w Polsce powojennej nie był on zbyt "popularny"( oczywiście Piłsudskiego mam na myśli ).
#13 "Kim byl ojciec tych ludzi -
"Kim byl ojciec tych ludzi - Litwinem, czy Polakiem ?"
Myślę, że był obywatelem Rzeczpospolitej Obojga Narodów po prostu. Kto o tym obecnie zapomina?Kto odcina się od wspólnej przeszłości ? Polacy czy Litwini i dlaczego ?Ostatecznie rodzina Stanisława i tak po wojnie osiedliła się w Polsce. Może przez pokrewieństwo z Piłsudskim.
#14 To byla unija. Litwa i Polska
To byla unija. Litwa i Polska odzhielnie mieli swoich obywateli swoje armije i nawet swoje pieniondze. Moniko mozheczie teras miecz pretendzije dle polskeii oszwiaty ktura was oszwieczila blendnie.
#15 A jednak oni sau austriacy
A jednak oni sau austriacy nie niemcy. Natomiast litwini muszeli staczie polakami i to jest skutek polskeii oszwiaty i wogule polskiego poglondu na Litwe. No napszyklad popaczmi na bylego litwina Pilsudskiego. Pochodzhiui z rodzhyni Giniotuw a jednak stauszie 100% polakiem kturego ojczyzna jusz byla Polska i z litewskau kulturau i z litewskau toscamoszcziau jego jusz nic nie luonczylo. I ja miszle zhe to jest skutek polskeii oszwiaty.
#16 @ Dar Karta 23 Przepraszam,
@ Dar Karta 23
Przepraszam, ale bzdury piszesz. Austriacy to mieszkańcy "wschodniego kraju" niemieckiego, odłam niemczyzny, a współcześni Litwini to nawet nie Słowianie, to Bałtowie.
Nie mamy najmniejszej ochoty Was reprezentować, troszczcie się o to sami!
Łatwo też odwrócić Twój zarzut: " to jest skutek polskeii oszwiaty" i powiedzieć: to jest skutek litewskiej oświaty!
Wileński zwraca uwagę na dramatyzm wyborów naszych przodków, a Ty na masz na wszystko proste, żeby nie powiedzieć prostackie odpowiedzi.
#17 @ Dar Karta 23 Przepraszam,
@ Dar Karta 23
Przepraszam, ale bzdury piszesz. Austriacy to mieszkańcy "wschodniego kraju" niemieckiego, odłam niemczyzny, a współcześni Litwini to nawet nie Słowianie, to Bałtowie.
Nie mamy najmniejszej ochoty Was reprezentować, troszczcie się o to sami!
Łatwo też odwrócić Twój zarzut: " to jest skutek polskeii oszwiaty" i powiedzieć: to jest skutek litewskiej oświaty!
Wileński zwraca uwagę na dramatyzm wyborów naszych przodków, a Ty na masz na wszystko proste, żeby nie powiedzieć prostackie odpowiedzi.
#18 Ja jusz zapitalamszie. Moja
Ja jusz zapitalamszie. Moja rodzina jusz pod koniec 19w. pszeszla z polskeii kultury na litewskau. Rodzina pradzhiadka z strony babczi byla polsko jendzyczna a jedna zaimowawaszie importem litewskich ksziozhek z Pruss i tak spomogala odbudowaniu litewskeii kultury. A tak kszialem zapitaczie a co Polska zrobila dobrego w kierunku odbudowania litewskeii kultury na Litwie?
#19 Co zrobiła? Pomijając, że
Co zrobiła? Pomijając, że wtedy nie istniała, to Polacy patrzyli z przychylnością na opór Litwinów przed rusyfikacją. Ta emancypacja nie przeszkadzała, dopóki nie wymyślono haseł typu "Polaki okupanty" "Jagiełło zdrajcą" "Polacy pijacy skolonizowali podstępem dumną wielką i piękną Litwę" trzeba pozbyć się polskości, "Unia największym błędem w historii" itp.
#20 " to Polacy patrzyli z
" to Polacy patrzyli z przychylnością na opór Litwinów " a jednak jak pisau Baranauskas i inni litwini dostawali od polakuw nauczyczeli lanie za uzhywanie jendzyka litewskiego w szkolach porozumiajons miedzy sobau. Jak my widzhimi polacy nie spierali litewskau kulture i polska kultura zasluzhyli sobie nato oczym pisaliszczie na koncu. Napszyklad moje rodzyna widzons takie zachowanie polakuw a ni chfili nie zhaluje zhe odeszla od polskeii kultury.
A moge jeszcze zapitacz a jak Polska nie polegla miendzy wojenna spierala litewskau kulture na okupowanai czenszczi Litwy? To znaczy Wilnie i jego okolicach.
#21 I potem na pogrzeb
I potem na pogrzeb Baranauskasa przyszli tylko Polacy, Rosjanie, dla Litwinów był zbyt polski.
A jak Litwa zadbała o polską kulturę na Litwie podczas okresu międzywojennego?
#22 Dzisiejsza kultura polska nie
Dzisiejsza kultura polska nie moze reprezenować Litwinów ( chociaz Litwini sa podobni charakterem do Polaków ) dzięki takim jak Ty Dur Karta - czy ty naprawde tego nie mozesz pojąć? Wasz dziki, nieokiełznany nacjonalizm XIX WIECZNY w stosunku do polskości -TO SPOWODOWAŁ - TO SA ZASZŁOŚCI SPRZED WIELU , WIELU LAT -sprobuj sobie to przemyslec , porozmawiaj w domu , zapytaj ojca , dziadka , wujków - siegnij do literatury - niekoniecznie polskiej - ale raczej nie do litewskiej .RACZEJ NIE WIERZE ,ŻEBYŚ COKOLWIEK ZROZUMIAŁ
#23 Ale wy jesteszczie zdolni w
Ale wy jesteszczie zdolni w pszykliejaniu swojai propogandy Wielkiego Patriotyzmu do Pana Boga.
#24 do autora
Ladnie Pan pisze, ale bez polskiego szowinizmu ani jak ----- "Przez wieki bowiem z różnych powodów inwestowaliśmy w rozwój ziem, które leżały na peryferiach kraju." PERYFERIA ??? Tak, od 1918 do 1939 to byly peryferia, ale Pan Pisze "przez WIEKI". A skoro tak, niech Pan wezmie mapę Rzeczpospolity Obojga Narodow i zobaczy, czy naprawdę Wilno jiest NA PERYFERII Korony ???? A moze Warszawa jiest na peryferii WKL ??? :))). "Inwestowalismy" - --- mam rozumiec, ze Koroniarze inwestowali w Wilnie więcej niz wielkie rodziny litewskie tamtych czasow, chociaz by i ten sam Sapieha ???..... aha, a moze Pan mial na mysli Krolestwo Polskie w XIX wieku ? Ale tez - Kowno to moze i blizko granicy, ale nie Wilno........ Wystawia Pan Koroniarzy jako patronow, sponsorow, inwestorow w "dzikie ziemie peryferyjne". W tym bardzo malo prawdy, prosze Pana.
Z szacunkiem, wilenski.
#25 @ tadeo
"Samo to, że nie są Polonią, lecz Polakami poza Granicami świadczy, że to nie oni odpuścili ojczyznę, lecz to ojczyzna (jak zawsze pod przymusem) odeszła od nich" ---- warto przypomniec ze ta Ojczyzna - Polska TU byla tylko 20 lat. Jak przyszla, tak i odeszla...... A tak masz rację .....i jieszcze masz mozliwosc poznac poglądy Litwina, ktory nie wie i nie rozumie SWOJIEJ hystorii. To typowe u Litwinow - nieznanie wlsnej hystorii i brak myslenia :)))) Na ich korzysc mogę tylko powiedziec, ze tak byli wychowani przy sowietach - wtedy ksiązka CALEJ hystorii Litwi w szkole byla mniejsza od porządnego tygodnika. No, i , jasna rzecz, z hystorii ZSRR, ktora zaczynala się od roku 1000 przed Christusem (sic ! ) wiedzieli, ze największy wrog Litwinow - to "bielopolaki". :))) .........
#26 do !2 Giedyminas Jeśli tylko
do !2 Giedyminas
Jeśli tylko "musu"- to Lirtuva na własne życzenie wypisała się z Unii Europejskiej
#27 #11 Jeśli tylko "musu" - to
#11 Jeśli tylko "musu" - to nie Lietuva - wypisała się sama z Unii Europejskiej
#28 Giesmynas - historia prawdziwa
"Gdy po kilku godzinach zobaczyliśmy na drodze naszą mamusię biegnącą bez tchu, popychaną co chwilę kolbą karabinu przez litewskiego policjanta płakaliśmy już wszyscy. Policjant darł się na całe gardło, żeby zaprzęgać konia do bryczki. Dziadzio, trzęsącymi się rękoma próbował założyć na naszego konia swoją starą uprząż. Chciał uratować naszą, nową, pięknie udekorowaną. Nie udało się, uprząż była za mała. Dziadzio dostał kolbą po plecach i musiał założyć naszą. Policjant wsiadł na bryczkę, posadził przed sobą rozpaczającą mamusię i pojechali.
Dopiero po kilku dniach dowiedzieliśmy się, jakie sceny rozegrały się w naszym domu. Gdy rodzice ostatkiem sił dobiegli na miejsce, przywitała ich szlochająca Jasia, skarżąc się, że Litwinka wyrzuciła ją z domu i nie dała mleka od naszej krowy. Rodzice próbowali wejść do środka, ale Litwini kazali im się wynosić, bo tu już nic nie jest ich. Policjant rozkazał tatusiowi zostać z Jasią, a mamusię popędził do Antonowa, po konia i bryczkę. Gdy wrócili z powrotem, mamusia chwyciła w ramiona szlochającą Jasię i wzięła z płotu suszącą się poduszkę. Litwinka podbiegła do niej z wrzaskiem i wyszarpała jej ją z rąk.
Tak jak staliśmy, w jednym ubraniu, zostaliśmy wypędzeni do obozu przejściowego w Mejszagole.
Dopiero wtedy zrozumiałam słowa dziadzia mówiące o wysiedleniu, gdy na początku lata bocian rozrzucał swoje pisklęta.
Wylecieliśmy z naszego gniazda rodzinnego jak te bocianięta, goli i bosi a zbliżała się zima".
Przedstawiłem powyżej fragment wspomnień Pani Grażyny Czuchońskiej - "JAK BOCIANIĘTA WYRZUCONE Z GNIAZDA" - wiem że to i tak nic pomoże w zacietrzewieniu i ślepocie niektórych, która uniemożliwia spojrzenie na historię swego kraju obiektywnie, nie tylko z jednej strony...
http://tadeuszczernik.wordpress.com/2011/03/30/jak-bocianieta-z-gniazda-...
#29 Odpowiadam okupantom
W Vilniusie wszystko jest liteskie oprocz niektorych kosciolow, o ktore nie prosilismy, kilka budowli, uniwerek, o ktorego tez nie prosilismy. To i inne zostalo zbudowane przez okupantow sila i zamordyzmem. Te okupanty mysleli, ze wybija z nas Litwinow ostatnie kszty narodowosci, niestety, nie udalo sie. Polacy, ludzie radzieccy czy Niemcy nie dowiedli niczego u nas na wielikoj Lietuvie mimo mordow i wciskania nam swojego kitu. A teraz jestesmy wolni i powtarzam: nie nrawitsa, paszli na madagaskar albo do antarktydy, etc. I mnie tu juz wiecej nie wkurzac! G.D.
#30 Tyś Giesminasie lepiej
Tyś Giesminasie lepiej powiedz co w Wilnie jest litewskiego (oprócz dzielnicy Pierdunkiemis).
Nie "nravi sie" w WIlnie, droga do Balbieryszek otwarta.
#31 W dolinie Szwentaroga stoii
W dolinie Szwentaroga stoii szwiontynia litewska zbudowana na wzur mozhna tak powiedzhiecz poganski. W Teiin szwiontyni niema niczego gotytskiego to znaczy polskiego.
#32 Autochtoni - Polacy na LT w
Autochtoni - Polacy na LT w pełni zasługują na pełnoprawny język lokalny (wystarcza 10-15% populacji) tak jak to jest w wielu demokratycznych państwach.
I z pewnością uzyskają pełnię praw przysługujących RDZENNYM mniejszościom narodowym.
JAK TO JEST W KRAJACH UNII EUROPEJSKIEJ
Jest taka mniejszość
Liczba ludności w Finlandii: 5 181 000
Liczba ludności w Helsinkach: 555 500
Odsetek Finoszwedów w kraju: 291 500 (5,6%)
Ods. Finoszwedów w Helsinkach: 36 000 (6,5 %)
Gminy w Finlandii wg statusu językowego
Gmina Ilość gmin Średni % Finoszwedów w gminie
Jednojęzyczna szw. 21 93,3
Dwujęz. z przew. szw. 22 68,6
Dwujęz. z przew. fiń. 20 9,7
Jednojęzyczna fińska 385 0,4
Jest taka mniejszość. Mimo że stanowi ona jedynie 5,6 procent ludności kraju, w którym mieszka, to jej język jest drugim oficjalnym i pełnoprawnym, państwowym językiem. Ta mniejszość posiada nie tylko swoje przedszkola i szkoły, ale również dwie wyższe uczelnie. Jej przedstawiciele mają zagwarantowane przez konstytucję prawo bycia obsłużonym w swoim języku przez administrację państwową i samorządową w całym kraju, nie tylko w regionach, które owa mniejszość zamieszkuje w zwartych grupach.
Mniejszość ta nie musi walczyć o dwujęzyczne napisy z nazwami miejscowości, urzędów i ulic. Napisy są zawsze dwujęzyczne i to już wtedy, gdy „mniejszościowa” ludność stanowi 6-8 procent mieszkańców gminy.
Więcej, język tej mniejszości jest nauczany obowiązkowo we wszystkich szkołach podstawowych i średnich w całym kraju. Obowiązkowa jest również matura z tego języka.
A jeśli jakiś młody człowiek chce odbyć służbę wojskową we własnym, „mniejszościowym” języku, to proszę bardzo! Idzie do „mniejszościowej” brygady wojskowej!
Kraj, o którym mowa, nie leży gdzieś na antypodach ani na księżycu, ale prawie po sąsiedzku. Nazywa się Finlandia. A mniejszość, o której mowa, to Szwedzi, od wieków zamieszkujący ten kraj, zwani też Finoszwedami.
Szwecja czy Nowogród?
Szwedzi zaczęli osiedlać się na fińskim wybrzeżu już w XII wieku. Niedługo później w tym kierunku poszła również ekspansja polityczna i chrystianizacyjna Szwecji, która wkrótce opanowała Finlandię, w konkurencji z Nowogrodem Wielkim, który również miał zakusy w tamtą stronę.
Zwierzchność szwedzka trwała w Finlandii ponad 600 lat, aż do początku XIX wieku, kiedy Finlandia została przyłączona do Rosji.
Przez ten czas duże warstwy społeczeństwa fińskiego zaczęły mówić po szwedzku. Ocenia się, że w XVIII wieku 20-25 procent mieszkańców kraju mówiło po szwedzku – z reguły byli to ludzie wykształceni, mieszkańcy miast, szlachta i księża. Po fińsku mówili prawie wyłącznie mieszkańcy wsi.
Ale po szwedzku mówiła nie tylko elita, lecz również rzesze chłopów i rybaków, którzy zasiedlali, i do dziś zasiedlają, zachodnie i południowe wybrzeże kraju.
Kochany car
Pod zwierzchnością Rosji w Finlandii z początku niewiele się zmieniło. Praktycznym Finom nie w głowie były powstania, za co carat odwdzięczał się, dając im dużą dozę autonomii. Zaś język szwedzki pozostał oficjalnym językiem Finlandii, używanym w urzędach i sądach.
W latach 30., na fali europejskiego narodowego romantyzmu, pojawiło się w Finlandii zainteresowanie swoim fińskim dziedzictwem. Z początku nie było ono wymierzone przeciwko szwedzkiej dominacji kulturowej i językowej. Wprost przeciwnie: wielu heroldów fińskiego odrodzenia należało do szwedzkiej mniejszości i po fińsku często nie mówiło. Jedną z głównych postaci tego ruchu był Johan Ludvig Runeberg, fiński skald i „wieszcz”, który jednakowoż pisał wyłącznie po szwedzku.
W roku 1863 język fiński został zrównany w prawach z językiem szwedzkim, ale dopiero w roku 1906 otrzymał status pierwszego języka w kraju.
Pod koniec XIX wieku zaczęły się fińsko-szwedzkie tarcia. Na konflikt językowo-kulturowy nałożyły się antagonizmy społeczne – zamożne warstwy w Finlandii były często szwedzkojęzyczne. Ślad po tych antagonizmach – niechęć do swoich szwedzkojęzycznych ziomków – pozostała u Finów do dziś.
W 1917 roku Finlandia odzyskała niepodległość. Przy tej okazji świeżo powstałe państwo fińskie miało swój konflikt „o Wilno” ze Szwecją. Chodzi o leżącą między obydwoma krajami Alandię, wyspę zamieszkałą (do dziś) prawie wyłącznie przez Szwedów. Liga Narodów przyznała jednak Alandię Finlandii, na co Szwecja w końcu bardzo niechętnie się zgodziła. W zamian za to Alandia uzyskała daleko idącą autonomię (którą ma do dziś).
W latach 1917-1923 w Finlandii stworzono system, który gwarantował szwedzkiej mniejszości daleko idące prawa. W okresie międzywojennym Finlandia miała szwedzkojęzycznych premierów i ministrów. Finoszwedem był również marszałek Mannerheim, bohater dwóch wojen z Rosją sowiecką.
Radio, TV, teatry
Od tamtego czasu do dziś niewiele się zmieniło. Finoszwedzi mają swoje szkolnictwo, w tym dwie własne wyższe uczelnie (Akademia w Abo (Turku) i Wyższa Szkoła Handlowa w Helsinkach). Również na wielu fińskojęzycznych wyższych uczelniach można na niektórych wydziałach studiować po szwedzku. Finoszwedzi mają liczne własne czasopisma i gazety (w tym dwie codzienne – nakład największej z nich, helsińskiego „Hufvudstadsbladet”, wynosi prawie 60 000). Mają też swoje teatry i bogate życie kulturalne.
Około 10 procent wszystkich programów w publicznym radiu i TV jest nadawanych po szwedzku. W regionach, gdzie zamieszkuje szwedzka mniejszość, lokalne radio nadaje równolegle po fińsku i po szwedzku.
Główną siłą polityczną Finoszwedów jest Szwedzka Partia Liberalna (SFP), która zwykle uzyskuje w wyborach około pięciu procent głosów, a więc tylko niewiele mniej niż wynosi odsetek szwedzkojęzycznych mieszkańców kraju.
Dwujęzyczne gminy
Co 10 lat w 448 gminach Finlandii mieszkańcy deklarują swój język ojczysty. Na podstawie tego spisu gminy dzielone są na cztery kategorie – jednojęzyczne fińskie, jednojęzyczne szwedzkie, dwujęzyczne z przewagą fińskiego i dwujęzyczne z przewagą szwedzkiego.
Zasada jest prosta – powyżej 50 procent daje przewagę językową w gminie, zaś mniejszość musi mieć co najmniej 8-10 procent, aby gmina była dwujęzyczna. Gdy mniejszość nie osiąga tego pułapu – gmina jest jednojęzyczna.
W gminach jednojęzycznych (385 fińskich i 21 szwedzkich), wszystkie oficjalne napisy (znaki przy drogach z nazwą miasta, nazwy ulic i urzędów) są jedynie w języku dominującym. W gminach dwujęzycznych (22 z przewagą Finoszwedów i 20 z przewagą Finów) napisy są w dwóch językach, przy czym wersja w języku większości jest zawsze umieszczana wyżej.
Innymi słowy, w Finlandii istnieje 21 gmin, z czego 16 na Alandii, gdzie w ogóle nie ma publicznych napisów w głównym języku państwowym – fińskim! Szwedzkojęzyczni mieszkańcy stanowią w tych gminach średnio 93 proc. wszystkich mieszkańców.
W praktyce sama gmina ma dużo do powiedzenia o swoim statusie językowym i często idzie na rękę mniejszości (częściej jest to mniejszość szwedzka, której liczebność w wielu gminach ma tendencję spadkową) i zachowuje dwujęzyczność, mimo że formalne wymagania „procentowe” nie są już spełniane.
Muminki i inni
Finoszwedzi wkładali i nadal wkładają ogromny wkład w kulturę, zarówno szwedzką, jak i fińską. Najbardziej znaną ich reprezentantką jest zmarła przed kilku laty twórczyni Muminków – Tove Jansson.
Mimo że Finoszwedzi mają zagwarantowane wszelkie prawa jako mniejszość i mimo iż są doskonale zorganizowani, a jeżeli chodzi o poziom wykształcenia i zamożności, nie ustępują wcale Finom, to przez ostatnich kilkadziesiąt lat ich populacja powoli zmniejszała się w wyniku tendencji asymilacyjnych.
Proces ten, szczególnie intensywny w latach 60. i 70., ostatnio został zahamowany. Dziś coraz więcej rodziców w rodzinach mieszanych posyła swoje dzieci do szkół szwedzkich. Jedną z przyczyn jest postępująca globalizacja oraz członkostwo Finlandii w Unii Europejskiej. Wiele rodzin chce skorzystać z okazji i zapewnić dziecku „za darmo” drugi język, którym można się porozumieć nie tylko w Szwecji, ale także dość swobodnie w Norwegii i, przy pewnym wysiłku, w Danii.
Folkting broni, Folkting radzi
Najważniejszą instytucją, która dba o interesy szwedzkiej mniejszości jest Svenska Finlands Folkting (Sejmik Szwedzkiej Finlandii), rodzaj nieformalnego, finoszwedzkiego „parlamentu”, wybieranego przy okazji wyborów samorządowych. Są w nim szwedzkojęzyczni przedstawiciele wszystkich partii politycznych.
Folkting jest najważniejszą instytucją konsultacyjną dla rządu i parlamentu we wszystkich sprawach dotyczących szwedzkiej mniejszości. Dba też o zachowanie praw, które Finoszwedom gwarantuje konstytucja – dostęp do wykształcenia, służby zdrowia, mass mediów i obsługi w sądach i innych urzędach w swoim własnym języku. A także o to, aby wszystkie oficjalne dokumenty w Finlandii były w dwóch językach. Posiada też specjalny urząd, do którego można zgłaszać sytuacje, kiedy Finoszwed nie został obsłużony przez jakąś instytucję w swoim własnym języku.
Poza tym Folkting dostarcza informację o finoszwedzkiej kulturze, tradycjach i języku – do bibliotek, przedszkoli, szkół i uniwersytetów, a także do mass mediów – w Finlandii i za granicą.
Żądasz i masz
Mimo że konstytucja uznaje język szwedzki jako w pełni równoprawny drugi język państwowy, i to w całym kraju, to oczywiście nie ma praktycznej możliwości wyegzekwowania wynikających z tego faktu praw wszędzie i w każdej sytuacji. Szwedzkojęzyczni Finowie zamieszkują w zwartej grupie jedynie południowy pas wybrzeża, rozciągający się po obu stronach Helsinek, oraz wzdłuż zachodniego wybrzeża, z centrum w mieście Vasa. Zaś wielu Finów, szczególnie w głębi kraju, gdzie Finoszwedów prawie nie ma, ale także w stolicy, gdzie jest ich jedynie kilka procent, nie mówi po szwedzku albo nie chce w tym języku mówić.
Wyegzekwowanie więc przez Finoszwedów ich konstytucyjnych uprawnień, szczególnie w rejonach, gdzie są w mniejszości, zależy więc często od tego, jak konsekwentnie w konkretnych sytuacjach domagają się oni realizacji swoich praw.
Nie lubiany szwedzki
Osobnym rozdziałem jest wynikająca z konstytucji obowiązkowa nauka szwedzkiego we wszystkich fińskich szkołach. Tutaj nastąpiło jakby pewne „przedobrzenie”. Wielu fińskich uczniów traktuje szwedzki jako dopust boży, mniej więcej tak jak moja generacja traktowała naukę rosyjskiego w komunistycznej Polsce.
Nawet wśród Finoszwedów można usłyszeć głosy, że szwedzki w fińskich szkołach powinien być językiem dobrowolnym („wtedy ci, którzy go wybiorą, będą przynajmniej mieć motywację do nauki”). Jednak dotychczas, mimo ciągłej dyskusji na ten temat, nikt na poważnie nie próbuje zmienić systemu. Chociaż ostatnio prowadzone są eksperymenty, gdy rezygnuje się ze szczególnie nie lubianego przez fińskich licealistów obowiązkowego zdawania matury ze szwedzkiego.
„Pany, łycary i biełoruczki”
Niechęć Finów do Szwedów, także tych po drugiej stronie Zatoki Botnickiej, powoli się zmniejsza, ale nadal istnieje. Jedną z przyczyn są istniejące u Finów historyczne kompleksy „mniejszego brata”, mające swoje korzenie jeszcze w XIX wieku i wcześniej. W oczach wielu Finów – Finoszwedzi, i w ogóle Szwedzi, to takie trochę „szwedzkie pany, łycary i biełoruczki”. Zaś samych siebie Finowie uważają za, może prostych, ale upartych i twardych facetów. Chociaż ostatnio ów image został poważnie nadszarpnięty, po tym jak najtwardszych z twardych – prawie całą reprezantację kraju w narciarstwie biegowym – przyłapano na stosowaniu dopingu.
Owa animozja jest mniejsza na zachodnim wybrzeżu, gdzie Finoszwedzi i Finowie zawsze byli równie biednymi rybakami i rolnikami, za to większa w Helsinkach i okolicach, gdzie mieszkały finoszwedzkie, bogate rodziny, właściciele posiadłości i wielkich przedsiębiorstw. Moja finoszwedzka znajoma opowiadała, jak w dzieciństwie, gdzieś w latach 50., ona i jej koleżanki bały się mówić zbyt głośno po szwedzku w centrum Helsinek, gdyż mogły zostać pobite przez swoich fińskich rówieśników.
Dziś takich społecznych podziałów już nie ma – Finoszwedzi nie różnią się od Finów ani zamożnością, ani wykształceniem.
Żyją dłużej i lepiej
Tym większą debatę wzbudziły rezultaty badań, przeprowadzonych kilka lat temu, które wykazały, że Finoszwedzi żyją przeciętnie o kilka lat dłużej od Finów, są od nich zdrowsi i w ogóle żyją lepiej. Przyczyn takiego stanu rzeczy dopatrzono się w końcu w fakcie, że Finoszwedzi mają silniejsze związki rodzinne i społeczne. Być może, będąc mniejszością, przez cały czas zagrożoną asymilacją, trzymają się po prostu razem.
Faktem jest, że Finoszwedzi są doskonale zorganizowani i wzajemnie się wspierają. Czują się też pełnoprawnymi współgospodarzami Finlandii. Ich wpływy w polityce i życiu gospodarczym są nawet większe, niżby to wynikało z ich liczebności. Są mniejszością, ale mniejszością bez kompleksów. Wprost przeciwnie, są bardzo dumni ze swojej przynależności.
„Koroniarskie główki”
Owe fińsko-szwedzkie animozje nie prowadzą dziś do żadnych poważnych konfliktów. Za to manifestują się chętnie w sporcie, gdzie np. fińscy hokeiści zawsze dają z siebie wszystko, żeby tylko pokonać reprezentację Szwecji.
Ale, żeby było jeszcze ciekawiej, na moje pytanie, za kim kibicuje w meczach hokejowych Szwecja-Finlandia, znajomy Finoszwed powiedział, że, oczywiście, za Finlandią. Bowiem będąc szwedzką mniejszością, Finoszwedzi bynajmniej nie utożsamiają się do końca z „koroniarzami” z Macierzy po drugiej stronie Zatoki Botnickiej.
Może najlepiej ujęła to moja finoszwedzka znajoma, mówiąc: „Nigdy się nikomu nie kłanialiśmy”.
Fińska Suderwa
Tak więc pani starosta w takiej fińskiej „Suderwie” zupełnie nie musiałaby walczyć o dwujęzyczne napisy. Istniałyby one tam od zawsze, przy czym – ponieważ Polacy stanowią 84 procent mieszkańców gminy – wersja polska byłaby umieszczona wyżej, zaś litewska niżej. I każdy urzędnik w Suderwie, niezależnie od swojej własnej narodowości, miałby o b o w i ą z e k obsłużyć petenta po polsku, gdyby ów petent sobie tego zażyczył.
Tadeusz Rawa
Sztokholm
#33 KRESY PAMIĘCI – Wilno
Wilno jest tak samo litewskie tak jak Cieszyn jest czeski. Wileńszczyzna to ziemia, gdzie dominuje rdzenna ludność słowiańsko-języczna (głównie polska, w mniejszym stopniu ruska).
Polacy wileńscy nie są imigrantami znad Wisły i Warty, lecz autochtoniczną ludnością tychże ziem!!!!
Samo to, że nie są Polonią, lecz Polakami poza Granicami świadczy, że to nie oni odpuścili ojczyznę, lecz to ojczyzna (jak zawsze pod przymusem) odeszła od nich.
Dzisiejsza Litwa a tym bardziej Wilno nie jest kontynuacją Litwy słowiańskiej tylko kontynuacją Żmudzi z przywłaszczoną przez Żmudzinów cudzą nazwą.
#34 A panskie wypowiedzhi to jest
A panskie wypowiedzhi to jest kontynuacia ideologii panslawizmu.
#35 Giesmynas
Przepraszam masz rację, to nie jest litewski nacjonalizm, po ostatnim Twoim komentarzu skłaniam się do diagnozy, że to raczej szowinizm...
#36 To nie jest liteski
To nie jest liteski nacjonalizm. Jesli Vilnius zawsze byl liteski, nim pozostanie. Polaki i inni sie tu u nas rozwalkonili i teraz roszcza se pretensje. Jak zyjecie na mej Lietuvie to przestrzegajcie ciemnoto Jej praw. Ja zylem w Lankije 3 lata i przestrzegalem praw polskich. Nie nrawi sie na Lietuvie to wypas do Hiszpanii lub na Magdagaskar!
#37 Giesmynas
Takie nacjonalistyczne poglądy Giesmynasa być może z tego wynikają, że jest tak mało tych Litwinów i prawdę powiedziawszy prawie każdy z nich ma jakąś domieszkę krwi – a to polskiej, a to rosyjskiej lub białoruskiej, innym razem z krajów bałtyckich lub dalekich części dawnego Sojuza. Przestaliby ci Litwini się wreszcie wydurniać, wzięliby się do roboty, bo dostali w spadku po polskich czasach ogromne dziedzictwo kulturowe, które jest ich wielką wartością i znakiem burzliwych dziejów. Oni wszakże wolą stawiać w Wilnie jakieś ogromne szklane beczki, jakieś tandetne wysokościowce, czym szybko niszczą barokowy wystrój miasta i tworzą jakieś wschodnioeuropejskie dziwadło. Żadnej ważnej funkcji nie może sprawować Polak, a interpelacje poselskie przedstawicieli mniejszości załatwiane są odmownie, przegłosowywane przez nacjonalistów.
#38 "Samo to, że nie są Polonią,
"Samo to, że nie są Polonią, lecz Polakami poza Granicami świadczy, że to nie oni odpuścili ojczyznę, lecz to ojczyzna (jak zawsze pod przymusem) odeszła od nich" ---- warto przypomniec ze ta Ojczyzna - Polska TU byla tylko 20 lat. Jak przyszla, tak i odeszla...... A tak masz rację .....i jieszcze masz mozliwosc poznac poglądy Litwina, ktory nie wie i nie rozumie SWOJIEJ hystorii. To typowe u Litwinow - nieznanie wlsnej hystorii i brak myslenia :)))) Na ich korzysc mogę tylko powiedziec, ze tak byli wychowani przy sowietach - wtedy ksiązka CALEJ hystorii Litwi w szkole byla mniejsza od porządnego tygodnika. No, i , jasna rzecz, z hystorii ZSRR, ktora zaczynala się od roku 1000 przed Christusem (sic ! ) wiedzieli, ze największy wrog Litwinow - to "bielopolaki". :))) .........
#39 # 2 jeśli tylko twój kraj to
# 2 jeśli tylko twój kraj to szybko wypisz się z Unii Europejskie
i ogłoś zmartwychwstanie Wielkiego Księstwa Litewskiego - na tak ale nie zapomnihj unieważnić Unię Lubelską (no i dokończy "dzieła" w Ponarach).
#40 GIESMYNAS-3TQA kto temu
GIESMYNAS-3TQA kto temu zaprzecza? A pamietasz ,, Vilnius musu Lietuva rusu?,, - NACJONALIZM LITEWSKI NA WILENSZCZYZNIE CIĄGNIE LITWĘ W STRONĘ DZIKEIJ AZJI ( nie obrażając Azjatów)
#41 Musu!!!
Ciongnie tam Polakow jak Niemcow na Preussen. Nic z tego, to moj kraj.
#42 Giesmynas - widzę, ze
Giesmynas - widzę, ze jiestesz nie przyzwyczajony do myslenia i nieznasz hystorii SWOJIEGO kraju. Bardzo Ci radzę - poczytaj hystorię Litwy. Widac, znasz język polski, więc poczytaj i polską wersję tej hystorii. Potem, na spokojnie, pomysl sobie jak to jiest, ze np. ( a tych przykladow - tysiące) jieden brat wybrany Prezydentem Polski, a drugi podpisuje Akt Niepodleglosci Litwy (typowy antypolak, jak by powiedzieli TU obecny Kmicic) ? Dla ktorego z tych braci ojczyzną jiest Litwa, a ktoremu - Polska ? Kim byl ojciec tych ludzi - Litwinem, czy Polakiem ? I w koncu, co wogole znaczy NA LITWIE (bardzo istotne, więc powtarzam - NA LITWIE) slowa/okreslenia Polak i Litwin ?? Mam nadzieją, ze mnie posluchasz, a gdy tak - będziesz patrzyl na to, o czym teraz mowisz, INACZEJ.
#43 " jieden brat wybrany
" jieden brat wybrany Prezydentem Polski, a drugi podpisuje Akt Niepodleglosci Litwy" to jest skutek polskeii oszwiaty. To by bylo odpowiecz na pitanie dleczego niemiecka kultura mozhe reprezentowacz austriakuw i dleczego polska kultura nie mozhe reprezentowacz diszeiiszai litewskoszczi.