Zjazd Sobieskich w Wilnie


Uczestnicy zjazdu rodzinnego w Trokach, fot. Teresa Sobieska
Gwarno i wesoło było w piątkowe popołudnie (8 czerwca) w hotelu DKP, dokąd na kolejny zjazd dotarli uczestnicy z różnych zakątków Polski. Powitać, pomóc zakwaterować się przybyła grupa organizacyjna pierwszego zjazdu rodzinnego w Wilnie na czele z przewodniczącą Danutą i jej mężem Antonim Sobieskimi.

 



Zapoznawać się nie było potrzeby, gdyż przybyli już znali się z poprzedniego zjazdu w Augustowie w 2014 r., zaś pierwszy zjazd także odbył się w Polsce, w Krynicy Morskiej. Zebrani dzielili się wrażeniami z poprzedniego spotkania, organizatorzy zjazdu w Wilnie podczas kolacji opowiadali o programie, który miał zakończyć się w niedzielę, 10 czerwca.

Jak twierdzą niektórzy, powodem do organizowania zjazdów była wydana w 2012 r. przez Bogdana Sobieskiego książka „Wileński rodowód Sobieskich”, która jak okazało się ku radości autora, przez rodzinę została przyjęta bardzo entuzjastycznie. Czytanie i oglądanie pięknych zdjęć rodzinnych jednak nie zadowalało i powstała chęć zapoznania się osobiście, a że rodzina jest bardzo duża (około 200 osób), postanowiono spotykać się, jak to przyjęto ostatnio, na zjazdach rodzinnych.

Pokrótce o pochodzeniu Sobieskich, czyli rodowodzie:

Sobiescy od dawca słynęli na Kresach Północno-Wschodnich. W 1801 r. Sesja Deputacji Generalnej Wywodowej Szlacheckiej Guberni Litewskiej w Wilnie rozpatrując szlacheckie pochodzenie Sobieskich, ażeby kolejny raz je zatwierdzić, odnotowała, że „familia urodzonych Sobieskich od dawnych czasów zaszczycona dostojnością szlachecką, używała prerogatyw stanowi szlacheckiemu właściwych, posiadała dziedziczne dobra ziemne i piastowała urzędy. Z której to familii pochodzący, a w niniejszym wywodzie za przodka wzięty, Józef Sobieski (urodzony ok. 1640), chorąży wojsk polskich, który dziedziczył dobra (Zuki i Sokniewicze na Grodzieńszczyźnie) służąc wojskowo, przeszedł w powiat wileński”.

W 1834 r. heraldia wileńska odnotowała mieszkających w Wilnie Szymona Sobieskiego, potomka Józefa Sobieskiego, z synami Franciszkiem i Klemensem, zamieszkałych we własnym domu (w zaułku Owsianym). Z biegiem czasu przenieśli się oni na przedmieście Wilna, gdzie we wsi Doły (za Lipówką) zamieszkali. Urodzony tam syn Franciszka, Daniel jest już znany, bo jego dzieci, których miał dziewięcioro, są przodkami dzisiejszego pokolenia Sobieskich i są dokładnie opisane w wyżej wymienionej książce. Z tego samego rodu wywodzi się już dzisiaj mniej liczna rodzina pochodząca od Klemensa, syna Franciszka.

Sam zjazd rozpoczął się 9 czerwca mszą świętą w kościele pw. św. Teresy (ostrobramskim). W tym kościele modliła się, była ochrzczona, zawierała śluby większość członków rodziny. Po mszy świętej odbyła się krótka wycieczka po Wilnie, na dłużej nie pozwalał program zjazdu, ale przewodniczka Maryna Taraszkiewicz potrafiła bardzo ciekawie opowiedzieć o zabytkach na tym krótkim szlaku od Ostrej Bramy do katedry, gdzie już czekał autokar, by zawieźć uczestników zjazdu na kolejną wycieczkę – do Trok.

Czas podróży minął szybko, a że była to pora obiadowa, organizatorzy częstowali kanapkami oraz różnymi napojami, nie zabrakło, wiadomo, rodzinnego trunku. Dopóki Dana i Antoni oraz Stanisław Sobiescy częstowali, Jasia Mackiewicz, córka Stefanii, a wnuczka Antoniego (jako organizator od spraw kultury) opowiedziała o samych Trokach. W Trokach odbyła się ciekawa wycieczka statkiem po jeziorze Galve. Kapitan opowiadał o zamku trockim oraz pałacu Tyszkiewiczów, obsługa częstowała firmowym daniem trockim – kibinem z rosołem. Goście z Polski z zachwytem oglądali piękne widoki, wszyscy robili pamiątkowe zdjęcia.

Po powrocie był jeszcze czas na odpoczynek przed uroczystą kolacją, która odbyła się w dużej sali DKP. Gości powitał piękną grą znany wykonawca, akordeonista Ryszard Bryżys. Uczestnicy (71 osób) zasiedli do pięknie upiększonych i bogato zastawionych stołów.

Prowadząca uroczystość Jasia Mackiewicz powitała wszystkich i ogłosiła zjazd za otwarty. Po odśpiewaniu Roty rozpoczęła się wesoła część zjazdu, a współczesne pokolenie, naśladując przodków, pokazało, że umie pięknie się bawić. Nie obeszło się także bez śpiewu rodzinnego, wspólnie z Jasią, pamiętając jeszcze piosenki z rodzinnego repertuaru, zaśpiewano parę z nich („Wilia”, „O młynarce”, „Walc wileński”). Uzdolniony muzycznie Andrzej Stankiewicz, syn Ani i Olka, grał na fortepianie utwory kompozytora Oskara Szustera.

Oczywiście najwięcej tańczono, na pewno tańczono by do białego rana, ale czas szybko przeleciał, nastąpiła północ i już trzeba było iść odpoczywać przed następnymi mprezami.

W międzyczasie wspomniano o tych, którzy odeszli. Wymienione zostały i poszczególne rodziny, czyli potomkowie wspomnianego Daniela Sobieskiego, a więc w kolejności: rodziny Franciszka, Antoniego, Stanisława, Władysława Sobieskich; Żygów, z której pochodzi słynna aktorka Joanna Moro, a jej prababcia Zofia Żygo, z domu Sobieska, jest córką Daniela Sobieskiego. Marię Szymkiewicz-Bortkiewicz, najstarszą córkę Daniela Sobieskiego, reprezentowali jej wnukowie Romek i Marian Szymkiewiczowie oraz wnuczka Jagoda z mężem L. Kierbiedziem. Na zjeździe nie była reprezentowana natomiast rodzina Józefy Markowskiej z domu Sobieskiej.

Trzeba podkreślić, że dzisiejsi potomkowie Sobieskich są wykształceni i jak ich przodkowie mają tytuły jako zasłużeni dla nauki i kultury. Romek Szymkiewicz jest profesorem Politechniki Gdańskiej, jego syn Adam jest profesorem Akademii. Marian Szymkiewicz jest naukowcem, ornitologiem. Jest autorem różnych wydań o przyrodzie.

Wileńscy Sobiescy mogą szczycić się, że mają zawodowych muzyków, którzy mają ukończone Akademię Muzyczną oraz Sztuk Pięknych. To i Jasia Mackiewicz, kierowniczka różnych zespołów na Wileńszczyźnie, znana wykonawczyni i pedagog. To i pedagodzy po studiach muzycznych w Akademii, Elżbieta, Wiesław i Teresa Sobiescy. To i wspomniany Andrzej Stankiewicz, planujący studiować muzykę.

Trzeci dzień zjazdu rozpoczął się od odwiedzenia przez rodzinę z Polski oraz osoby towarzyszące z grupy organizacyjnej zjazdu cmentarza na Rossie, gdzie są pochowani Sobiescy. Zwiedzanie rozpoczęło się od Mauzoleum Matki i Serca Syna. Później odwiedzono grób Kazimiery i Daniela Sobieskich oraz obok pochowanych Antoniego, syna Daniela oraz syna Antoniego, Daniela.

Kolejnym oraz ostatnim w programie był krótki pobyt w Dołach, ostatniej kolebce Sobieskich, czyli miejscu, w którym już prawie 200 lat mieszkają Sobiescy. Dzisiaj w rodowym domu mieszkają brat i siostra, Edward i Irena Sobiescy. Irena już od rana nie na próżno gotowała kapuśniak, który tak później wszystkim smakował. Było wiele innych dań, gdyż gościnnością Doły zawsze słynęły, więc stół był zastawiony bogato, do czego przyczynili się także organizatorzy zjazdu. Irenie pomagała siostra Teresa oraz jej córki.

Miejsca w dużym pokoju wystarczyło dla zebranych na ten pożegnalny obiad 40 osób. W swoim czasie odbywały się tu wesela, gdzie zbierało się około 80 osób. Po szybko spożytym obiedzie, bo czas naglił, czekała gości daleka droga do Poznania, Wrocławia oraz innych miast. Spytałem gości o następny zjazd, proponując znów Wilno, ale zaprotestowali, proponując następny zorganizować w Polsce. Jeszcze wspólne zdjęcie przy domu i odjazd. Zostali tylko organizatorzy, żeby omówić to zakończone spotkanie i zakończyć zjazd.

Bogdan Sobieski
Uczestnik zjazdu i kronikarz rodzinny