66 lat temu w Liwadii
Pałac w Liwadii związany jest z polską historią już początków XIX wieku, wtedy to polski magnat Leon Potocki za 150 tysięcy rubli, zakupił zimię w okolicach Jałty, w Liwadii. Należy tu odróżnić Leona Potockiego, herbu Pilawa, pseudonim Bonawentura z Kochanowa, syna Stanisława, polskiego pisarza, literata i powieściopisarza, od Leona Potockiego, z Podhajec herbu Pilawa (Srebrna), syna Seweryna. Ten ostatni, członek rady państwa rosyjskiego, tajny radca, urodzony w roku 1788 w Milanowie koło Rzeszowa, w 1834 wybudował w Liwadii swoją rezydencję. Ćwierćwiecze później, po jego śmierci, rodzina Potockich sprzedała posiadłość rosyjskemu carowi Aleksandrowi II Romanowowi. To właśnie ów pałac w lutym 1945 gościł uczestników konferencji "krymskiej", nazywanej również "jałtańską" lub jak lubią ją nazywać miejscowi "liwadijską".
Konferencja trwała od 4 do 11 lutego 1945 roku. Wzięli w niej udział szefowie rządów tzw. "Wielkiej trójki": Związku Radzieckiego - Józef Stalin, Stanów Zjednoczonych - prezydent Franklin Delano Roosevelt oraz premier Wielkiej Brytanii Winston Churchill. Podczas konferencji w liwadyjskim pałacu rezydował poruszający się na wózku inwalidzkim, prezydent Stanów Zjednoczonych Franklin D. Roosevelt.
Stalin nie lubił podróżować. Obawiał się o swoje życie, podróże ograniczał więc do minimum. Dlatego też drugą, po teherańskiej, konferencję postanowiono zorganizować na Krymie. Niemałe znaczenie mógł mieć również fakt, iż przeprowadzenie konferencji na "swoim terenie" ułatwiało sowieckim służbom specjalnym penetrowanie delegacji zachodnich, zakładanie podsłuchów itd. Również czas zorganizowania spotkania nie był przypadkowy. Konferencja miała się odbyć już jesienią 1944 roku. Zachodni alianci chcieli skorzystać z udanej inwazji na kontynent europejski w Normandii i wystąpić jako strona, która odniosła sukces. Przeciwnie Stalin, który chciał, żeby Armia Czerwona w Europie Środkowej doszła tak daleko, jak to tylko możliwe. Kiedy odbywała się konferencja, najbardziej wysunięte jednostki Armii Czerwonej znajdowały się już zaledwie kilkadziesiąt kilometrów od Berlina. Stalin czuł, że w takiej chwili ma w ręku same asy. W Liwadii państwa zachodnie prezentowały się szokująco słabo.
W czasie konferencji "Wileka Trójka" ustaliła zasady nowego ładu geopolitycznego, jaki po zwycięstwie nad hitlerowskimi Niemcami miał zapanować w Europie i na świecie. Podjęto decyzję w sprawie okupacji Niemiec przez trzy mocarstwa i Francję, obciążono Niemcy reparacjami wojennymi oraz podzielono Berlin na 4 sektory okupacyjne. Na konferencji jałtańskiej powstała również koncepcja utworzenia Organizacji Narodów Zjednoczonych. Związek Radziecki w zamian za koncesje na Dalekim Wschodzie, zobowiązał się do przystąpienia do wojny przeciw Japonii, po zakończeniu wojny w Europie.
Większość spotkań roboczych odbywających się w sali balowej oraz decyzji podejmowanych w gabinetach Roosevelta było jednak poświęconych sprawie polskiej. Polska utraciła Kresy Wschodnie na rzecz ZSRR. Ustalono też rekompensatę dla Polski w postaci dotychczasowych ziem niemieckich: Pomorza Zachodniego, Prus Wschodnich i Śląska. Mocarstwa zgodziły się na utworzenie Tymczasowego Rządu Jedności Narodowej w Warszawie. Podczas konferencji przesądzono o przynależności Polski do bloku sowieckiego. Decyzje wielkiej trójki zdecydowały o poważnych zmianach terytorialnych i tym samym tragedii dla milionów Polaków, którzy pozostali na terytorium sowieckim.
Przeprowadziłam (tłumacząc na język polski) przez Pałac w Liwadii grubo ponad 30 polskich grup, gdy już któryś z przewodników wspomniał o sprawie polskiej to przeważnie zdawkowo. Gdy pytałam ich o to, okazywało się, że doskonale orientują się w postanowieniach konferencji oraz skutkach jakie przyniosły dla Polski i Polaków. Nie chcą poruszać tej drażliwej sprawy, by przypadkowo jakimś nieprecyzyjnym określeniem nie wywołać niepotrzebnych scysji. Wiedza Polaków, co wnioskuję na podstawie tych którzy odwiedzali Pałac w Liwadii, jest różna. Od zerowej, poprzez kojarzenie samego faktu, dalej łączenie: Jałta-1945-zdrada Polski, aż po bardzo dobrą orientację. Tej ostatniej, mimo wszystko, najmniej.
Winston S. Churchill, wnuk brytyjskiego premiera, tak broni udziału swojego dziadka w tak zwanej zdradzie Polski: "Mogę stwierdzić bez żadnej wątpliwości, że największym rozczarowaniem czasów wojny było dla mojego dziadka właśnie to, co stało się z Polską. Fakt, że po 5 latach okupacji niemieckiej staliście się ofiarą sowieckiego niewolnictwa. Kwestia niepodległości Polski była dla niego punktem honoru i sprawa ta bolała go do końca życia".
Zaryzykuję stwierdzenie, że w 1945 roku na Krymie, decydującą rolę odegrały fakty dokonane. Spójrzmy na ówczesne tereny Polski: od granicy wschodniej z traktatu ryskiego po granicę zachodnią na Odrze, znajdowały się wojska sowieckie i podległa im armia Berlinga. Tak samo sytuacja wyglądała w Rumunii i Bułgarii, a także na terytorium Węgier czy Czechosłowacji. To Stalin miał najwięcej do powiedzenia wobec krajów na terenie których znajdowała się Armia Czerwona. Co mogli zrobić Churchill i Roosevelt? Wypowiedzieć wojnę, przy pomyślnym przebiegu zdarzeń, pokonać wojska radzieckie, wypędzić je z tych terenów. Spójrzmy jednak na sytuację oczyma społeczeństw doświadczonych dopiero co kończącą się wojną. Ludzie byli zmęczeni, chcieli końca rzezi, a nie nowej wojny. Stalin postawił Zachód przed faktami dokonanymi.
Warto wspomnieć, co rzadko się pamięta, że kluczowe decyzje w sprawie Polski. m.in. oparcie wschodniej granicy o Linię Curzona, zostały podjęte ponad rok wcześniej, podczas konferencji w Teheranie w grudniu 1943 r. Wbrew obiegowym opiniom, to nie Jałta czy Poczdam, ale właśnie konferencja teherańska przesądziła o tym, jakie będą losy Polski po zakończeniu wojny.
Niemałe znaczenie w tak zapamiętanej historii ma fakt, że ustalenia konferencji jałtańskiej i poczdamskiej znane były bezpośrednio po ich zakończeniu, natomiast decyzje podjęte w Teheranie przez ponad rok były utrzymywane w najgłębszej tajemnicy i nikt z Polaków nie wiedział, że zachodni sojusznicy już wydali Polskę w ręce Sowietów. Decyzje jałtańskie były tylko konsekwencją ustaleń podjętych w Teheranie. O ustaleniach tych wciąż nie wszystko wiadomo.
Zbigniew Brzeziński, w książce "Myśl i działanie w polityce międzynarodowej" uznaje za mit sąd, że "Zachód zgodził się w Jałcie na podział Europy. Faktem jest, że Roosevelt i Churchill w praktyce oddali wschodnią Europę Stalinowi już na konferencji w Teheranie (listopad-grudzień 1943), w Jałcie natomiast przywódcy brytyjski i amerykański poniewczasie się w tej sprawie zawahali. Zdobyli się w ostatniej chwili na bezskuteczny wysiłek, by osiągnąć przynajmniej minimalne warunki wolności dla wschodniej Europy. - "Zachodni mężowie stanu nie potrafili jednak należycie ocenić bezwzględności rozwoju powojennej potęgi sowieckiej i w starciu między stalinowską siłą i ich naiwnością zwyciężyła siła" - ocenia Brzeziński.
Gdy myślę o Jałcie zawsze przypomina mi się komentarz Jacka Kaczmarskiego, jakże trafny! http://www.youtube.com/watch?v=GqJjiAXnWdQ&feature=player_embedded#at=173