maj
Międzynarodowy Dzień Muzeów
Jan Paweł II, właściwie Karol Józef Wojtyła - błogosławiony Kościoła katolickiego, polski duchowny rzymskokatolicki, arcybiskup krakowski, kardynał, 264. papież i 6. suwerenny władca Państwa Watykańskiego, kawaler Orderu Orła Białego. Karol Wojtyła urodził się 18 maja 1920 r. w Wadowicach jako drugi syn Karola Wojtyły i Emilii z Kaczorowskich. Ród Wojtyłów wywodzi się z Czańca koło Kęt i Lipnika, obecnie dzielnica Bielska-Białej. Ród Kaczorowskich pochodzi z Michalowa koło Szczebrzeszyna. Karol Wojtyła został ochrzczony w kościele parafialnym dnia 20 czerwca 1920 r. przez księdza Franciszka Żaka, kapelana wojskowego. Rodzicami chrzestnymi byli: Józef Kuczmierczyk, szwagier Emilii Wojtyły, i jej siostra, Maria Wiadrowska. Zachowały się relacje, że rodzice nadali przyszłemu papieżowi imię Karol na cześć ostatniego cesarza Austrii Karola Habsburga. Drugie imię - Józef - miał zawdzięczać Karol cesarzowi Franciszkowi Józefowi. Papież spotkał się kiedyś z cesarzową Zytą, żoną ostatniego cesarza Austrii Karola I Habsburga, witając ją słowami "Miło mi powitać cesarzową mojego ojca". W rodzinie Wojtyłów silna była więź sympatii z Austrią. Ostatnim błogosławionym, którego Jan Paweł II wyniósł na ołtarze, był właśnie ostatni cesarz Austrii bł. Karol I Habsburg. W dzieciństwie Karola nazywano najczęściej zdrobnieniem imienia - Lolek. Marzeniem matki przyszłego papieża było, by jeden syn został lekarzem, drugi - księdzem. O Karolu często mówiła: „Mój Lolek zostanie wielkim człowiekiem”. Jednak nie dane jej było dożyć dni, kiedy jej słowa się spełniły. Matka Karola Wojtyły zmarła, gdy chłopiec miał 9 lat. Mówił o niej z miłością: „Wspominam moją matkę, której już nie ma, ale która żyje we mnie”. Po śmierci matki najbliższą osobą był starszy o 14 lat brat Edmund. Niestety, on też odszedł przedwcześnie, zaledwie 3 lata po matce. Karol bardzo przeżył śmierć najbliższych, ale powtarzał: „Bóg tak chciał”. Pociechę znajdował w modlitwie. Ojciec pragnął osłodzić mu sieroctwo: sam prowadził dom, został prawdziwym przyjacielem syna, kompanem gry w piłkę, rozpalił w nim miłość do gór. Po latach Karol Wojtyła tak wspominał ojca: „Widziałem, jak umiał od siebie wymagać, jak klękał do modlitwy. Patrząc na niego, nauczyłem się, że trzeba samemu sobie stawiać wymagania...”. Fot. Archiwum Wilnoteki