Zbrodnia sowieckich represji do dziś nie została rozliczona


Na zdjęciu: Ewa Kowalska, fot. Materiały prasowe
„Polacy przyjmowali wkroczenie wojsk sowieckich 17 września 1939 r. z przygnębieniem, poczuciem utraconej niepodległości i strącenia do roli upośledzonej społeczności narodowej. Traktowali je jako tragedię równoznaczną z powrotem zaborów” – mówi dr Ewa Kowalska, pracownik Wydziału Analiz Historycznych Biura Poszukiwań i Identyfikacji Instytutu Pamięci Narodowej.




Ilona Lewandowska: 17 września 1939 r. był jedną z dat w czasie II wojny światowej, o której przez dziesięciolecia nie mogliśmy pamiętać. Co wydarzenia, które się tego dnia rozegrały, oznaczały dla Polaków zamieszkujących tereny, gdzie wkroczyła Armia Czerwona? 

Ewa Kowalska: Wkroczenie w granice II RP wojsk hitlerowskich 1 września 1939 r. spowodowało ucieczkę wielu jej obywateli na wschód. 17 września 1939 r. w wyniku ataku ZSRS na Polskę doszło do zajęcia obszaru byłych polskich Kresów Wschodnich przez Armię Czerwoną. Klęska wrześniowa była katastrofą dla społeczeństwa polskiego, dla mniejszości narodowych zdawała się otwierać drogę do realizacji pożądanych przez nie zmian. Istotnym czynnikiem wpływającym na kształt pierwszych dni była postawa kadry dowódczej Armii Czerwonej i delegatury NKWD. Ich przedstawiciele niejednokrotnie wykorzystywali dla swoich celów zadrażnienia narodowościowe, na które nakładały się konflikty o podłożu społecznym. 

Entuzjazm niektórych grup mniejszościowych był z goryczą przeżywany przez ludność polską. Polacy przyjmowali wkroczenie wojsk sowieckich z przygnębieniem, poczuciem utraconej niepodległości i strącenia do roli upośledzonej społeczności narodowej. Traktowali je jako tragedię równoznaczną z powrotem zaborów. Tylko nieliczne środowiska lewicy komunistycznej optymistycznie spoglądały w przyszłość, wierząc, że w państwie sowieckim realizowane będą cele sprawiedliwości społecznej, a układ z III Rzeszą jest tylko taktycznym posunięciem ZSRS. 

Realizacja scalenia zajętych ziem polskich z republikami sowieckimi wymagała wielu działań, oprócz likwidacji polskiego systemu prawnego, transformacji gospodarki i struktur społecznych także „unieszkodliwienia” wielu grup oraz szeregu jednostek, które uważano za warstwy nośne tradycji narodowych i państwowych, zdolne do własnych inicjatyw niepodległościowych. Kategorie proskrypcyjne obejmowały osoby zajmujące wyższe i bardziej odpowiedzialne stanowiska w administracji państwowej i samorządowej, w służbach publicznych (kolej, poczta), a nawet całe grupy społeczno-zawodowe (oficerowie, policjanci, pracownicy sądownictwa), właścicieli majątków i przedsiębiorstw.

W celu szybkiego „oczyszczenia” terytorium Zachodniej Ukrainy i Zachodniej Białorusi, a później też Wileńszczyzny i Litwy z „wrogich elementów” już 5 października 1939 r. Narodowy Komisarz Spraw Wewnętrznych ZSRS polecił naczelnikom NKWD wszystkich szczebli sporządzenie wykazu obejmującego: uczestników organizacji trockistowskich, białoemigracyjnych, narodowych, terrorystycznych i innych, jak też agentów obcych wywiadów, prowokatorów, właścicieli lokali konspiracyjnych, dywersantów, przemytników, pracowników polskich organów wywiady, żandarmerii i policji. Wszyscy oni mieli być aresztowani w pierwszej kolejności. Następnie zamierzano rozstrzygnąć problem ich rodzin. Przez deportacje tej masy ludzkiej chciano pozbyć się z zajętych terenów wszystkich politycznie niepewnych, osoby będące nośnikami pamięci o wcześniej represjonowanych i przypieczętować terytorialne status quo. Innym celem było zwiększenie zasobu taniej siły roboczej, użytecznej w realizacji prowadzonych przez państwo przedsięwzięć gospodarczych.


Na zdjęciu: ekshumacje zamordowanych przez NKWD oficerów Wojska Polskiego w Katyniu, kwiecień 1943 r., fot. IPN

Co oznaczała okupacja sowiecka dla Wileńszczyzny?

Odmiennie aniżeli na zachodnich obszarach Ukrainy i Białorusi potoczyły się wydarzenia na Wileńszczyźnie. Porozumienie Związku Sowieckiego i Niemiec z 1939 r. umożliwiło przekazanie obszaru wileńskiego Litwinom. Władze litewskie deklarowały zaprowadzenie w okręgu rządów opartych na zasadach sprawiedliwości i równości wszystkich mieszkańców. Jednak ustawy i zarządzenia szły w kierunku lituanizacji. Lituanizowano nazwy miejscowości, ulic, przedsiębiorstw, nawet polskie nazwiska. Na skutek wprowadzenia ustawy o obywatelstwie i obowiązku paszportowym wielu starszych mieszkańców, nie mówiąc o uchodźcach, pozbawiono wszelkich praw i zarazem środków do życia. Do pomocy osobom, które objęły grupowe zwolnienia, oraz uchodźcom powołany został specjalny komisarz, T. Alekna. Podejmowane przez niego działania sprowadzały się jednak tylko do nadzorowania sytuacji. W wyniku prowadzonej polityki oświatowej i kulturalnej polskich dyrektorów i kierowników szkół zastąpiono Litwinami. 15 grudnia 1939 r. zamknięto Uniwersytet Stefana Batorego i część gimnazjów. Rozwiązano polskie towarzystwa naukowe i skonfiskowano ich majątek. Zamknięto m.in.: zrzeszającą związki artystów i pisarzy Radę Wileńskich Zrzeszeń Artystycznych, Macierz Szkolną, biblioteki. Polskie duchowieństwo zostało uznane za ośrodek oporu. Od kwietnia 1940 r. nastąpiła walka o kościoły i nabożeństwa. W miejscach publicznych dochodziło do strajków, awantur i bójek.

Należy jednak podkreślić, że sytuacja ludności polskiej na Wileńszczyźnie była lepsza niż na pozostałych ziemiach II RP. Wilno było miastem, gdzie wydawano dwie polskie gazety: „Kurier Wileński” pod redakcją Józefa Święcickiego i „Gazetę Codzienną” redagowaną przez Józefa Mackiewicza. Działały polskie teatry: muzyczny „Lutnia” i dramatyczny na Pohulance, a także pomniejsze teatrzyki rewiowo-kabaretowe i estrady literackie. W mieście funkcjonował półoficjalny Komitet Polski, reprezentujący interesy ludności polskiej wobec władz litewskich. Bezrobotni mogli liczyć na pomoc Międzynarodowego Czerwonego Krzyża oraz spontanicznie działające organizacje charytatywne, m.in.: założone przez jezuitę ks. Kazimierza Kucharskiego (Towarzystwo Samopomocy Społecznej), prowadzone przez Ignacego Zagórskiego i Marię Petrusewiczową (Komitet Pomocy Uchodźcom Wojennym) oraz prof. Kazimierza Pelczara (Komitet Pomocy Ofiarom Wojny). Do pozytywnych zjawisk należy także zaliczyć, zainicjowane przez rektora uniwersytetu w Kownie, prof. Michała Römera, spotkania miedzy reprezentantami obu społeczności. Trwały one do powtórnego wkroczenia Armii Czerwonej do Wilna 15 czerwca 1940 r.

Wkraczających wojsk sowieckich ludność Wileńszczyzny nie witała owacyjnie. Na skutek informacji przenikających z terenów tzw. Zachodniej Ukrainy i Zachodniej Białorusi była ona świadoma zagrożenia. Niezależnie od narodowości wszystkie środowiska religijne obawiały się urzędowego ateizmu, rozporządzeń władz sowieckich – właściciele większych i małych przedsiębiorstw, kolektywizacji – chłopi. Wkrótce zlikwidowano nieliczne polskie organizacje charytatywne i Komitet Polski. Zamiast gazet polskich: „Kuriera Wileńskiego” i „Gazety Codziennej”, zaczęły się ukazywać sowieckie: „Prawda Wileńska” i „Prawda Komsomolska”. Dekretem z sierpnia 1940 r. wszyscy „obcokrajowcy” zostali uznani za obywateli sowieckich, jedynie uchodźcy otrzymali prawo obywatelstwa drogą opcji. W szkołach wprowadzono sowieckie programy nauczania. Mieszkańcy zostali skazani na „oczyszczenie terenu” z „wrogich elementów”, czyli aresztowania i deportacje. 


Na zdjęciu: wiec agitacyjny za przyłączeniem tzw. zachodniej Białorusi do ZSRS, październik 1939 r., fot. IPN

Jakie miejsce wśród sowieckich zbrodni zajmuje Katyń?

Katyń stał się symbolem przestępstwa ZSRS przeciwko obywatelom II RP, symbolem kłamstwa i ciągle trwającej chęci ukrycia prawdy. Na mocy decyzji Komitetu Centralnego Wszechzwiązkowej Komunistycznej Partii (bolszewików) [dalej: KC WKP(b)] z dnia 5 marca 1940 r. na wniosek Ławrientija Berii zamordowano nie mniej niż 21 819 polskich jeńców, obywateli II Rzeczypospolitej. W kwietniu i maju 1940 r. NKWD rozstrzelało w Katyniu 4415 jeńców obozu specjalnego w Kozielsku, w Charkowie 3812 jeńców obozu starobielskiego, w Kalininie/Twerze, grzebiąc w Miednoje, 6288 jeńców obozu ostaszkowskiego. 3435 osadzonych w więzieniach Zachodniej Ukrainy najprawdopodobniej zamordowano w Kijowie, Chersoniu i Charkowie, zaś 3870 więźniów z więzień Zachodniej Białorusi pogrzebano prawdopodobnie w Kuropatach. Dotąd strona polska nie poznała pełnej liczebności zamordowanych i wszystkich miejsc ich pochówku, nie zostały jej przekazane wszystkie dokumenty dotyczące zbrodni. Przypuszcza się, że w chwili wydania decyzji katyńskiej wielu więźniów znajdowało się już w czterech docelowych więzieniach: w Charkowie, Chersoniu, Kijowie i Mińsku. Wielu spośród zamordowanych zostało aresztowanych już po zapadnięciu decyzji, w kwietniu, a nawet maju 1940 r., stąd w dokumentach nie mogły zostać podane rzeczywiste dane statystyczne odnoszące się do liczebności zamordowanych więźniów. 

Zgładzeni byli „duchowymi ojcami narodu”, przedstawicielami ponad 40 zawodów, reprezentantami polskiej inteligencji. Byli obywatelami polskimi – narodowości polskiej i przedstawicielami wielu mniejszości II RP. Odzwierciedlali jej strukturę narodowościową. Patriotyzm oznaczał dla nich służbę dla kraju, w którym nie tylko mieszkali, ale z którym czuli się związani, za który walczyli przeciwko najeźdźcom, któremu byli wierni do końca. Zabrakło ich w powojennej Polsce, rodziny zostały pozbawione ojców i synów, wychowawców i autorytetów.

Z Wileńszczyzną poprzez miejsce urodzenia, zamieszkania, ukończenia szkół, pracy było związanych wielu spośród zamordowanych zgodnie z tzw. decyzją katyńską. Dla przykładu tylko w Lesie Katyńskim ukryto ciała ponad 280 osób. Wśród nich byli: pracownicy magistratów, PKP, leśnicy, prawnicy, farmaceuci, lekarze na czele z prof. Włodzimierzem Godłowskim, neurologiem i psychiatrą, specjalistą badań mózgu, dyrektorem wileńskiej kliniki psychiatrycznej, 89 absolwentów Uniwersytetu im. Stefana Batorego. Byli reprezentantami wielu narodowości i wyznań: Polaków, Białorusinów (np. pchor. Wiaczesław Piekar), Żydów (np. ppor. rez. Dawid Godel, ppor. rez. Izaak Guttman), Litwinów (np. ppor. rez. Henryk Pakulnis). 


Na zdjęciu: spotkanie oddziałów niemieckich i sowieckich w okolicy Stryja, 20 września 1939 r. 

Choć rozmawiamy o wydarzeniach sprzed ok. 80 lat, nadal wiele miejsc martyrologii Polaków pozostanie nieznanych czy też niezbadanych. Które z nich uważa Pani za najważniejsze do zbadania, które są najodleglejsze czy też najtrudniej osiągalne? 

Pomimo upływu długiego okresu czasu od represji sowieckich lat 40. XX w. nadal nie dokonano godnego pochówku zmarłych i zamordowanych obywateli II RP w wielu miejscach znajdujących się na terytorium Rosji sowieckiej, wiele miejsc pozostaje nieupamiętnionych. Trzeba pamiętać o obywatelach polskich zgładzonych zgodnie z decyzją Biura KC WKP(b) z 5 marca 1940 r., których ciała zostały ukryte w tzw. mogile nr 9, znajdującej się w Lesie Katyńskim poza obrębem Polskiego Cmentarza Wojennego, o szczątkach polskich więźniów spoczywających w Chersoniu oraz na Białorusi. Musimy też pamiętać o zgładzonych przez NKWD zgodnie z innymi wyrokami w więzieniach na Kresach Wschodnich II RP, o zmarłych w łagrach i na zesłaniu. 

Zgodnie z dokumentami wytworzonymi przez władze sowieckie lub zgromadzonymi w archiwach na Zachodzie historycy przytaczają zróżnicowaną liczebność represjonowanych. Szczególnie dalecy jesteśmy od ustalenia liczebności i nazwania po imieniu wszystkich osób masowo deportowanych w latach 1940–1941, które na zawsze zostały na obszarze Związku Sowieckiego. Mając na uwadze pamięć o nich, pracownicy Biura Poszukiwań i Identyfikacji IPN, we współpracy z archiwistami IPN, podjęli się zadania stworzenia bazy, w której będą uwzględnione osoby spoczywające w nieupamiętnionych miejscach pochówku na Wschodzie. Jednym z obszarów, do których trafiła szczególnie liczna rzesza polskich zesłańców, był obwód archangielski. Dotąd udało się ustalić, że tylko w tym obwodzie, w 138 miejscach pochówku spoczywa nie mniej niż 3839 obywateli polskich znanych z imienia i nazwiska. Osoby poszukujące miejsc spoczynku bliskich, którzy w wyniku działań wojennych, rozmaitych form represji NKWD nie powróciły do domów, mogą się zgłaszać, pisać do adres: Biuro Poszukiwań i Identyfikacji IPN, ul. Janusza Kurtyki 1, 02-676 Warszawa, lub na e-mail: poszukiwania@ipn.gov.pl.


Na zdjęciu: przekazanie miasta Stryj przez oddziały niemieckie dowództwu sowieckiemu, 22 września 1939 r., fot. IPN

W pracy w Wydziale Analiz Historycznych Biura Poszukiwań i Identyfikacji IPN styka się Pani również z wieloma historiami rodzinnymi z terenów, które dotknęły skutki sowieckiej agresji na Polskę. Czy często zdarza się, że tak wiele lat po wojnie rodziny podejmują próby odnalezienia wiadomości o bliskich? Czy bywają one skuteczne? 

Próśb o odnalezienie miejsca pochówku członków rodziny napływa do BPiI IPN wiele. Na skutek upływu czasu, zmiany pokoleniowej nierzadko są to zapytania o los pradziadka lub prababki i ich miejsca spoczynku. Zakresem poszukiwań pracownicy BPiI IPN obejmują wiele publikacji i przeprowadzają kwerendy archiwalne w wielu archiwach, zaczynając od zbiorów dokumentów przechowywanych w Archiwum IPN. Staramy się, aby odpowiedzi negatywnych, tzn. takich, iż mimo kwerend nie udało się ustalić losu i miejsca pochówku osób poszukiwanych, było jak najmniej. Do biura poszukiwań zgłaszają się także osoby i ich potomkowie, które na skutek działań wojennych lub represji zostały osierocone i adoptowane w miejscach pobytu w głębi ZSRS. Przypominając sobie urywki wspomnień z dzieciństwa, poszukują one swoich korzeni, chcą odnaleźć groby swoich biologicznych rodziców, dziadków lub pradziadków, o których istnieniu dowiedziały się niedawno. Ich poszukiwania pozwalają na stwierdzenie, iż mogiły łączą osoby z Polski z odległymi krajami oraz osoby z odległych krajów z Polską, co krótko można skomentować: „Łączy nas historia”.


Na zdjęciu: spotkanie A.I. Jeremienki, dowódcy 6. Korpusu Kawalerii Armii Czerwonej, z oficerami Wehrmachtu we wrześniu 1939 r. na wschodnich terenach Rzeczypospolitej, fot. IPN

Deportacje z terenów województwa wileńskiego, dokonane przez Sowietów

Według wykazów Wojsk Konwojowych NKWD z województwa wileńskiego, obejmującego obszar sprzed 1939 r., zostało zesłanych w czterech masowych falach deportacyjnych nie mniej niż 34 098 osób:

1. W lutym 1940 r. (wywózka objęła osoby zakwalifikowane do kategorii proskrypcyjnej specpieriesielency osadniki i lesniki, które zostały skierowane do pracy w osiedlach specjalnych), w transportach wyjeżdżających ze stacji: 

– Ziabki (5.02) do Kotłasu w obwodzie archangielskim deportowano 1604 osoby,

– Postawy (5.02) do Bałchasza w obwodzie ałmaackim deportowano 2127 osób,

– Woropajewo (05.02) do Tiumenia w obwodzie omskim deportowano 1863 osoby,

– Mołodeczno (1.02) – do Suchobezwodnoje w obwodzie gorkowskim deportowano 551 osób,

– Mołodeczno (1.02) do Tajszetu w obwodzie irkuckim deportowano 1981 osób,

– Mołodeczno (1.02) do Szyry w Krasnojarskim Kraju deportowano 1155 osób,

– Mołodeczno (1.02) do Rewdy w obwodzie swierdłowskim deportowano 1793 osoby.

2. W kwietniu 1940 r. (deportacja objęła głównie rodziny osób straconych w wyniku decyzji katyńskiej, zostały one zakwalifikowane do kategorii proskrypcyjnej administratiwno – wysłanych, trafiły do kołchozów i sowchozów), w transportach wyjeżdżających ze stacji:

– Królewszczyzna (15.04) – do Bułajewo w obwodzie siewierokazachskim wywieziono 1003 osób,

– Druja (15.04) – do Mamlutki w obwodzie siewierokazachskim wywieziono 1189 osób,

– Mołodeczno (19.04) – do Kokczetaw w obwodzie siewierokazachskim wywieziono 1048 osób,

– Oszmiana (20.04) – do Kokczetaw w obwodzie siewierokazachskim wywieziono 1067 osób, 

– Ziabki (20.04) – do Pawłodaru w obwodzie pawłodarskim wywieziono 1233 osoby,

– Królewszczyzna (20.04) – do Pawłodaru w obwodzie pawłodarskim wywieziono – nieznana liczba osób.

3. W czerwcu – lipcu 1940 r. (wywózka objęła skupionych na Kresach Wschodnich uchodźców, którzy zostali zakwalifikowani do kategorii specpieriesielency – bieżency i skierowani do pracy w osiedlach specjalnych):

– Mołodeczno (1.07) – do Kotłasu w obwodzie archangielskim deportowano 771 osób.

4. W maju – czerwcu 1941 r. (deportacja objęła rodziny osób więzionych i przetrzymywanych w obozach, członków organizacji „kontrrewolucyjnych”, które zostały zakwalifikowane do kategorii zsylno-posielencew), w transportach wyjeżdżających ze stacji:

– Nowa Wilejka (17.06) – do Barnauł w Ałtajskim Kraju odkonwojowano 1102 osoby,

– Nowa Wilejka (17.06) – do Bijsk w Ałtajskim Kraju odkonwojowano 1296 osób,

– Nowa Wilejka (19.06) – do Bijsk w Ałtajskim Kraju odkonwojowano 1066 osób,

– Nowa Wilejka (17.06) – do Reszoty w Krasnojarskim Kraju odkonwojowano 1311 osób,

– Nowa Wilejka (17.06) – do Reszoty w Krasnojarskim Kraju odkonwojowano 1139 osób,

– Nowa Wilejka (21.06) – do Makar w obwodzie uralskim odkonwojowano 871 osób.

W sumie w akcji deportacyjnej na Wileńszczyźnie przymusowo przesiedlono: w pierwszej wywózce, mającej miejsce w lutym 1940 r., nie mniej niż 11 074 osoby, podczas drugiej, zrealizowanej w kwietniu 1940 r. – 15 464 osoby, w trzeciej, przeprowadzonej w czerwcu – lipcu – 771 osoby, oraz z ostatniej, w maju – czerwcu 1941 r. – 6789 osób. Należy podkreślić, że przytoczone szacunki oparte o dane organów sowieckich należy traktować jako przybliżone, jako dane, które tylko mogą wzrosnąć. Przy posługiwaniu się nimi należy pamiętać, iż najważniejsza nie jest ich ścisłość, lecz los tej masy ludzkiej kryjącej się pod tymi liczbami.

Opracowała dr Ewa Kowalska

Wywiad opublikowany w wydaniu magazynowym „Kuriera Wileńskiego” nr 37 (107) 16-22/09/2023