Zanim zniknie "Žalgiris", czyli jak powstawał stadion w Wilnie


Otwarcie stadionu w Wilnie, 1929 r. Fot. ze zbiorów NAC
Niebawem z mapy Wilna zniknie największy obiekt sportowy, jakim przez dziesięciolecia był stadion "Žalgiris" przy ulicy Šeimyniškių 29, czyli na dawnym Pióromoncie. Szkoda, ale dopiero, kiedy zaczyna znikać, poświęcamy temu więcej uwagi. Niewiele osób ma świadomość, że stadion zniknie akurat w 2021 - dokładnie wtedy, kiedy mógłby obchodzić 100-lecie istnienia! Przybliżenie jego dziejów można zatem zaliczyć do jeszcze jednego rozdziału słynnej monografii "Dingęs Vilnius", chociaż Vladas Drėma nie zajmował się ani tymi czasami, ani obiektami tego typu.
Teczka z napisem "Stadion na Pióromoncie" (z dopiskiem "Žalgiris") jest w moim archiwum wciąż uzupełniana. Historię tę  podzielić można na dwie części: przedwojenną i powojenną. Postaram się przybliżyć czytelnikom tę pierwszą - mało znaną i praktycznie pomijaną we wszystkich opracowaniach. Aby utrzymać chronologię, podzielę ową część na cztery etapy, według których "stadion za Wilią" wyrósł z prawdziwej pustyni. Ze zrozumiałych względów będzie to wersja skrócona, ale zawierająca - mam nadzieję - najważniejsze z faktów. Kiedy mówimy o infrastrukturze miejskiej, zdajemy sobie sprawę, że nic nie dzieje się samo. Do każdego obiektu przypisani są ludzie. Architekci, budowniczy, zarządcy i administratorzy. Będzie to wobec tego również opowieść o ludziach, których fragment życiorysu złączony był z dziejami stadionu. Stadion znajduje się na terenie, który w carskich czasach wchodził w skład obszaru nazywanego "Wojennoje Pole" , a w okresie międzywojennym "Plac Broni". Nazwy mówią same za siebie i słusznie kojarzyć go musimy z wojskiem.

Etap I
"Wojennoje Pole" wyrosło w czasach, kiedy carski garnizon w Wilnie odgrywał istotną rolę w szacowaniu niebezpieczeństwa polskich powstań narodowych i ewentualnego zagrożenia ze strony Prus. To wówczas (1831-1837) zbudowano północną cytadelę, która z dość niejasnych powodów wchłonęła znaczą część, starożytnego żydowskiego kirkutu. A sama cytadela? Posłużę się cytatem specjalisty w tej dziedzinie, prof. Edmunda Małachowicza, było zatem: "dzieło koronowe o narysie kleszczowym, uzbrojone w osiem dział i otoczone rowem. Wały od zewnątrz osłonięte były częstokołem. Mieściło ono koszary i magazyny, a z częścią centralną [cytadela główna wokół Góry Zamkowej - dop. W.W.] połączone było przez Wilię promem". Olbrzymi obszar nieużytków na północ od muru zachowanej części kirkutu przedstawiał wręcz księżycowy krajobraz. Kilka hektarów piachu, deptanego i rozjeżdżanego przez ćwiczącą piechotę, kawalerię i artylerię. To właśnie ten plac stał się w przyszłości miejscem, gdzie zbudowano stadion.


Cytadela wileńska na planie z 1853 r. z zaznaczonym miejscem, gdzie w przyszłości zbudowano stadion. 

W 1878 roku, car Aleksander II wydał rozkaz likwidacji twierdzy wileńskiej. Od kilku już lat sugerowano, że koszty remontów przekraczają faktyczne, militarne potrzeby jej istnienia. Garnizon wileński pozostał nadal liczny, lecz służył celom bardziej politycznym. Był to okres gospodarczego prosperity w dziejach Imperium Rosyjskiego, związany z dłuższym okresem pokoju. Wilno wówczas szybko
się rozwijało wraz z przeprowadzeniem kolei z Petersburga do Warszawy.

Plac za kirkutem służył do sportu, gdyż dowódcy jednostek tam stacjonujących pozwalali swoim żołnierzom grać w piłkę nożną. Nieco dalej na północ za placem ćwiczebnym powstało w 1858 roku "Skakowoje Pole", czyli hipodrom. Na co dzień ćwiczyły tam pułki kozackie, ale co pewien czas urządzano gonitwy z totalizatorem, których organizatorem było Wileńskie Towarzystwo Wyścigów Konnych. Wilno wówczas
się bawiło i można powiedzieć, że to wtedy na pióromonckie łachy zawitał sport. Tor wyścigowy miał długość jednej wiorsty (obwiedziony sznurem), trybunę dla sędziów i trzy galerie dla publiczności. "Skakowoje Pole" trwało na Wojennym Polu do 1900 roku, kiedy trzydziestoletni właściciel majątku Wierszupa - Antoni Aleksandrowicz wraz inżynierem Piotrem Gnoińskim wybudowali na terenie folwarku Pośpieszka, nowy hipodrom z niezbędną infrastrukturą w postaci stajni, pawilonu oraz trybun.    


Dawna cytadela (między Wilią a Starym Kirkutem - Cmentarzem Żydowskim) na planie z 1898 r.
Widoczna część koszar (na prawo od stadionu, przy nr 87) i hipodrom -"Скаковое поле". 

Etap II

Wojna, która wybuchła w 1914 roku, docierała do Wilna powoli. Dopiero we wrześniu 1915 roku niemieckie wojska zupełnie bez walki wkroczyły do miasta. Ostatnie jednostki carskiego wojska opuściły je w przeddzień początku okupacji. Po ustabilizowaniu się linii frontu, w Wilnie nastał okres względnego spokoju, ale miał on dwa wymiary. Ludności przyniosło niezwykle ciężkie położenie, kosztem stworzenia przez dowództwo niemieckiego garnizonu - jak najlepszych warunków dla swoich żołnierzy. Oprócz normalnej służby, od 1916 roku, rozpoczęto między innymi organizować tzw. "Sportfesty",
czyli zawody sportowe dla oficerów i szeregowych. Urządzono w tym celu kilka placów w różnych częściach miasta. Jednym z nich była piaszczysta łąka w pobliżu wałów dawnej, carskiej cytadeli i kirkutu. Wytyczone zostały bieżnie, skocznie i rzutnie, na których co pewien czas rywalizowały ze sobą drużyny poszczególnych pułków.


Wojskowy plac sportowy na Pióromoncie. Zawody niemieckich żołnierzy w ramach "Rasensportfestu" w 1916 r. 

Etap III
Zaczął się on w latach 1920-21, kiedy w ramach translokacji wojska polskiego do Wilna skierowane zostało kilka jednostek. Obejmowały one carskie budynki koszarowe i place wokół nich. Wojskowa część Pióromontu z czasem otrzymała nazwę "Plac Broni", który podzielony został na kilka części. Obszar, na którym powstać miał stadion, zyskał miano "Koszary im. Księcia Józefa Poniatowskiego". Był on zamknięty ulicami: Derewnicką, Pióromont, Artyleryjską i Kawaleryjską (Ułańską), z których dwie ostatnie wytyczone były praktycznie od zera. Poniżej ulicy Pióromont (w stronę Wilii) znajdowały się resztki carskiej cytadeli "wgryzione" w kirkut żydowski oraz szereg budynków wojskowych. Nieco na wschód przebiegała tam również uliczka św. Teresy, nazwana tak na pamiątkę kościółka pod tym samym wezwaniem, który niegdyś stał nad urwistym brzegiem rzeki.

Budynki w obrębie Koszar Poniatowskiego objęły m.in. 33 Dywizjon Artylerii Lekkiej i 3 Pułk Artylerii Ciężkiej oraz mniejsze pododdziały Wileńskiego Pułku Piechoty[1], Oficerem tego pułku był porucznik Bolesław Waligóra, którego postać będzie dla nas szczególnie istotna. Uprawianie sportu w wojsku podczas pokoju miało mieć korzystny wpływ na tężyznę fizyczną żołnierzy, co podkreślał wielokrotnie Józef Piłsudski. Idąc za słowem naczelnika, większość wyższych oficerów stało się protektorami zakładania drużyn, kół i klubów wojskowych. Ambicją każdego z dowódców jednostek stacjonujących w Wilnie było urządzenie placu sportowego, głównie do gry w piłkę nożną. Inicjatywa wychodziła też od samych żołnierzy. W 1921 roku, pułkowe drużyny rozgrywały ze sobą liczne mecze.

Bolesław Waligóra, po zakończeniu służby liniowej, został awansowany do stopnia porucznika i objął stanowisko referenta kulturalno-oświatowego Wileńskiego Pułku Piechoty. Kiedy pułk przenosił się do Nowej Wilejki, został
oddelegowany do służby w Wilnie, gdzie otrzymał rozkaz utworzenia wzorcowego placu sportowego. Jego pułk miał swój plac do piłki tuż za uliczką Pióromont, powyżej kirkutu. Kiedy żołnierze nie grali, pasły się tam krowy okolicznych mieszkańców. Teraz owo prowizoryczne boisko stać się miało bazą dla powstającego w lipcu 1921 roku, Wojskowego Klubu Sportowego "Wilno". Był to efekt odgórnej decyzji, aby wojskowi opuszczali szeregi drużyn cywilnych, w których z powodzeniem dotąd grali.


Wybór B. Waligóry do tego zadania nie był przypadkowy, gdyż powszechnie wiadomo było, że jest "straszliwym fanatykiem sportu". Uprawiał z powodzeniem piłkę nożną, występując kolejno w różnych drużynach, gdzie za każdym razem stawał się podporą linii pomocy[2]. Zrobił też uprawnienia sędziowskie, stając jednym z lepszych arbitrów. WKS został zgłoszony do kwalifikowanych rozgrywek o mistrzostwo Wilna, dlatego dotychczasowy plac do piłki nożnej, stać się miał boiskiem, do tego "oparkanionym", gdyż był to warunek organizowania meczów z płatnym wstępem publiczności.

Gdzieś niejako w tle zaczęły się pojawiać pewne trudności, gdyż o prawo własności do terenu pod boisko występować zaczął wileński Magistrat. Konflikt był nieunikniony, podobnie jak w przypadku wielu innych terenów i budynków w Wilnie. Dla żołnierza rozkaz od przełożonych jest jednak ponad wszystko i B. Waligóra z niezwykłym zapałem rozpoczął budowę obiektu, do czego przydzielono mu sporą liczbę żołnierzy.

Bolesław Waligóra (na fotografii z późniejszego okresu, w stopniu majora). 

Kilka lat później z dużym uznaniem wspominano jego pracę. Porucznik najpierw dokładnie wyznaczył obszar piaszczystej łąki, który rozkazał ogrodzić drewnianym parkanem. Urzędniczy bałagan, jaki jeszcze wtedy panował w organach samorządu miejskiego, sprzyjał B. Waligórze, jednak kiedy tylko pojawiło się ogrodzenie, na placu zaczęli się pojawiać urzędnicy magistraccy. Chcieli przerwać tę "budowlaną samowolę", wskazując na odpowiednie podstawy prawne. Jak zapamiętano, B. Waligóra rozprawiał się z nimi krótko, ucinając każdą dyskusję... "Idźcie w diabły!". Nie było to oczywiście ani grzeczne, ani parlamentarne, ale bardzo skuteczne. Porucznik czuł się silny, mając za sobą oparcie wyższych władz wojskowych, z generałem Lucjanem Żeligowskim na czele. Jak już powiedziano, przyjęli oni, jako niepisany rozkaz, wytyczne Józefa Piłsudskiego o wielkiej roli sportu w wojsku[3].

B. Waligóra uwijający się każdego dnia po placu, był energicznym kierownikiem budowy. Jak napisano po latach: "nie darmo nazywał się Waligóra, bo chociaż wzrostem przypominał raczej Wali-Pagórka, umiał wykonać rzeczy wielkie. Stadion powstawał rękami dziesiątków żołnierzy, którzy niczym czarne woły niwelowali teren". WKS rozpoczął wkrótce rozgrywanie swoich meczów w ramach mistrzostw Wilna. W barwach czerwonych na środku pomocy grał B. Waligóra, biegając po murawie, którą sam wysiewał. Dla kibiców lokalizacja "Boiska na Pióromoncie" nie była zbyt dogodna. Droga z miasta przez Zielony Most była daleka, a na opłatę dla przewoźników przez Wilię niewielu było stać. W wyniku porozumienia na najwyższym szczeblu (czyli decyzji L. Żeligowskiego, rządzącego Litwą Środkową), Magistrat musiał odstąpić od pretensji do terenu.

Na jednym z towarzyskich spotkań WKS'u obecni byli generałowie: Lucjan Żeligowski i Daniel Konarzewski, którzy z uznaniem wyrażali się o postępach dzieła wznoszenia stadionu. Obiekt faktycznie piękniał w oczach, chociaż wciąż był niedokończony. Uroczyste otwarcie zaplanowane było na 22 sierpnia 1922 roku, ale tydzień wcześniej, rozegrany tam miał być prestiżowy mecz WKS'u z zespołem Kaiserwald Riga z Łotwy. Na trybunach miał być Naczelnik Państwa - Józef Piłsudski, który do Wilna przyjechał na uroczystość wręczenia sztandaru 23 Pułkowi Strzelców Grodzieńskich. Łotysze nie przyjechali z niewiadomych powodów, wobec czego rywalem wojskowych był miejscowy TS Strzelec. Józef Piłsudski wraz ze swoją świtą z dużą uwagą obserwował zmagania piłkarzy. Porucznik B. Waligóra grał w tym meczu i dzięki jego dobrej grze WKS zwyciężył 3:1.


Obiekt wpisał się w sportowy krajobraz miasta. Wojsko udostępniało obiekt potrzebom reprezentacyjnym. Drużyna TS Strzelec, która została mistrzem Wilna na Pióromoncie rozgrywała swój pierwszy mecz w ramach Mistrzostw Polski, podejmując Polonię Warszawa i odnosząc sensacyjne zwycięstwo 3:2. Na
wniosek Wileńskiego Okręgowego Związku Lekkiej Atletyki, w 1923 roku boisko piłkarskie otoczone zostało bieżnią, co zmieniło jego charakter w obiekt ogólnosportowy. Uwzględniono też skocznie i rzutnie, a przy boisku powstał kort tenisowy. Za Wilią odbywało się odtąd większość ważniejszych imprez sportowych. Tysiące metrów sześciennych drzewa zużyto na wzniesienie ogromnych trybun, które powstały w 1924 roku, kiedy Wilno było organizatorem Zlotu Dzielnicy Mazowieckiej Towarzystwa Gimnastycznego "Sokół". W ten sposób boisko stało się stadionem z prawdziwego zdarzenia.

Kiedy Litwę Środkową wchłonięto w granice Rzeczpospolitej, wileński Magistrat umocowany na innych zasadach prawnych, ponownie rozpoczął walkę o własność terenu, na którym znajdował się stadion, lecz uzyskano tylko połowiczne rozwiązanie. Do miasta przeszły dwie działki na początku ulicy Derewnickiej (ob. Rinktinės g.), w tym obszar pozostałości cmentarza żydowskiego. Sporo się w tym czasie zmieniło. WKS "Wilno" przemianowany został w WKS "Pogoń". Dalszymi  pracami przy rozbudowie stadionu kierował z ramienia klubu
kpt. Tadeusz KawalecZ obiektem związane było "masę projektów na przyszłość", ale rzeczywistość przyniosła inne rozwiązania. Wszystko za sprawą wyższych oficerów, którzy do sportu nie mieli już tyle serca, co ich poprzednicy. Najgorszy był 1926 rok. Generał Leon Berbecki wydał rozkaz rozebrania trybun, przez co ochrzczono go "niszczycielem stadionu". Bardziej obiektywni obserwatorzy potwierdzali też jednak, że drewniane konstrukcje były przegnite i groziły katastrofą. Pośrednim jednak efektem tej decyzji była likwidacja klubu WKS "Pogoń". Stadion, który przekazano w zarząd 3 Pułkowi Artylerii Ciężkiej, został zamknięty dla imprez sportowych. Artylerzyści dopełniali dzieła zniszczenia, odbywając na dawnej murawie piłkarskiej ćwiczenia z armatami z zaprzęgiem.

Otwarcie stadionu Ośrodka WF na Pióromocnie 15 czerwca 1929 roku. Przemawia Władysław Raczkiewicz.
Widoczni są również: biskup Władysław Bandurski i stojący obok generał Aleksander Litwinowicz. 

Etap IV
Od 1927 roku wychowanie fizyczne i przysposobienie wojskowe objęte zostało patronatem państwa. We wszystkich większych miastach powstały wówczas Ośrodki WFiPW, jako agendy terenowe Państwowego Urzędu WFiPW. Ośrodek "Wilno" stać się miał wiodącym na obszarach północno-wschodniej Polski. Przeróżne perypetie związane z planami budowy Stadionu Reprezentacyjnego (miał powstać na Górze Bouffałowej) stanowią bardzo szeroki temat. Dość powiedzieć, że do realizacji tych planów nie doszło. Tymczasem, aby Ośrodek WF mógł wypełniać swoje ustawowe zadania, w
kwietniu 1927 zapadła decyzja władz wojskowych, że przekazany mu zostanie "Stadion na Pióromoncie".
           
Przywrócenie stanu używalności i rozbudowa obiektu trwała intensywnie w ciągu lat 1928-29, chociaż służył już w tym czasie choćby do celów prowadzenia programowych kursów WF i PW, a w maju 1929 roku, rozegrano na nim Lekkoatletyczne Mistrzostwa Wilna. Jak pisano, stworzone zostały
idealne warunki do rozwoju lekkoatletyki. "Nowy stadion przedstawia się imponująco, a bieżnia i skocznie były ponad wszelkie pochwały. Stadion posiada sześciotorową bieżnię żużlową długości 420 metrów, boisko piłki nożnej, korty tenisowe, boiska do gier sportowych, rzutnie i skocznie oraz niewykończony jeszcze tor kolarski i ogromną trybunę". Nietypowa długość bieżni stawiała obiekt wileński w szeregu nielicznych tego typu w Europie. Sześciotorową bieżnię miało tylko kilka stadionów w Polsce.  

Niezupełnie jeszcze wykończony obiekt otwarto uroczyście 15 czerwca. Poświęcenia dokonał biskup Władysław Bandurski, a po przemówieniach (wojewoda Władysław Raczkiewicz i generał Aleksander Litwinowicz), przecięto wstęgę i rozpoczęto dwudniowe, międzynarodowe zawody lekkoatletyczne.          

Wśród startujących było kilka tuzów ówczesnego sportu. W zespołach Finlandii, Łotwy i Estonii byli olimpijczycy, podobnie jak w ekipie polskiej. Mniej liczny udział pań również okazał się emocjonujący. Publiczność dopingowała zwłaszcza wschodzącą gwiazdę wileńskiej lekkoatletyki, Sonię Lewinównę z ŻTGS (Żydowskie Towarzystwo Gimnastyczno-Sportowe) "Makkabi". Startowała w kilku konkurencjach, a jej walka z olimpijkami: Sarą Teitelbaum (Estonia) i
Anna Daukšą (Łotwa) była porywająca. Efektem całych zawodów były m.in. trzy rekordy krajowe i rekordy okręgowe.   

Korty tenisowe wykończono w lipcu i rozegrano na nich Mistrzostwa Garnizonu. Osłabły natomiast prace przy torze kolarskim. Na przeszkodzie stanął brak pieniędzy i mniejsze zainteresowanie władz. Wielkim świętem była organizacja Mistrzostw Polski w Pięcioboju Kobiet. Na stadion przybyły nieprzebrane tłumy, głównie po to, aby zobaczyć na żywo legendę kobiecej lekkoatletyki Halinę Konopacką. Oprócz niej startowała też cała czołówka Polski. Wilno reprezentowała Sonia Lewinówna, która zajęła 12. miejsce, ale to wtedy zawarta została jej przyjaźń z reprezentantkami kraju[4]. Oprócz startu w zawodach zawodniczkom zorganizowano wycieczkę do Werek, a wieczorem były w Teatrze Lutnia na występie Hanki Ordonówny. Dziennikarz sportowy i filmowiec Romuald Kawalec napisał w przeddzień zawodów: "Wilno serdecznie Panią wita, nadobna Pani Halino".

Uczestniczki Mistrzostw Polski w Pięcioboju Kobiet (15-16 września 1929). Od lewej: Halina Konopacka,
Helena Woynarowska, Alina Hulanicka, Maria Malinowska "Lonka", Sonia Lewinówna. 

Kolejnymi obiektami zbudowanymi w kompleksie obiektu były: stumetrowa strzelnica małokalibrowa (1929) i boiska do gier sportowych (1930). W czerwcu 1931 roku na Pióromoncie rozegrano wielką imprezę, jaką był lekkoatletyczny Trójmecz Bałtycki (Polska-Łotwa-Estonia). Zawody te rozgrywano co roku naprzemiennie w każdym z tych państw. Wilno miało tym razem szansę zobaczenia kolejnych olimpijczyków, a przede wszystkim kolejną gwiazdę polskiej lekkoatletyki: Janusza Kusocińskiego. W zawodach startowało dwóch wilnian: Wacław Sidorowicz i Stefan Gniech, przy czym ten drugi stał się największym bohaterem. Uznano, że dzięki niemu Polska zwyciężyła. Ostatnią konkurencją była sztafeta 4x400m.

Polska i Łotwa miały niewielką różnicę punktów, jednak do polskiego składu sztafety nie było kogo wystawić, gdyż najlepsi byli bardzo zmęczeni. Gniecha wywołano przez megafony z trybun, gdyż już jakiś czas temu przestał uprawiać sport i oglądał rywalizację z ławek. Zgodził się ubrać kostium i mimo braku treningu znakomicie pobiegł na pierwszej zmianie, nie tracąc dystansu do rywali. "Sztafeta triumfu. Niezapomniany finał trójmeczu bałtyckiego w Wilnie" - zatytułował swoja relację z zawodów Wojciech Trojanowski.  


Okolicznościowy znaczek Trójmeczu Bałtyckiego, rozegranego w Wilnie w dniach 28-29 czerwca 1931 roku. 

Przez kolejne dwa lata "Stadion na Pióromoncie" był miejscem wielu ciekawych imprez nie tylko sportowych. W ocenie fachowców poważną wadą obiektu była zbyt duża odległość widzów od areny zmagań. Raził wygląd niewykończonego toru kolarskiego. Rok 1932 zapisał się niedobrze dla stadionu. Wilno nie otrzymywało dofinansowania z PUWFiPW, wobec czego utrzymywanie obiektu przekraczało możliwości Ośrodka WF. Wiosną rozebrano przegniłe trybuny drewniane. Nowy kierownik kpt. Zygmunt Ostrowski był jednak obrotny. Dzięki jego staraniom ukończono wreszcie tor kolarski, chociaż nie wersji, jaką kiedyś planowano. Na "tymczasowe", żużlowej nawierzchni rozegrano we wrześniu wspaniałe zawody. Oprócz kolarzy ścigali się wtedy również motocykliści.

Niestety niedługo później dotarły pogłoski, że PUWFiPW, szukając oszczędności, planuje likwidację Ośrodka WF w Wilnie. Stało się to przyczynkiem do niezwykłej mobilizacji całego wileńskiego środowiska sportowego, które rozpoczęło protest w tej sprawie. Centrala przysłała komisję i wycofała się ostatecznie z tego zamierzenia. Światełko w tunelu pojawiło się jesienią, kiedy na wniosek PUWFiPW, dowództwo wojskowe zgodziło się włączyć do stadionu jeszcze kilka sąsiednich działek. W ten sposób powstała koncepcja stworzenia na Pióromoncie wielkiego Parku Sportowego, w którym obok stadionu zbudowany miał zostać kryty basen (zasilany ciepłą wodą z elektrowni), przystań wioślarska nad Wilią oraz Pałac Sportu z krytą halą i szeregiem lokali dla wszystkich organizacji sportowych Wilna. Pierwszy raz pojawił się wówczas problem kirkutu. Wojsko wnioskowało o oddanie mu tego terenu, aby przyszły 30-hektarowy kompleks był zwarty. Spotkania, wizje lokalne i korespondencja w tej sprawie trwały.

Nowym kierownikiem Ośrodka WF został w 1934 roku por. Józef Pawłowicz. Opracowywanie planów zarówno lokalizacji, jak wstępnych projektów nowych obiektów trwało do połowy 1935 roku. "
Władze wojskowe Wilna w porozumieniu z Magistratem i przy wydatnej pomocy PUWFiPW ma wkrótce przystąpić do realizacji wielkiego Parku Sportowego na europejską skalę" - informowano opinię publiczną. W przypadku otrzymania kredytów, miasto było gotowe wybudować nowy most na wprost ulicy Derewnickiej obok elektrowni.

Projekt natrafił jednak na przeszkodę, gdyż sprzeciw wobec planowanej likwidacji cmentarza wystąpiła Gmina Żydowska. Rozpoczęto szereg konferencji, które nie przynosiły kompromisu. Miasto zaoferowało przydzielenie terenu na nowy kirkut (na Pośpieszce), a wojsko zaoferowało m.in. pomoc w ekshumacji i przeniesieniu nagrobków. Gmina nie zamierzała ustąpić nawet najmniejszej części cmentarza i zagroziła zorganizowaniem wieców oraz manifestacji. Zwróciła się z prośbą o pomoc do różnorodnych organizacji na całym świecie, a jeden z listów skierowany został także do papieża. Z wielu stron nadeszły listy potępiające plany naruszenia ocalałej dotąd części kirkutu.

Przez kolejny rok sprawa nadal była zarzewiem konfliktu, ale w tym samym czasie PUWFiPW wycofywał się z obietnicy subsydiowania realizacji projektu. Nazwano to "obojętnym stosunkiem centralnych władz sportowych do odległego Wilna". Na nic zdały się rezolucje, apele i wyjazdy delegacji do Warszawy. Centrala miała mniejszy niż wcześniej budżet i projekty Wilna odrzucono.
Ograniczone środki, jakimi dysponowano w Wojewódzkim i Miejskim Komitecie WFiPW, przeznaczono na modernizację stadionu. Poszerzono boisko treningowe i zasiano trawę. Rozkopywać zaczęto wał, aby przygotować miejsce pod betonowe trybuny oraz tzw. "małą trybunkę" z dachem o długości 60 metrów. Cały stadion został solidnie "oparkaniony".

We wrześniu 1936 roku na stadionie na Pióromoncie odbyły się Lekkoatletyczne Mistrzostwa Polski (konkurencja panów). Uczestnicy w dzień przed mistrzostwami byli w Zułowie, na Rossie przy Mauzoleum i na nabożeństwie w Ostrej Bramie. Organizatorzy zrobili bardzo dużo, aby zawody się udały, ale zawiodła pogoda, a przede wszystkim zawodnicy, których bardzo wielu nie przyjechało z różnych powodów. Warszawa skrytykowała jednak Wilno za liczne błędy w przeprowadzeniu mistrzostw (szwankujące nagłośnienie, sposób sędziowania). Osobą odpowiedzialną za organizację był por. Jerzy Pawłowicz[5]

Miejski Komitet WF w 1937 roku zlecił architektowi Romualdowi Guttowi opracowanie na nowo planów Parku Sportowego. W nowym projekcie ograniczono teren i nie obejmowano już cmentarza żydowskiego. Kryty basen i Dom Sportu były nadal uwzględniane, ale R. Gutt skupił więcej uwagi na obiektach położonych bezpośrednio na stadionie. Dwupoziomowa kryta dachem trybuna na 2000 widzów, miała pod częścią z ławkami zostać wykorzystana na wszystkie niezbędne dla sportowców pomieszczenia (szatnie, łazienki, salki treningowe, kuchnie, magazyny) oraz na biura Ośrodka WF[6]. Prace rozpoczęto w połowie 1937 roku, prowadzono je w ciągu całego 1938 i planowano zakończyć w lecie następnego roku. Za kierowanie robotami odpowiedzialny był kpt. Janusz Żmudziński, nowy komendant Ośrodka WF. Wojna przerwała dalsze etapy rozbudowy.

Jak wyglądał obszar stadionu wraz z pobliską infrastrukturą, można zobaczyć na niemieckiej fotografii lotniczej z 1944 roku. Widać stadion z wałami i trybuną, strzelnicę, boisko treningowe, boiska do gier sportowych (zimą zamieniane w lodowisko) i korty tenisowe.


Powojenna przebudowa stadionu (stadion i klub początkowo nosił nazwę "Spartak", a dopiero od 1961 - "Žalgiris") według projektu Wiktora Anikina była wstępem do kilku następnych modernizacji. Cały obszar kompleksu sportowego, jaki powstawał w latach 60. XX wieku, był wykorzystaniem przedwojennych planów. Kryty basen i Pałac Sportu (Vilniaus sporto rūmai) zbudowano w miejscach, jakie przewidywały projekty polskie. Władze sowieckie nie miały już jednak żadnych oporów, aby bezpowrotnie zlikwidować żydowski cmentarz...

Dzieje stadionu z okresu "
Žalgirisu" to już zupełnie inny rozdział, zapewne ważny i interesujący dla wilnian, lecz wymagający osobnego opracowania. Basen zburzono kilka lat temu, stadion zniknie niebawem, a Pałac Sportu jest w stanie ruiny, chociaż ma być rewitalizowany. Przedwojenny Stadion na Pióromoncie, którego dotyczy artykuł, to fragment historii Wilna, dlatego z przyjemnością go Czytelnikom przekazałem.     

Na koniec jeszcze kilka zdań o Bolesławie Waligórze, pierwszym z budowniczych stadionu. Od 1924 roku pełnił służbę w swoim macierzystym 85 Pułku Piechoty w Nowej Wilejce. Przez pewien czas grał jeszcze w piłkę nożną i sędziował. Będąc w stopniu kapitana, rozpoczął wszechstronne kształcenie. Kursy i szkolenia nie przeszkodziły mu w zajmowaniu się w czasie wolnym pracą nad monografią pułku. Miał zacięcie archiwariusza, co dostrzeżono i od 1927 przeniesiony został służbowo do Warszawy, pracował w Wojskowym Biurze Historycznym. Był członkiem zespołu opracowującego dokumentację bitwy warszawskiej 1920.

Był wielokrotnie awansowany (major od 1932) i odznaczany. Od 1933 roku był oficerem w Archiwum Wojskowym, gdzie pełnił funkcję kustosza, a po pół roku - kierownika. Zreorganizował archiwum, opracował regulamin i kodeks postępowania archiwariuszy. Do 1939 roku archiwum stało się jedną z najbardziej cenionych instytucji wojskowych. Ewakuował się w 1939 roku do Rumunii, gdzie go internowano. Segregował tam przywiezione z sobą akta. W marcu 1940 roku przedostał się Francji, gdzie opracowywał dokumentację kampanii wrześniowej. Robił to dalej, będąc następnie w Anglii.

Major Bolesław Waligóra zginął tragicznie 1 listopada 1940 roku podczas bombardowania Londynu. W 2003 roku został patronem Centralnego Archiwum Wojskowego w Warszawie. 
 
W okresie, kiedy por. Bolesław Waligóra budował stadion, Wilno miało jeszcze jednego Waligórę o imieniu Marian. Panowie nie byli ze sobą spokrewnieni. Marian Waligóra był wieloletnim komendantem Straży Pożarnej, postacią barwną, lecz zupełnie inną. Wilno opuszczał w niesławie, z bardzo niechlubnych powodów. Niebawem będzie bohaterem kolejnej mojej opowieści...       
 

[1] Przemianowany następnie w 85 Pułk Piechoty i przeniesiony do Nowej Wilejki.
[2] Grał kolejno: w cywilno-wojskowej drużynie Towarzystwa Sportowego "Sokół", następnie w barwach garnizonowego Wojskowego Klubu Sportowego "Wilno" (przekształconego później w WKS Pogoń), wreszcie w drużynie swojego macierzystego pułku, czyli WKS 85 p.p. "Czarni" Nowa Wilejka.
[3] Znalazło to odzwierciedlenie we właściwym rozkazie Ministerstwa Spraw Wojskowych (O. III Szt. Gen. 107 W.F.) nr 885 zawierającego "Instrukcję o prowadzeniu pracy sportowej w wojsku": Dziennik Rozkazów MS Wojsk., nr 50, 20 grudzień, Warszawa 1921, s. 847-849.
[4] Sonia Lewinówna za namową znakomitych trenerów zaczęła się później specjalizować i została m.in. mistrzynią Polski w pchnięciu kulą. W 1935 roku wzięła udział w Makkabiadzie w Palestynie, dokąd wyjechała z mężem. Po zawodach nie wrócili do Polski, dzięki czemu nie stali się ofiarami Holokaustu. 
[5]Po pewnym czasie okazało się niestety, że podczas prac budowalnych na stadionie komendant Ośrodka WF kpt. J. Pawłowicz dokonywał nadużyć. Nazwano go antybohaterem wileńskiego sportu. W 1937 roku doszło do procesu jego oraz współpracowników. Jerzy Pawłowicz został skazany na 9 miesięcy więzienia, grzywnę oraz wydalenie z Korpusu Oficerskiego z odebraniem mu stopnia, a tym samym prawa do emerytury.
[6] Ośrodek WF znajdował się od chwili jego uruchomienia w 1927 roku w zachowanej do dzisiaj kamienicy na ulicy Ludwisarskiej 4.